Strona 1 z 39 1 2 3 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 390

Wątek: Wstaję z kolan :) / -5.1kg / Spis treści wątku-str.1,post 2

  1. #1
    kubaxxxl Guest

    Domyślnie Wstaję z kolan :) / -5.1kg / Spis treści wątku-str.1,post 2

    Witam wszystkich...

    Znowu wracam...z kolejnym wątkiem...kolejny raz przegrany, pokonany, kolejny raz na tarczy...niestety...

    Ostatni wpis na forum mam z 3 lutego...niby niedawno ale od tego czasu dieta zawaliła mi się jak domek z kart. Miałem częste napady obżarstwa na taką skalę, że mnie samego to przeraziło. Dotarło do mnie, że coś jest nie tak. I to poważnie nie tak. Zacząłem się zastanawiać nad założeniami mojej diety, nad tym jak do tego podchodzę, jak walczę...i uznałem że sam nie daję sobie rady. Poszedłem do poradni psychologicznej. Tam trafiłem do pewnej Pani, która przyjęła mnie bardzo serdecznie i sobie porozmawialiśmy...szczerze...długo...od serca...wygadałem się ze wszystkich moich porażek, z tego jak do nich dochodziło, co je powodowało, omówiliśmy każdey aspekt zarówno mojej diety jak i w sporej częsci mojego codziennego życia, dzieciństwa, doświadzeń. Nawet nie wiedziałem, że to może mieć taki związek.

    Wstępna diagnoza jest taka, że choruję...tak...choruję...tak to trzeba nazwać. Istnieją poważne przesłanki do tego, że cierpię na "kompulsywne objadanie się" (dla nieznających tematu wyjaśnienie w ramce poniżej).

    kompulsywne objadanie się - wynika z wewnętrznego przymusu, wiąże się m.in. z: nadmiernym spożywaniem wysokokalorycznych pokarmów, częstym stosowaniem różnorakich diet odchudzających, powstrzymywaniem się od jedzenia w obecności innych osób, wycofywaniem się z życia towarzyskiego i aktywności fizycznej, postępującym zmęczeniem i brakiem energii. Ponieważ nie dochodzi do przeczyszczania się ani ćwiczeń fizycznych, osoba systematycznie przybiera na wadze i staje się otyła. Wynikają z tego takie konsekwencje psychologiczne jak: jeszcze większe zaabsorbowanie jedzeniem i własnym wyglądem, snucie fantazji na temat schudnięcia, fałszywe poczucie władzy i niezależności wynikające z nieograniczonego objadania się, zły stan psychiczny wynikający z braku kontroli nad jedzeniem i przyrostem masy ciała. Osoby cierpiące na to zaburzenie nieprawidłowo interpretują bodźce płynące z własnego ciała, a dokładnie - mylą emocje z głodem. W wyniku tego każde napięcie emocjonalne, konflikt, a nawet pozytywne, ale intensywne emocjonalnie wydarzenie, staje się powodem sięgania po jedzenie. Krótkotrwały skutek jest zgodny z oczekiwaniem, polega bowiem na rozładowaniu napięcia i jest odczuwane jako wyciszenie, uspokojenie, zapełnienie wewnętrznej pustki. Pojawiające się jednak wkrótce poczucie winy powoduje ponowne narastanie napięcia. Można metaforycznie powiedzieć, że odczuwany w tym przypadku głód jest głodem emocjonalnym, nie pokarmowym. Najbardziej narażone na kompulsywne objadanie się są osoby: z niską samoświadomością, małą umiejętnością radzenia sobie ze stresem, wychowane w rodzinach, gdzie jedzenie związane było wyrażaniem emocji (np. gdy jesteś smutny - zjedz ciastko, gdy świętujemy - jemy obfity obiad) oraz gdzie przywiązywało się ważność do spożywania określonych potraw i w określonym czasie, bez względu na apetyt.
    Ogólnie trochę jestem przestraszony. Zawsze myślałem, że jestem gruby bo lubię jeść. A tu wychodzi po trochu, że lubię jeść bo jestem gruby (w maksymalnym uproszczeniu). A w tę stronę dużo trudniej będzie z tym walczyć.

    Ogólnie pani psycholog już na pierwszym spotkaniu poważnie przewartościowała mi odchudzanie samo w sobie...zmieniła moje nastawienie a przynajmniej zasiała ziarnko, które teraz kiełkuje i to nastawienie zmienia. Fundamentalną zmianą jest chociażby to, że poza cotygodniowym ważeniem i mierzeniem oraz zapisywaniem ile udało mi się zrzucić mam wywalić z diety wszelkie inne cyferki. ŻADNYCH CYFEREK...żadnych ilości kalorii na dzień / tydzień / żadnych przeliczników skuteczności i tym podobnych. Nawet nie zauważyłem kiedy stałem się niewolnikiem cyferek zapisując kolejne zeszyty kompletnie zbędnymi i niepotrzebnymi statystykami. To ja miałem rządzić odchudzaniem, jedzeniem...a między innymi przez tę wszechobecną arytmetykę stałem się jego niewolnikiem...zamkniętym w klatce liczb, statystyk i procentów. Od jutra koniec z tym. Tylko to co niezbędne żeby widzieć czy się udaje czy nie...od jutra przestaję się odchudzać...a zaczynam żyć...ale żyć tak, żeby oddychać swobodnie...pełną piersią...a żeby waga szła w dół...i do tego potrzebuję Waszej pomocy...bardzo...

