-
Tak na raz to ja nie dam rady odstawic wszystkich zlych nawyków żywieniowych. Wole jakieś małe kroczki które są mozliwe do wykonania, tak by było z zupą na "po pracy" i jedzeniem w domu przed wyjściem.
Mieszkam z mamą, ona dla mnie nie gotuje nigdy (i gotować nie będzie), przynosi tylko niesprzedane resztki, nadmiary itp. Lodówkę mamy jedną, w tym punkcie pokus trudno jest uniknąć. A "coś tam" w bułce u mnie to jest plasterek sera żółtego, pomidora, ogórka, liść sałaty, platerek jajka na twardo, masło, kapka ketchupu.
U mnie tez dochodzi zajadanie emocji, nieumiejętność wyrażenia ich, ale to juz jest praca z terapeutą, na dłuższy czas.
Chodze sobie i czytam po tym forum - ono jest świetne i widzę, żę z moimi problemami nie jestem sama jedna jedyna tutaj.
-
Pewnie że nie jesteś sama
No tak wspólna lodówka zmienia postac rzeczy, trzeba silnej woli żeby nie zeżrec czegoś co jest pod reką .
A zajadanie stresów - ja ostatnio doszłam że też mam z tym problem. Ale jeśli nie mam pod ręką w danej chwili czegoś "mniamuśnego " typu buły, słodycze to nie zajadam bo mi nie tak smakuje jak bym chciała hehehe
-
weekend - jestem strasznie głodna
-
Zajmij sobie czymś czas, idź na długi spacer, albo weź się za sprzątanie, cokolwiek byleby tylko nie myśleć o głodzie i jedzeniu, mi takie zajęcie się pomaga
Trzymam kciuki! I pamiętaj- trzymaj się daleko od lodówki
-
zapomniałam wczoraj zapisywać, ile czego zjadłam
z kolacja poszło mi jakoś z górki, zjadłam tylko dwie pomarańczki , mimo obficie zastanionego stołu
cały czas męczy mnie grypa z katarem, bólem gardła, głowy itp Siódmy dzień i mam dość bo mam wrażenie, że mi nie przechodzi. I cały czas boję się, że zarażę małego A.
-
Zycze wytrwalosci i zdrowka!!! I nie zblizania sie do lodowki!!!
-
To może spróbuj szybką zupę jako zapychacz?
Mrożonka warzyw do zupy, kostka rosołowa i po sprawie Kcal mało, witamin dużo i dobrze zapycha
-
brak mrozonych warzyw w lodóce , brak świeżych w szafce dzis mamy obiad na mieście w planach, milion kalorii zapewne, ale trudno. Przynajmniej zjem posiłek i nie będę pogryzać, dojadać itp
Od stycznia mamy w domku inny podział obowiązków, wcześniej zakupy robił A., teraz do mnie to należy, ciągle są braki czegoś Niewydarzona kurde jakaś jestem
I jeszcze sobie dzis pooglądałam programik "pani domu" czy jakoś tak na tvn style, gdzie pani prowadząca pokazuje dwóm bałaganiarom jak posrzątać i wogóle dobrze się zorganizować... Boszzzzzzzzzzz, ja w życiu nie dojdę do takiego porządku w domu, nie będę układać pięknie kwiatów, nie będę taka szczupła jak ona... Zdołowałam się na maksa...
Wogóle mnie wszystko dołuje i jak przeczytrałam sobie moje pare postów na tym forum napisanych - to ja jestem wstrętną, grubą, głupią, źle zorganizowaną, leniwą marudzącą babą Ide zrobić sobie herbatę.
AAA, jeszcze się chciałam pochwalić, że nie jadłam wczoraj słodyczy żadnych, ani cukru
-
Buahahaha ale podsumowanie, zapewniem Cię że nie jestś "wstrętną, grubą, głupią, źle zorganizowaną, leniwą marudzącą babą " , jesteś po prostu normalna.
Porządek - ja już to zlewam, dwójka dzieci w domu robi bajzel w kilka minut po miom sprzątaniu, więc, więc sprzątam raz jak pójdą spać, w dzień woęc jest syf
Kwiaty - boszzz a po co komu kwiaty do tego poukładane, moich nie ma kto nawet podlać , dla mnie mogłyby uschnąć, byłoby prościej. Aczkolwiek już są i tak bliskie zgonu bo moje dzieci co i raz podchodzą z nozyczkami
Nie patrz na panie z tvn style czy innych tego typu programików - te panie pewnei mają same kłopoty w domu, są na granicy rozstania z mężem i pewnie sa heterami A to że są szczupłe - no cóż po to dietkujesz żeby tez byc
Aczkolwiek czasami się zastanawiam czy warto, bo poność chude to złe hhehehe a grube miłe więc tu jest dylemat
Brako za brak słodyczy. WIdzisz jednak masz silną wolę.
-
Kurde, u mnie, jeśli chodzi o małego A. to w sumie JEGO bałagan udajer mi się na bieżąco ograniać Wszystko ma swoje miejsce, jest w koszykach (pani prowadząca je zachwalała), nawet jak zabałagani to uprzatnięcie tego zajmuje 10 minut maks. Niestety z moimi i dużego A. rzeczami jest tak, że coś sobie nie radzimy No, ale zycie to nie programik telewizyjny
Zastanawiałam się nad moimi krokami w temacie "odchudzanie" i wypisałam sobie:
- Zaspisywanie ile czego zjadłam, nawet małych ilości, jak przyjdzie waga to ważenie i zapisywanie w gramach
- Po powrocie z pracy - zupa od razu do jedzenia, jeszcze przed (.) małego A.
- Jedzenie śniadania w domu, przed wyjściem do pracy, czyli około 7-mej
- Zero słodyczy, cukier do kawy sporadycznie (jak często to jest sporadycznie? i ile tego cukru? )
- Kupić wage do łazienki i mieć odwagę raz w tygodniu się ważyć
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki