Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 29

Wątek: Moja transgresja

  1. #11
    Latte jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-02-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Transgresjo

    przeczytałam to co napisałaś w pierwszym poście, i jakbym siebie widziała. Dzisiaj - ten sam wzrost (no ja mam 1cm więcej) i ta sama prawie waga (mam 82kg). Jak piszę tę ósemkę na początku to nie mogę uwierzyć, że piszę o sobie. Straszne to, a zarazem jednak widzę światełko i motywację, chociaż ja odchudzam się bez przerwy (z wpadkami) to mój problem myslę, że leży głównie w sferze psychiki - zamykam się w domu, jem, nigdzie nie wychodzę, nie mam sie w co ubrać, odkładam właśnie zabiegi na inne części ciała ( skoro jestem gruba to po co?) itp. Myślę, że jak zaczniemy całościowo myslec o sobie w ten sposób, że dieta to najelpsze co możemy teraz dla siebie zrobić - powinno się udać, ja zwykle właśnie czułam się źle na diecie, że to za karę, że dlaczego inni jedzą a ja nie mogę chipsów itp. Życzę Ci dużo wytrwałości i optymizmu. Niebawem założę swój wątek więc zapraszam do siebie.

  2. #12
    agata1001 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    WITAM
    chętnie sie przyłączę. Doskonale rozumie to co piszesz o słomianym zapale i reszcie. Wage też mamy podobną więc droga do przejścia czeka nas prawie taka sama. Chętnie będe do Ciebie zaglądać i wspierać Twoją konsekwencję
    POZDRAWIAM

  3. #13
    asiecka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    02-01-2007
    Posty
    711

    Domyślnie

    Cześć kobietki
    ja sie zgłaszam dzisiaj po wielkiego kopala za grzeszną impreze wczorajszą
    Ale nie załamuje się i lecę zaraz do lasu pomaszerować coby choć trochę odrobić tych okropnych kalorii wypitych wczoraj.

  4. #14
    transgresja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-02-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzisiejszy dzień - ok. Bardzo wręcz dobrze.
    Serek wiejski *2
    Banan *2
    zupa grzybowa - 3 łyżki wazowe
    naleśnik z wisniowym dżemem*2
    parówka
    naleśnik sam *2
    do tego morze czerwonej herbaty

    kalorii może nie idealny 1000, ale jak na dotychczasowe wspomnienie 4000 dziennie to jestem z siebie bardzo dumna.

    Czuję się w środku taka przyjemnie pusta.
    Dzień był dla mnie dość refleksyjny i trochę wypełniony łzami z troski o to co jest i jak jest źle. Wiem jednak że trzeba się podnieść i iść dalej.Dieta i walka o siebie jest moją szansą- jedyną jaką mam. Czy tego chcę czy nie przyszło mi walczyć samej w wymiarze rzeczywistym. Nikt mi w tym nie pomoże w sensie z ludzi w realu. Wiem że wszyscy tylko mi to utrudnią- a zwłaszcza rodzice. Ale to w końcu nie ich życie.
    Eh, na sczęście mam Was.

    Dziś znalazłam w biurku zachomikowane sprzed tygodnia ciacha. Zostały 3. Dylemat co z tym zrobić. W przypływie złości na konieczność rozwiązania tak drażliwego dylematu wyrzuciłam je wprost do kosza. W łowie zaszumiał tylko głos o dzieciach afryki i marnowaniu jedzenia. Trudno - gdybym zjadła i tak by sie zmarnowały. Ja bylabym jeszcze bardziej wściekła i 2 dniowe wysiłki poszłyby na marne. Zamiat Wisłę odwiedzą inne rejony. A co do Afryki to będę relistką - 3 ciastka z cukrem nie zażegnalyby głodu.

    PS. Czy Wy tez macie syndrom "Kończenia bo się zmarnuje. Wyrzucić szkoda. Jak zostawisz to się zepsuje. Rach ciach i w buzię wrzut. " Matko, jaka ja głupia jestem... w brzuchu przecież też jeżeli patrzeć na to pod kątem diety sie zmarnuje. Szczęśliwi Ci co mają psy...


    Kasikowa
    - cieszę się że nie jestem sama, dziękuję!

    carolima - oj tak,mam takie dni.Zwłaszcza ostatnio. Tak szczerze to część mnie nie chce tej diety ani walki o siebie. Najchętniej część mnie gniłaby w łózku do końca świata. Wtulona w poduszkę i użalająca się nad własnym położeniem. Eh. A tu trzeba więcej niż kiwnąć palcem.
    Oj nie wymigujemy się, nie wymigujemy! Dzieciom prosze dać zajęcie, ululac w kojcu lub włączyć Myszkę Miki na vhs a samej się ofoliować. Koniecznie! Wszystko, byleby nie miec po odchudzaniu kalafiora zamiast brzucha... o skórę musimy dbać z czułością!