    Ten wątek jest rozpoczęciem kompletnie nowego rozdziału...do tej pory zaczynałem nowe wątki...zmieniałem nicki...jednocześnie nie zmieniając nic w sobie...każdy nowy wątek był bezmyślnym kserem starego. Ten jest krokiem w zupełnie inną strone. Krokiem w tył. A nawet trzema. Bo czasem trzeba zrobić trzy kroki w tył...żeby pójść do przodu.

    Jednocześnie witam wszystkich serdecznie, którzy mnie znają. Brakowało mi Was...a tych nieznajomych chcących służyć wsparciem i radą witam równie gorąco. Fajnie, że jesteście.

    Parę słów o mnie ?

    Mam prawie 26 lat...193 cm wzrostu...ważę...heh...155.9 kg...tak...to nie pomyłka...niestety...chciałbym bardzo ten balast zrzucić. Chciałbym zrzucić tyle ile waży moja dziewczyna Chciałbym zrzucić 57 kg i ważyć 99 kg.

    Gruby jestem odkąd pamiętam. Zawsze byłem "duży", już od przedszkola. W liceum kiedy zacząłem trenować koszykówkę schudłem sporo, część masy zamieniła się w mięśnie. W czwartek klasie liceum ważyłem jakieś 103-104 kg. Przygotowania do matury sprawiły, że bardzo ograniczyłem ilość treningów a co za tym idzie ruchu a nie ograniczyłem ilości zjadanych kalorii...efekt? 40 kg przytyłem w 10 miesięcy...wydaje się nieprawdopodobne ale jednak...rosłem w oczach...a potem było już gorzej...

    Próbowałem się odchudzać 4 razy...raz zrzuciłem nawet 28 kg...ale co z tego...wróciło mi z nawiązką...drugi raz 16 kg...to samo...o trzecim i czwartym razie nawet nie mówię...bo to jesteś minimalne spadki były...no...to chyba tyle...od jutra start...pozdrawiam Was...bardzo gorąco...

  2. #2
    kubaxxxl Guest

    Domyślnie

    Z racji tego, że mój wątek będzie nie tylko stricte dziennikiem ale mam zamiar poruszać w nim różnego rodzaju tematy związane z odchudzaniem postanowiłem już na wstępie troszkę to usystematyzować żeby później jak ktoś będzie czegoś szukał to będzie łatwiej.
    Dlatego na pierwszej stronie będzie coś w rodzaju spisu treści (na bieżąco uzupełnianego).

    SPIS TREŚCI :

    FOTKI

    Ogólne strona 4
    Start Diety strona 25

    PODSUMOWANIA

    Startowe strona 25
    Po Tygodniu strona 29
    Po Dwóch Tygodniach strona 36

    FELIETONY

    W pogoni za ideałem strona 31

  3. #3
    Awatar Martiini
    Martiini jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    05-11-2007
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    540

    Domyślnie

    Hej Kubuś
    Rany wprost brak mi słów. Przede wszystkim cieszę się, że trafiłeś na babkę, która pozwoliła Ci spojrzeć na Twoje problemy z innej perspektywy i wskazała słuszną (no już miejmy nadzieję tym razem :P ) drogę. Szczerze powiem - nie będę tęsknić za Twoimi statystykami I tak zawsze najbardziej interesującą częścią podsumowania była waga, a dla mnie jeszcze osobiście - skuteczność, choć to ona właśnie wymagała tych wszystkich "skomplikowanych" obliczeń, więc jakoś bez tego przeżyję :P
    Co do sposobu zrzucania kilogramów - popieram "Mój" wygląda chyba podobnie - tak, bo trzeba sobie zadać to jedyne i słuszne pytanie - czy wytrzymam na tej "diecie" do końca życia? Ja uznałam, że tak.
    No. I właśnie tak wygląda brak słów u Martini :P
    Łelkom hołm!

  4. #4
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    Kubuś ))
    no tak - i z radości dziabnęłam się w chore oczko i tyle z mojego pisania dzisiaj
    w każdym razie cieszę się, że jesteś (rozpiszę się rano - nie martw się :P)
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  5. #5
    Awatar AleXL
    AleXL jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-05-2007
    Posty
    1,228

    Domyślnie

    Kuba, jestem dumny z ciebie! Przemyślałeś i poszedłeś po pomoc i to jest naprawdę warte pochwały.

    Emocjonalne jedzenia i połączone z tym możliwe komplikacje jest poważnym problemem ale grunt to zrobić rozpoznanie i mieć kim to omówić - mam nadzieję, że możemy Ci trochę pomóc/wesprzeć poprzez forum.

    Planujesz znaleźć czas na ruch - nie zaczynaj od niczego ambitnego - spacer kilka razy w tygodniu?

    Powodzenia!

    P.S. Popieram SPIS TREŚCI

  6. #6
    kubaxxxl Guest

    Domyślnie

    I tak zawsze najbardziej interesującą częścią podsumowania była waga, a dla mnie jeszcze osobiście - skuteczność, choć to ona właśnie wymagała tych wszystkich "skomplikowanych" obliczeń, więc jakoś bez tego przeżyję
    No niestety...ilości kalorii na dzień, ilości dni w których zszedłem poniżej limitu bla bla bla bla bla...to wszystko wypada bo mnie zniewalało...przynajmniej tak twierdzi Ela (pani psycholożka ) Jedyne co ewentualnie może zostać to średni spadek wagi na miesiąc bo to i tak będzie mi potrzebne żeby monitorować postępy...ale tylko to

    no tak - i z radości dziabnęłam się w chore oczko i tyle z mojego pisania dzisiaj
    w każdym razie cieszę się, że jesteś
    Ja też się cieszę, że jestem...oczko wyleczone ?

    Kuba, jestem dumny z ciebie! Przemyślałeś i poszedłeś po pomoc i to jest naprawdę warte pochwały.
    Tak szczerze mówiąc to pójście było dużo łatwiejsze niż napisanie o tym tutaj na forum...ale jakoś poszło

    P.S. Popieram SPIS TREŚCI
    Dobry patent nie ?

    Rozmawiałem dzisiaj chwilę z Elą...ustaliliśmy sobie pewne podstawowe sprawy...nie liczę kalorii, nie prowadzę zapisków, wykresików, zeszycików i innych pierdół. Ograniczam jedzenie według planu z poprzedniej diety ale bez katalogowania tego. Nie ustalam sobie daty mety do której biegłbym za wszelką cenę. Ustalenie jest tylko jedno. PRÓBOWAĆ gubić 3 kg miesięcznie...jak się nie uda...trudno...wtedy próbować gubić cokolwiek...i tak pomału...małymi kroczkami...do przodu...zajmie mi to pewnie ze 2-3 lata...ale jeżeli nie będę robił tego sprintem...to może dojdę na miejsce...

    Dzięki za miłe powitanie !

  7. #7
    Awatar Martiini
    Martiini jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    05-11-2007
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    540

    Domyślnie

    Hmm.. no to goł

  8. #8
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    oczka niestety ciągle szwankują - i nastrój jakiś taki nerwowo-dołowy u mnie, więc jakoś się nie rozpisałam tak jak obiecałam - trudno - musisz jakoś to przeżyć
    w każdym razie cieszę się, że nie zniknąłeś z forum tak jak kiedyś planowałeś
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  9. #9
    Awatar AleXL
    AleXL jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-05-2007
    Posty
    1,228

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez kubaxxxl
    ...
    P.S. Popieram SPIS TREŚCI
    Dobry patent nie ?
    Teraz tylko czekam aż powrzucasz różne tematy do spisu treści
    Cytat Zamieszczone przez kubaxxxl
    Rozmawiałem dzisiaj chwilę z Elą...ustaliliśmy sobie pewne podstawowe sprawy...nie liczę kalorii, nie prowadzę zapisków, wykresików, zeszycików i innych pierdół. Ograniczam jedzenie według planu z poprzedniej diety ale bez katalogowania tego. Nie ustalam sobie daty mety do której biegłbym za wszelką cenę. Ustalenie jest tylko jedno. PRÓBOWAĆ gubić 3 kg miesięcznie...jak się nie uda...trudno...wtedy próbować gubić cokolwiek...i tak pomału...małymi kroczkami...do przodu...zajmie mi to pewnie ze 2-3 lata...ale jeżeli nie będę robił tego sprintem...to może dojdę na miejsce...
    Brzmi to bardzo bardzo realistycznie i co najważniejsze do wykonania i bez pośpiechu, daj sobie czas by się cieszyć z tej drogi do lepszego Ciebie

  10. #10
    Lisia Guest

    Domyślnie

    witaj Kubo ponownie. gratuluje pomyslu z psycholozka. wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy ze w wirze diet cyferek, chudniecia, tycia i tak w kolko itp moga sobie pomoc bo sa poprostu ... (nie ladnie to brzmi oj niemladnie) chorzy. inaczej sie ujac tego nie da. rozmowa z osoba kompetentna to 1 krok na drodze 9schodach bo bedzie pewnie tez nielatwo) zdrowego trybu zycia. to proste. to nie dieta. to nowe zycie....

    witaj spowrotem... i mam nadz ze witam Cie po raz ostatni

Strona 1 z 39 1 2 3 11 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •