Zamieszczone przez
jesi
Powiem tak :
niski pokłon składam Julcykowi za odwagę w wypowiedzi. Podpisuję się pod tym rękami i nogami, ale nie kieruję tego tylko do Ciebie Liebe, ale do nas wszystkich. Oczywiście w obecnym momencie nie każdego to dotyczy, ale może w przyszłości trafić się każdemu. Wiesz Liebe, że ja całkiem niedawno przeszłam taki "kryzys obżarstwa" i natychmiast mi przybyło kg. Podczas całego okresu odchudzania nie trafiło mnie aż tak ani razu (zdarzały się małe grzeszki, jak wszystkim) Tym razem właśnie mnie dopadła taka głupota słodyczowa. Strasznie sie z tym czułam i jeszcze teraz, jak o tym pomyślę, to czuję się jak po pożarze - był parę dni temu, a ja jeszcze jestem poparzona. To jest dobra nauczka, ale KONIECZNIE trzeba się podnieść, bo naprawdę migiem odzyskuje się kilogramy. Dopóki się odchudzamy i zanim ustabilizujemy wagę, każdy wybryk jedzeniowy organizm wykorzystuje jako uzupełnienie tego, co stracił, dlatego zaraz przybieramy na wadze. SZKODA TO ZAPRZEPASCIC !!! Tyle nas kosztuje zrzucenie każdego kilograma, że NAPRAWDE nie warto poddawać się obżarstwu (takiemu jak moje i Twoje ostatnio) Ja już to wiem. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Potrzebne mi to było, jako porządny kopniak. Zbieram się teraz powoli, bo się rozstroiłam, ale nie poddam się, bo mam zbyt dużo do stracenia . I Ty Liebe też. Mam nadzieję, że już Ci przeszło i że znajdziesz siłę po tej imprezie, aby dalej walczyć o swoje marzenia.
WIERZę, żE NIE POPRZESTANIESZ NA CHWILI OBECNEJ I POWALCZYSZ DALEJ. Takie napadowe obżarstwo, to Twój słaby punkt i nie potrafię Ci tu nic doradzić, poza tym, że zawsze trzeba wrócić na tę dobrą ścieżkę.
Mocno trzymam kciuki za Twoją silną wolę. Mocno.
Zakładki