kopniaki będą mile widziane
NIE DAM SIę
kopniaki będą mile widziane
NIE DAM SIę
egzamin ustny zaliczony na 4+. czad
nooo noooo GRATULUJĘ
Piekna jak tam dzis dietka pochwal się
pozdrawiam z deszczowego zagłębia
wracam. niczym córa marnotrawna. z wagą 105 albo jeszcze więcej. u mnie jest tak że wcinam po nocach. chipsy vifony, batony i lody, czekolada milka itd to moje przeklenstwa.
to jest nie do uwierzenia,zeby miec nieskonczone 20 lat i tak masarycznie wygladac. dostalam oblesnych rozstepow na brzuchu, na ktorym nigdy ich nie mialam. jak juz pisalam efekt jojo u mnie wystąpił. na wadze + 20 od czasow studniowki tragedia. biore sie za siebie. chcialabym schudnac do 75 kg do pazdziernika zeby zaskoczyc na uczelni ludzi. mam dosc siebie. nigdzie mi sie nie chce wychodzic i w ogole, bo sie wstydze. najgorzej u mnie z brzuchem. a raczej z bebechem. jest ogromny. w dodatku mam potezne ramiona, dol w miare normalny, ale gora szkoda gadac. ogolnie dotychczas zarlam i sie nie ruszalam. teraz mam zamiar jesc mniej ale sie ruszac chcociaz odrobinke, bo juz naprawde zle mi w swojej skorze. kazdy mi mowi,ze to najgrubszy okres mojego zycia. dotychczas maksymalna waga wynosila 94 odchudzilam sie 10 kg i przytylam 20 i jeszcze musze sie wziac za nauke, bo ta sesja to moje byc albo nie byc na uczelni. w dodatku robie prawo jazdy i wiosna idzie a ja mam mase tluszczu i rozstepow i nie moge nosic krotkich rekawkow. wszystko idzie zle, nie tak. nienawidze swojego ciala i musze to zmienic. waze tyle co moj tata, tylko ze on ma 180 a ja 168. i to jest dolujace
wierze ze jakos sobie poradze.
ostatnio chodze do homeopatki. wyleczyla mnie z chronicznego zmeczenia organizmu chronicznego zapalenia zatok a teraz sie odchudzamy. tzn ona przepisala mi lek o nazwie fucus 5 sa to granulki z morszczyna. wiadomo ze samo nie pomoze, ale moze ruszy sie moj metabolizm. do tego ograniczanie zarcia i nielaczenie na obiad miesa i ryzu tylko albo mieso i warzywa albo ryz i warzywa np
nie jadlam przez 8 lat miesa, ale moj stan zdrowia sie pogorszyl, mam niezbyt dobre wyniki krwi i musialam zaczac jesc. jadam mieso z kurczaka lub indyka. mysle,ze starczy.
codziennie zagladalam na ten watek zeby popatrzec na to co dokonalam (moj stary nick: robaczek41) i co stracilam.
najgorsze ze nie pamietam jak sie odchudza. jakie to uczucie i w ogole. mam nadzieje ze sie w koncu uda i moj slomiany zapal zniknie gdzie pieprz roznie.
pozdrawiam.
o 3 w nocy miałam napad głodu. pożarłam 5 kanapek z serem żółtym i do tego serek wiejski. to moja największa zmora. napady głodu. przed chwilą znów miałam atak. 2 małe kromki chleba ciemnego z maslem i miodem i 4 duze z serem zoltym i ketchupem. moze uda mi sie to dzis jeszcze spalic.
maskara
coś czuję że mój wątek i moje wypowiedzi to monolog. to nic. jakoś sobie poradzę sama ze sobą. jak zawsze.
I ja doznałam porażki. Kiedyś ważyłam 126 kg, udało mi się schudnąć do 80, jaka byłam szczęśliwa! chyba za szczęśliwa i nawet nie wiem kiedy jak dopadło mnie gigantyczne jo-jo.
Teraz mam znowu olbrzymią nadwagę i walczę, od niedawna - bo to dopiero 12 dzień dietki, opornie mi to idzie ale wytrzymuję.
Spróbuj zapchać się na kolację czymś pęczniejącym w żołądku, może mixtura, którą poleca Dorota987
"TAKA MIXTURA :
2 łYżKI PłATKóW OWSIANYCH
2 łYżKI OTRęBóW PSZENNYCH
2 łYżKI SIEMIENIA LNIANEGO - ZIARNA
2 łYZKI WODY 2 łYżKI MIODU
JEDZąC TO NALEżY WYPIć 1,5 SZKLANKI WODY
PO 0,5 H WYPIć SZKLANKę CZEGOś GORąCEGO - TO JEST B WAżNE"
może będzie łatwiej wytrzymać te nocne napady.
trzymaj się cieplutko i pamiętaj nie jesteś sama!
ciekawy pomysł z tą masą zapychającą, jeśli nic nie pomoże to się skuszę
już dawno po 1w nocy a napadu nie było na razie napadu głodu oczywiście
na kolację zjadłam 3 kromki chleba ciemnego z sałatą pomidorem, do tego troszkę sera żółtego i wsio.
wiem, że węglowodany na kolację to źle jeść powinno się białko ale gdybym zjadła tylko taki np: serek wiejski napad głodu byłby murowany. a tak? jakoś się na trochę zapchałam. wypiłam 2 herbatki o 24 z cukrem, bo lubię cukier, aczkolwiek będę ograniczać
szczerze przyznam, że mój żołądek jest jak worek mikołaja- po prostu bezdenna otchłań. mogę zjeść naprawdę dużo, nawet sobie nie wyobrażacie.
kiedy tak pisze o jedzeniu to pojawiła mi się myśl- chleb z serem. ale zwalczę ją. bo znowu skopię kolejny dzień mojej "wstępnej" diety zwanej pomniejszaniem żołądka
i zapomniałam o najważniejszym. napady głodu mam zapewne przez późne chodzenie spać. gdy sie je kolację o 20 a siedzi się do 2,3 w nocy to normalne, że chce się żreć. znaczy się: chyba normalne. tylko, że ja nigdy nie zasnęłam przed 23. zawsze około 1-2 idę spać.
powinnam być w wyrku zapewne wcześniej, ażeby nie żreć po nocy, ale cóż zrobić. organizm ciężko odzwyczaić od nawyku łażenia spać po północy.
przypomniałam sobie fajną zasadę jaką sobie wymyśliłam będąc kiedyś na diecie i ważąc 84 kg. (jak mogłam przytyć 20 kg )gdy chciało mi się żreć po nocy, mówiłam sobie: spoko młoda, zjesz rano. rano zjesz, w dzień część spalisz. i starałam się iść szybciej do wyrka. skuteczna metoda to była, nie powiem
chyba powrócę do niej
ps. będę sobie zmieniać kolor tekstu i rozmiar. trochę kolorów na moim wątku mi się przyda
się rozpisaaaaaaaaaałaaaaaaaaaaaaaaam. hehe
ale kto ma to czynić na tymże wątku kiedy królową jestem JA ?!
dobranocccccc ja wracam do gramatyki opisowej języka rosyjskiego
ps. zaczęłam pisac wiadomosc kiedy była 1:17 teraz jest 1:45. komp mi się zawiesił i nie chciałam zamykać okienka bo się bałam że całe moje wypociny się skasują. w końcu zamknęłam. i co szoke nic nie zniknęło, wszystko jest
tak więć uboższa o 30 minut mojego życia idę do nauki a zaraz potem do wyrka
dobranocz
znowuuuuuu jaaa
mam nowe i dobre zalozenia dietowe
też stosowałam śniadania wg diety diamondów i faktycznie byłam pełna energii. a dokładnie to wyciskałam sobie sok z 1 dużej pomarańczy i do 12 jadłam tylko owoce: jabłka itd. chyba wrócę do tego. dodatkowo mam zamiar nie łączyć np ryzu z miesem tylko mieso z warzywami lub warzywa z ryzem. moja homeopatka jest na diecie diamondow i mi polecila, aczkolwiek ja wole sobie ja nieco zmodyfikowac. mianowicie. mam zamiar: jesc do 12 owoce, pozniej o 14 kanapkę jakaś o 17 obiadokolacje (zajecia na uczelni do 16:30 mnie do tego zmuszają ) i kolacje o 20 wtedy o 1 w nocy nie jestem zabojczo glodna).
TERAZ TO SOBIE WKLEJę, A JUTRO PO POłUDNIU SPOKOJNIE O TYM POMYśłę I TO PRZETRAWIę
po raz dziesiąty już dziś: dobranoc.
Zakładki