    Latte - z niecierpliwoscią czekam na Twoj wątek. Jak tylko założysz- daj znać.
    Czuję dokładnie to samo co Ty. Otyłość(niestety ale nie zasługujemy jeszcze na tylko nadwagę, bmi nieubłaganie wskazuje >30) mnie (nas?) ogranicza i wpycha w zaniedbania własnej osoby.(a może jest na odwrót i otyłość to tylko konsekwencja?) Nie ważne; wybacz ale mam humor reflexyjny.
    Ja już tak NIE CHCĘ w każdym razie. DOŚĆ takiego życia. Izolacji, odosobnienia, olewania samej siebie, trucia siebie i zaniedbań. Czujęsiewinna że sama siebie krzywdzę ale nie przeszkadza mi to aby brnąć w to dalej. Czy też ogarnia Cię poczucie czasem że zmarnowałaś kilka lat? że na tym tracisz? bo ja nieustannie...tylko gorzej z mobilizacją aby to zmienić....

    Agata1001 dziekuję że mnie odwiedziłaś mam nadzieję, że razem damy radę.

    Asiecka, ukryć sie nie da, jestem w refleksyjnym nastroju. WIęc spytam dlaczego wczoraj bylo grzesznie? Co takiego sie stało że dopuściłaś sie tego grzechu? I czy warto było? Jakieś pozytywy z tego są?
    Zamiast kopala, pstryczek w ucho tym razem. Ostrzeżenie!

  5. #15
    asiecka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    02-01-2007
    Posty
    711

    Domyślnie

    hej
    przyjmuję pstryczka z pokorą. już jestem grzeczna.
    Co do jedzenia zakazanych rzeczy u mnie świetnie sprawdza się zasada "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". W sklepach, na zakupach jest spoko, nic do mnie nawet nie krzyczy "zjedź mnie", mogę przejśc obok nawet ukochanej salami i kupic chudą gotowaną szynkę. Ale gorzej jak cos w domku się znajdzie, wtedy czasem ciężko jest wyrzucic sobie z głowy: "przecież jedno ciastko, garstka orzeszków itd.. nie zaszkodzi". Ale staram się bardzo i głównie pękam na imprezach. Nad tym muszę popracowac, bo przecież nie odizoluje się od znajomych z powodu diety.

    Miłego pierwszego dnia tygodnia

  6. #16
    Awatar Kasikowa
    Kasikowa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    15-05-2007
    Mieszka w
    Przemyśl
    Posty
    239

    Domyślnie

    Heh mam ten syndrom, tzn ja nie lubię wyrzucać jedzenia
    Ale ostatnio daje sobie mniejsze porcje i nie muszę nic wyrzucać
    Zrobiłaś mi smak na zupę grzybową, chyba jak będę u rodziców to poczynię mmm

    Pozdrawiam i miłego dnia życzę
    A było 119 kg ...


  7. #17
    carolima jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    260

    Domyślnie

    Ja tz juz wracam na dietke A bajki oglada tylko starsza, mlodsza jeszcze nie potrafi sie na tyle skupic Ale moze w koncu cos wymysle

    Gratuluje dobrego poczatku oby sil Ci wystarczylo do mety i jeszcze dluzej

  8. #18
    agata1001 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    witam
    znam to dziwne uczucie kiedy trzeba co s wyrzucić i zal, że sie zmarnuje. Można sie tego oduczyć czego najlepszym przykładem jestem ja Wiesz ja czasem też tak mam, że najcetniej zaległabym w łóżku i użalała sie nad soboą tylko tłmacze sobie zaraz, że to nie ma sensu bo to nic nie zmieni. Dobrze, że Ty sie nie poddajesz, a to że nie masz pomocy - nir przejmuj sie wejdz sobie na forum tu zawsze ktoś pomoże . Robisz to tylko dla siebie
    POZDRAWIAM GORACO

  9. #19
    Latte jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-02-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Transgresja
    Czy też ogarnia Cię poczucie czasem że zmarnowałaś kilka lat? że na tym tracisz? bo ja nieustannie...tylko gorzej z mobilizacją aby to zmienić....
    Mam dokładnie tak jak piszesz, czuję że marnuję lata i to te jedne z najważniejszych, lata młodości. Chciałabym pójść na imprezę, do klubu (chociaż nie przepadam za klubami, ale nie wiem czy to właśnie jak wyglądam nie jest tym co nie pozwala mi tam iść), poznawania innych ludzi. Ciągle człowiek siedzi sam, wychodzi mało, i obiecuje sobie wieczorem przed snem, że od jutra wszystko się zmieni -SAMO....ale, ale zaraz! przecież nic sie samo nie zmieni....to my musimy zmienić to co nam przeszkadza, wiadomo wszystkiego się nie da zmienić, ale na pewne rzecyz, które nam przeszkadzają mamy wpływ, tylko jeszcze o tym nie wiemy, i sie boimy, że znowu się nie uda, tym razem się uda, nie 'musi' się udac, tylko po prostu wyjdzie nam, miejmy odwagę stawic czoło temu. Jadąc dzisiaj autobusem i rozmyślając o tym, że brakuje mi chipsów (jak pomyślę, o tym jakie to mam płytkie myśli, zaśmiewam się do łez, ale tak, my stale myslimy o jedzeniu nieprawda?), pomyślałam o Was, że Wy też dizsiaj staracie się przetrwać ten dzień na diecie od rana do wieczora, i jutro znowu, i pojutrze.....że to będzie nagrodzone! Myslę o Was i od razu mi się odechciewa złego jedzenia.

    Ślę uściski

  10. #20
    transgresja jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-02-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej!
    Wczorajszy dzień był strasznie zabiegany.
    Wstałam o 10 (bo usnełam dopiero o 4), na 11:30 do pracy. A tam kocioł. Przygotowujemy projekt na sobotę i jak to wg polskiej tradycji bywa, na ostatnią chwilę pracuje się najefektywniej Wyszłam dopiero o 20.
    Z tej racji posiłki były bardzo rozbiegane:

    10: 00 serek wiejski z miodem 210 kcal
    12: 00 jagodzianka 300 kcal
    15: 00 1/3 drożdzówki 100 kcal
    19:00 2 soczki marchwiowe 256 kcal
    20:00 obiado-kolacja:
    ziemniaki: 100 kcal
    kurczaka pierś smażona panierowana: 500 kcal
    3 ogórki kiszone 25 kcal

    razem 1491 kcal
    y, myślałam że wyjdzie mniej najbardziej zawiniłam przy drożdzówce: (dziś wezmę kanapkę) i kurczaku (zjadłam z głodu co było bo już nie miałam siły robić sobie oddzielnego obiadu- dziś, zaraz na parze przygotuję sobie kuraka aby czekał na mnie wieczorem.) no, i te soczki ... 1 by mi przecież wystarczył

    Tragicznie nie było. Bo 1500 kcal mnie satysfakcjonuje,ale popełniłam kilka błędów nad którymi muszę popracować. Najgorzej z tą kolacją bo wczesniej niestety nie mogę zjeść niczego ciepłego.
    Na szczęscie nie zjadłam prażynek! Wracając z pracy zachaczyłam o sklep i nakupowałam tego kilka paczek dla pracowniczej załogi. I stojąc w kolejce do kasy jużmiałam w planac że jak tylko wejde do samochoodu to sobie jedną paczkę otworzę. Na szczęście kolejka była długa wiec miałam czas na wybicie sobie tego z głowy.
    No dobra, ide przygotowywać posiłki....


    Latte Mam tak samo. Sama się odizolowuję ze wstydu za wygląd, a jednocześnie chciałabym szaleć bez oporów. Dziwne to Masz 10% racje, nic się samo nie zmieni. To my musimy i siebie i nasze zachowanie zmienić. Szkoda że na to nie ma pigułki po której zażyciu już być akceptowała siebie. No właśnie. Bo to bardziej niż w sadełku tkwi w naszych głowach...

    Agatko1001 Hm, ja też czasem zaczynam się użalać nad sobą. Ale to chyba po prostu kobieca cecha, bo wiem że prawie wszystkie dziewczyny tak mają
    Mam ochote zostawić wszystko i wyjechać gdzieś daleko. Właśnie teraz, zaraz, już! Zostawić co było daleko i zacząć żyć inaczej, zdrowiej, otwarciej. Tabula rasa. Jak od czystej strony. Ale się nie da. Poza tym od przeszłości i tak by się nie udało nam uciec.


    Carolimo,wierzę że coś uda Ci się wykombinować. Ja również trzymam za Ciebie kciuki.

    Kasikowa to zapraszam do mnie. Zostało pól gara grzybowej. chętnie oddam w dobre ręce.

    Asiecka, O, ja też ta kmam ! byleby nie widzieć,nie czuć nie dotykać! i jakoś pójdzie A jak czasem znajde w domu jakiś słodycz... to rzucam się naniego jak dzika bestia....

Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •