-
/Ja naprawdę chciałam...tylko mi rodzeństwo komputer blokowało i....nie wiem kiedy zasnęłam Swoja drogą, mogliby na[prawic swojego kopma w końcu (szewc bez butów chodzi, wczoraj brat naprawał 2 cudze komputery )...
Dziś mam natcnienie na powrót do diety...nie wiem na ile to wyjdzie, bo mam dziś dugi dzień na uczelni, ale zobaczymy...i na piwo sie umówilam Może jeszcze etraz rano do Was pozaglądam, ale to zalezy w ile sie wyrobię z tym co mam zrobić...
-
kurna uwielbiam piwko......ale wykreslilam go z mojego jadlospisu, bo jest zabojca diet...nie dosc ze kaloryczne to chce sie po nim jesc....a nie ma jak to zimne piwko w upalny dzien, ale wytrzymam w wstrzemiezliwosci do wakacji
-
hm.. ja kiedys strasznie lubilam piwko a ostatnio jak poszlam z moim Mm na bro to ble i fuj bylo... pewnie chrzszczone (shit nie wiem jak sie pisze )
-
Lisia slyszalam kiedys ze piwa nie da sie ochrzcic, ale potrzeba matka wynalazku
Natchnienie na diete i pwio Dziwnie to brzmi Jakas nowa dietka? Chmielowa
Milego dnia Cukiereczku!!! I zimnego piwka
-
Alkohol odwadnia, jak dużo wypijesz następnego dnia bedziesz chudsza
-
Natchnienie na dietkę ????? Świetnie !!!!!!!!!!! Może coś się ruszy !!!
-
ja wlasnie otworzyłam swoje stare zdjęcia z wakacji i te z teraz...bo ogólnie jak staje przed lustrem to nie widze zmian...ale na zdjeciach zobaczyłam-to mi daje siłe...
cukiereczku, wyciągnij swoje "najgrubsze zdjęcie" i takie najnowsze....i porównaj prosze....jeszcze bardziej się zachce diety! zapewniam
-
Piwko bardzo lubię latem przy grilu,a jak upały to piję bawarskiego radlera czyli piwo i spreit
-
Wczoraj jak wyszłam ta wróciłam padnięta wieczorem Ale fajnie było
Dietowo nie było,ale chyba bez przegięcia w drugą stronę. 1,5 kawy, 150g półttłustego sera, troche jogurtu naturalnego, duża mandarynka, barszczyk do picia z automatu, piwo z sokiem, herbata słodzona, kromka chleba z szynką i sałatą (i masłem) i 2 małe wafelki...(takie bez czekolady, malutkieee)...nie chce mi sie tego podliczać :P
Dzis chyba pójde oddać krew o ile nic mi nie wypadnie. Dawno nie byłam...mam nadzieje, że tłumu nie będzie bo inaczej będę zmuszona zemdleć.
Aaa...i ten egzamin nieszczęsny, co sie zjawiłam teraz na 3. terminie oblałam...ale jak!!! Tzn zaliczyłam, ale babka później na którejś z kartek odnalazła końcówke zadania jednego (które być niepowinno) i...wyzerowała mi punkty <wyje> Jednak trzeba słuchać rad...ktoś mi mówił, że lepiej pisac tylko to czego jest się pewnym ( z drugiej strony...niczego nie byłam pewna). Ale to jeszcze nic...po wyzerowaniu tego zadania wyszło na to, że...oblałam całym 1 punktem
Ehh...no cóż, trzeba się do prodziekana uśmiechnąć. Ale przynajmniej po 2 wykładach wiem z nim wiem, jak sie winno rozmawiac i gdzie nie powinno sie go łapać Swoja drogą...pisałam już, że wykłady z Nim sa boskie? Tylko makijaż niet...bo sie ze smiechu płacze. To nic, że najbardziej szydzi ze studentów i gatunku kobiecego, ale...przynajmniej robi to z klasą
Chyba wprowadze notatnik/kalendarz w moje życie, bo inaczej marnie to widzę. Napisałabym, że dziś w koncu poczytam co u Was, ale wole nie...bo nie wiem jak sie dzień skończy i kiedy się skończy Ale poluje za chwilą...dłuższą chwilą dla Was
-
Cześć czukereczku. Widzę, ze powoli wraca Ci natchnienie na dietkowanie Cieszy mnie to bardzo. CO do egzaminu to nie lubie ujemnych punktó. Głupi babsztyl mogła CI dać to 3 za za za hmmmmmmmm dobry tok myślenia?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki