Hello :)
Postanowiłam założyć własny wątek, w którym będę notować jak się zmagam z otyłością. W sumie nie potrafię pisać wstępów, więc się streszczę. Od dawna podglądam to forum, podglądam jak inne osoby zmagają się z kilogramami, uczą się zdrowszego stylu życia. Widzę również ile wsparcia tu jest... a ja potrzebuję pogadać na temat diety, z ludźmi którzy rozumieją problem i „czują” podobnie.
Tyle tytułem wstępu, heh.

Więc tak: mam 19 lat, od dziecka jest mnie dużo, cóż.. zdarza się. Od kilku lat jakoś tam próbowałam się odchudzać. Zawsze z mizernym skutkiem, choć nie.. raz udało mi się pozbyć około 12 kg. Ale na krótko, potem przytyłam 15 kg. No mniejsza. Temat dieta był dla mnie jak czarna magia (do teraz jest), brak silnej woli i inne czynniki doprowadziły do tego, że ważę dziś 106 kg. Przy wzroście 165.
Zawszę jako ta słodka pulchna Karolka olewałam problem mojej wagi. Coś na zasadzie „kiedyś schudnę”. Jednak jakiś czas temu kiedy waga znowu poszła w górę zaczęłam się źle czuć. Fizycznie (ociężałość, ból kręgosłupa i stawów, zadyszki i serduszko zaczęło pikać jakoś tak nie halo), jak i psychicznie. Coraz bardziej obcisłe spodnie, kurtki za małe i obecny wygląd są bardzo deprymujące.
Więc kiedy w końcu zorientowałam się, że już najwyższa pora wziąć się w garść to zgłosiłam się do dietetyka.

Dietetyczka fajna babka. Pogadałyśmy, wytłumaczyła mi kilka rzeczy i co najważniejsze – zważyła, zrobiła jakiś pomiar. Generalnie wygląda to tak:
sama moja masa tłuszczowa waży 44 kg. Czyli mnie samej (bez tłuszczu) jest 62 kg. To dużo, podobno mam mocną budowę czy coś w tym stylu, dlatego
dietetyczka chce, żebym ważyła 79 kg (jak mi to powiedziała, to oczy miałam jak spodki) ponieważ wtedy osiągnę górną granice normy zawartości tłuszczu w organizmie. Ja to czarno widzę, bo jak to? 165 wzrostu i prawie 80 kg? No ale muszę jej zaufać i się przekonać. Wiec mój cel to 79 kg. Podzielony trzema etapami: 11 kg, i 2 x 8 kg.
Mam rozpisaną dietę na 7 dni.
Na razie w fazie testowej jest, ponieważ za dwa tygodnie mam się pokazać i zobaczymy jak reaguje organizm.

Będę codziennie zapisywać co zjadłam i jak się czuję :)
Mam nadzieję, że się uda :) Chociaż chyba powinnam być pewna, że się uda a nie mieć tylko nadzieje? No nic, zobaczymy! :)