zjadłam jeszcze 3 pączki i wogóle jakos mam dość wszystkiego
marudze jak stara baba
zjadłam jeszcze 3 pączki i wogóle jakos mam dość wszystkiego
marudze jak stara baba
A może to po prostu przyzwyczajenie? Organizm się przyzwyczaił że dostaje wieczorem dużo jeść to sie teraz domaga. Przetrzymaj kilka dni, a powinno być lepiej. Dla mnie wieczory były i są najtrudniejsze, ale prędzej czy później dochodzi do tego że już się nie ma takiego strasznego głoda wieczorem, trzeba tylko przetrzymać ten początek.
Pozdrawiam!
Do pracy bierz Wasę żytnią , serek wiejski 3% , pomidorek , jajko na śniadanie i zobaczysz, że to lepsze niż bułki .
Pączkami się nie przejmuj , ja jestem na diecie i dzisiaj zjadłam DWA
Powodzenia
Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !
Cześć Martusiu, ja też jestem matką karmiącą, dieta 1500kcal. Córka ma rok i dwa miesiące (pierwsze dziecko karmiołam ponad 2,5roku , teraz będzie krócej ) Wydaje mi się że 1500 przy karmieniu "dodatkowym" a nie jako podstawa żywienia jest dobre.
CO do czasu - móisz że nie masz kiedy przygotować - skoro masz czas na przygotowanie smalcu , masz też czas na przygotowanie surówki do pracy. DObre by było żebyś jednak znalazła chociaż 5 min na jedzenie w pracy, inaczej będziesz wściekle głodna wieczorem - tu cudów nie ma.
Zdecydowanie kup wagę - bez tego na początku trudno, bo nie wiesz ile jesz. Ja wiem ile co ma kcal, a mimo wszytsko jak przestaję liczyć to nie chudnę bo "tu się chapnie , tu się łapnie". Kup jakąkolwiek, byle szybko.
Nie trzymaj w domu tłustych i słodkich rzeczy, wywal, nie kupuj, nie rób smalcu lepeij zrobić rybę czy kurczaka w galarecie.
Mineralnej nie możesz bo zimna - ok, pij lekko ciepłą. Trochę też ciepła zmniejsza apetyt.
A wagą i centymetrami się nie przejmuj - spadną.
Ale za te trzy paczki dziś to dostajesz ode mnie kopa Co to ma być. Ja nawet nie sięgam bo wiem że jednego zjeść nie umiem.
Nie chcę tu wiecej widziec słodyczy
A poza tym to powodzenia, wierzę żę dasz radę.
smalcu nie robię dostaje taki "domowo zrobiony" od mamy, podobnie jak pasztety domowe pieczone itp. kaloryczne bomby, stąd właśnie mam je w lodówce
ostatecznie nie było tragicznie jak na początek, no i udało mi się pozapisywać przynejmniej, będę mieć wagę to będę zapisywać z gramami, na razie bez
dwie bułki z czyms tam
3 pączki
miseczka bigosu plus pół bułki
szklanka soku
3 łyżeczki miodu
pół słoiczka owoców dziecka
te bułki to nie białe pieczywi ma się rozumieć?
no i dziś, całkiem przypadkiem miałam czas rano
niania się spóźniła (trudności z dojazdem) i się zapowiedziała, że będzie 40 minut później niz zwykle. To miałam czas zjeść w domu. I zjadłam bułkę z czymś tam. I potem w pracy jeszcze jedną, ale nie byłam tak wściekle głodna. Więc może to chodzi o to, że ja powinna jeść całkiem rano, około 7-8 a nie o 11-tej (o 111-tej to ja juz jestem głodna strasznie). I jak przyszłam dziś do domu to rzuciłam się na jedzenie, ale nie tak jak zwykle, jakos nie byłam AŻ tak wściekle głodna. Tu by się kłaniała zupa juz zrobiona, niania podrzewa, ja przychodzę i mogę zjeśc. Nawet jeśli się na nią rzucę to nie będzie tak źle, jak zjedzenie 3 tabliczek czekolady.
Te cholerne bułki, którymi się odżywiam to tez mam "z lodówki" (mama prowadzi gastronomię i to czego nie sprzeda dostaję wieczorem, lodówkę mam zwykle full m.in. gotowych bułek-kanapek itp) To jest naszybciej dla mnie dostepne.
Tak więc na pierwszy ogień u mnie powinno iśc chyba przygotowywanie zupy, tak, żebym na po pracy miała od razu ciepła i gotowa do zjedzenia.
Jeśłi mama prowadzi gastronomię to powinno w zasadzie być łatwiej , przecież może Ci na wieczór przygotowywać coś dietetycznego.
A nie możesz po prostu powiedzieć że się odchudzxasz i że nie chcesz smalcu , bułek i iinych tuczącyc rzeczy? Po co to trzymasz - jak jest t o zjesz.
Zamaist bułek kup chleb razowy - i nie z "czymś tam" tyko biały ser czy coś dietetycznego, warzywa itp.
Moja mam piecze bułeczki słodkie dla moich dzieci i zawsze mi znosiła resztę czyli z 6 było. I oczywiście jadłam. Potem powiedziałam żeby mi nie znosiła, tylko zostawiała u siebie albo piekła tyle ile dzieci zjedzą. jesli nie ma w domu to ich nie zjem i tyle. A jak są to nawet jak tego dnia ominę pokusę to nastepnego w przypływie desperacji pożrę.
NIe ma to jak eliminacja pokus
Zakładki