-
Sie zafoliowałam sie. Udka + moje ramiona staruszki. W ogóle nie piecze na razie...
-
noo ale pewnie zacznie a wtedy smok wawelski to pikus
1piwko już to widze ja też tak mówię
-
Dziwne, jest mi tylko trochę ciepło pod tą folią...
Postaram się je kupić jak najpóźniej i pić jak najwolniej. Może się uda :P
-
exam byl... i minal bez mojej skromnej osoby ktora nie zaszzcyciła ani metra ani autobusu ani ogółu zgromadzenia na auli swoja osoba oj wiem ze bede zalowac wiem wiem wiem to juz teraz... ale jak sobie pomysle ze mialam wstac o 6 zeby pojsc i nie zdac to mi sie nie chcialo
oooooooooooooo foliowanie musze folie kupic bo sie skonczyla
-
I po ****a grzyba ja dzisiaj na wagę wchodziłam!? Bez srania wczoraj... *******ło mi na łeb Jest 85 znowu, ale robię sobie dzień zupy i czerwonej herbaty i jutro podsumowuję miesiąc. Choć jestem przed @ znowu Poza tym muszę umyć łazienkę po wieczornym foliowaniu, pewnie wszystko zaschło [b]
-
o widze Kochana ze mas ztakie same problemy jak ja... tyle ze u mnie 1,5 kg wiecej niz wczoraj..... ech wysram moze jutro i moze doczekam tej 6 do konca roku
-
Dorzucam marne 200 skoków...
-
Widze, za podly nastroj tutaj tez zagoscil...
Nie martw sie to pewnie przed @ i kupy nie bylo
Przeciez to na pewno nie tluszcz!!!!!! Poza tym mierzenie sie jest bardziej optymistyczne, niz waga... tej czasami odbija
-
No i dół. Jestem tłustą lochą. Nie da się tego inaczej określić. Do mojej siostry (tak, idealnej) na naszej klasie odezwał się koleś z, jak się okazało, obozu, na którym byłyśmy razem jakieś 10 lat temu. Napisał, że wygląda pięknie, jak zwykle. No i fakt kurde, cieszę się, że prawią jej komplementy, w końcu to moja siostra, tylko że przypomniałam sobie, że w autokarze, jak wracałyśmy z tego obozu, jakiś chłopak powiedział do mnie, że tłuszcz mi się wylewa z nogawek Nie potrafiłam mu się odgryźć wtedy... Ale miałam później długo ciężką depresję... Najgorzej chyba znoszę to wiecznie porównywanie z siostrą. Kiedy poznajemy kogoś nowego i mówimy, że jesteśmy siostrami, to wszyscy bez wyjątku, cholernie zdziwieni pytają - "rodzonymi?". Nie *****, zakonnymi A ostatnio Magda (tak, na dodatek ma fajniejsze imię ) zaczyna dodawać, że ona chyba jest adoptowana. I się śmieje. A dla mnie to średnio zabawne... W każdym razie przez różne takie drobne i mniej drobne sytuacje, czuję się gorsza, choć wiem, że czasem może trochę schizuję...
Właśnie czytam swój pamiętnik z odchudzania z 4 klasy LO. Dość zabawny - trochę mi się humor poprawił... Dam przykład ze stycznia 2004:
" Przez dwa dni nic nie pisałam bo byłam zbyt zmęczona żeby to robić. Ważę tyle ile ważyłam i to odchudzanie właściwie ***** mi daje. Właśnie zrobiłam sobie kakao i jest z deka za mocne. (Zajebisty sposób na odchudzanie, nie ma co). Wymyśliłam nową dietę... Nie będę nic jadła (jak mniej więcej do tej pory) (stupid stupid stupid), a wokół ręki owinę sobie taśmę klejącą, która będzie mnie wspierała psychicznie. Wiem że jestem dziwna (nieee.. wcale) ale zaraz to zrobię. No bo w telewizji reklamują takie plastry, które
ponoć wspomagają odchudzanie ale ja w nie nie wierze. Idę
sobie nalepić... Dobra, trochę mi to krzywo wyszło bo mam
tłustą łapę (i to się nie zmieniło)... Na razie kończę... Będę grać w Heroes'ów.. aha, jeśli chodzi o tą maturę to jeszcze mnie nie zapytała, a w lutym jadę na wycieczkę do Poznania. Poza tym jestem tępa, bo napisałam że powrót posła napisał Krasicki (a nie? :P)"
I jeszcze jeden, normalnie czysty geniusz :
"Moje odchudzanie
polega na tym, że nic nie jem, prócz tabletek CHROM i picia
herbaty Pu-Erh, którą ponoć odchudzali się chińscy cesarze.
Robiłam już tak w wakacje. Przez pięć dni nic nie jadłam,
tylko piłam herbatę z cukrem i cytryną (ponoć cukier jest
potrzebny do spalania tłuszczu), NORMOSAN i jadłam CHROM.
Schudłam z 88(!!!) do 83(!!!) kilogramów. Potem znów
zaczęłam jeść wszystko i przytyłam tylko kilogram i to na
dodatek po świętach, kiedy obżerałam się słodyczami. Tak
więc moja dieta jest chyba dobra (***** z dupy, nie dobra), bo nie wywołuje tzw.
efektu jo-jo (no nie, absolutnie nie ). Najgorsze jest to, że żeby stosować tą dietę
trzeba mieć jakiś specjalny stan psychiczny (przynajmniej
ja tak mam). I dlatego nie zawsze mogę po prostu nie jeść.
W każdy bądź razie teraz ważę 82,7 kg i mam nadzieję, że do
poniedziałku (w 2 dni) przekroczę tą magiczną (dla mnie) granicę 80
kg. Tak więc dla mnie najważniejsze to: nic nie jeść, pić
Pu-erh, zjadać CHROM no i może pić herbatę z cytryną, żeby
spalić tłuszcz.
Aha. Dzisiaj zjadłam jakieś 10 wafelków (to wszystko przez
tą psychikę) (no tu się uśmiałam ). Teraz pójdę zjeść tabletkę i zrobić sobie
dwie, wiadome herbaty. Jest 16:25 Kończę jak na razie... "
Ok. Może Wam nie wyda się to śmieszne. Ale jak tłuste krowy siedzą same w domu, to piszą takie bzdury...
-
to smieszne, ale w tragiczny sposob... madra dziewczyna, ktora nie radzi sobie, z sama soba... szuka... i nie znajduje w gruncie rzeczy sposobu na problem...
Teraz juz wiesz co zle robilas i na 100% Ci sie uda!!!!!!! Nie lam sie nie jestes zadna locha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie porownuj sie z siostra!!! Wiem, to trudne... sama mam idealna siostre... i nawet to, ze kiedys szczuplutka... teraz juz nie... nawet bedac grubsza ode mnie jest bardziej lubiana itp... itd... Wiec problem tkwi w nas, nie naszej wadze... I nawazniejszym celem przy odchudzaniu jest to uporanie sie z tym grubaskiem siedzacym w glowie!!!
Mam nadzieje, ze sie uda, nam obu!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki