hop hop
hop hop
A było 119 kg ...
Ufff... JESTEM
Dziewczynki - jestescie najukochansze na calym swiecie :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Wszystko sie pomieszalo... z wolnego nici wyszly jak zwykle... Dobrze, ze chociaz z dieta nie ma wiekszych problemow W czwartek okazalo sie, ze moj dostawca internetu mial jakas awarie i nie mialam dostepu do sieci... Z odpisywania nic nie wyszlo... Zajelam sie zatem sprzataniem mojeje wesolej chatki - puchatki Mialam nadzieje, ze chociaz popoludniu uda mi sie cos naskrobac, ale i tu mnie szczescie opuscilo... Wczoraj znow zaczal sie kierat... Dzis wpadam na moment, bo ciagnie mnie do was jak wilka do lasu...
Niedziela wolna, ale juz umowilam sie z kumpela na wyjscie z nia i jej synkiem do parku, bo pogoda wczesno letnia u mnie w miescie Pozniej chce odbic sobie stresujacy tydzien z moim Mezczyzna... Wiec tez z a wiele nie napisze - ostatnia deska ratunku to jeszcze wolny poniedzialek... Jak wtedy nie uda mi sie czegos wiecej napisac, to pewnie dopiero po mojej smierci mi sie powiedzie... A ja myslalam, ze kiedy chodzilam do szkoly bylo zle... Ciagle tylko nauka i nauka.... Ale jednak zdecydowanie teraz jest gorzej... Czuje jak czas mi sie przesypuje pomiedzy paluszkami... i codziennie jestem starsza...
pracuje w swietnej firmie i szczerze lubie moja prace, ale jestem w to tak zaangazowana, ze brak mi czasu dla innych aspektow zycia... Zdalam sobie sprawe ostatnio, ze cierpie na nieuleczlna i ciezka chorobe... PRACOWNICZE ADHD Mam taka nature, ze maksymalnie angazuje sie w to, co nalezy do moich obowiazkow...
Ludzie w pracy ostatnio zauwazyli, ze schudlam i slysze ciagle jakies mile slowa na temat mojego wygladu... Troche nieufnie do tego typu pochwal podchodze, ale niemniej jest to motywujace.... Spojrzalam ostatnio do mojego kajecika, w ktorym notuje moje wymiary, wage itp. i okazalo sie, ze od mojego przyjecia sie do pracy schudlam jakies 12 kg i ludzie zaczynaja to teraz zauwazac.... Pokazalam ostatnio zdjecia z okresu kiedy wazylam ponad 100 kg i ludzie robili takie oczy.... niektorzy pytali, czy to nie fotomontaz <lol> ja sama sie na nich nie poznaje...
Takze, pomimo calego zabiegania humor raczej mi dopisuje... Dostalam @ i jak narazie macierzynstwo mi nie grozi... Oczywiscie kiedys chce miec dzieci, ale zdecydowanie nie teraz... Na kazda z nas przychodzi odpowiedni moment i mysle, ze na mnie on jeszcze nie przyszedl... Poza tym, zeby miec dzieci trzeba chyba samemu byc dojrzalym... Ja zdecydowanie taka nie jestem... Jest mi wygodnie w takim ukladzie - sama o sobie decyduje i sama od siebie zaleze... Nie musze myslec o nikim wiecej... Moze to jakies staropanienskie nawyki mi powoli sie klaruja... <ups> Mam 25 lat (skoncze w pazdzierniku ) a wcale nie czuje potrzeby powiekszania rodziny... Tym bardziej, ze nie sztuka jest splodzic dziecko - sztuka jest je wychowac i zapewnic wszystkie kwestie potrzebne do rozwoju... My z Tomaszem mamy bardzo fajny uklad, pasujacy jednej i drugiej stronie - jestesmy razem, zyjac tym co jest, nie planujac niewiadomo czego... Nawet nie mysle o zakladaniu z nim rodziny... Nawet nie myslimy o mieszkaniu wspolnym... Moja mama mnie ciagle katuje gadaniem, ze ona w moim wieku miala juz 2 dzieci odchowanych, bla bla bla... Kocham ja bardzo, ale tego typu rozmow szczerze nienawidze... Kazdy jest inny i jednemu wystarczy 20 lat zycia i moze zalozyc rodzine a inny nawet po 50 nie bedzie mial na to ochoty... Ja chce jeszcze robic rozne inne rzeczy, zeby pozniej niczego nie zalowac... Chce poznawac zycie i rozne jego aspekty... Chce jezdzic ze znajomymi na jakies wypady, uprawiac sporty, bawic sie kiedy mam na to chec... a czasem siedziec w domu sluchajac muzyki i piszac posty na dietce, nie myslac o tym kiedy musze zrobic obiad, zeby nakarmic glodna rodzine, albo jak pogodzic pranie i prasowanie z innymi obowiazkami...
Przeczytalam jeszcze raz ostatni akapit i stwierdzam z cala pewnoscia - staropanienskie podejscie do zycia.,.. A jesli nie, to z cala pewnoscia niedojrzale.... Ale coz,tak to wlasnie widze... Oto cala Lola... A skoro nikomu takim mysleniem nie szkodze, to chyba nie ma z tym jakiegos problemu....
Co do diety- przez ostatnie dni jest raczej dobrze... Zdarzylo mi sie co prawda zjesc kawalek ciasta, ale bilans kaloryczny i tak mialam super.... Niestety moj organizm przed @ jest tak zaprogramowany, ze musi sobie pozoim cukru podwyzszyc Zjadlam ciasto (zwykle drozdzowe z kruszonka i rodzynkami - kawalek 4 cmx 4cm) i jak reka odjal odeszly wszystkie inne slodkie zachcianki... Teraz jestem ciekawa wskazania wagi... Licze na maly spadek... A z pewnoscia musze utrzymac to co jest teraz... Silownia jest dla mnie w dalszym ciagu codziennym punktem programu walki z nadwaga... Moze gdybym ja sobie odpuscila, mialaby wiecej czasu... Ale nie moge sobie wyobrazic dnia bez aktywnosci fizycznej... Przestawilam sie na taki tryb zycia i jest mi z tym bardzo dobrze...
Matko- post gigant mi wyszedl...
DZIEKUE WAM KOCHANE MOJE ZA WASZA OBECNOSC - TO DLA MNIE BAAAAARDZO WAZNE WATKI KAZDEJ Z WAS MAM JUZ NA BIEZACO I POODPISUJE Z CALA PEWNOSCIA TYM BARDZIEJ, ZE DZIEJE SIE NA NICH TYLE CIEKAWYCH RZECZY
LIEBE - ZDJECIA ROBIA WRAZENIE
ADRIA - PRAWIE TRAFILAS Z TYM KAMIENIOLOMEM
CZUKEREK - JAK JUZ WSPOMNIALAM PRZEZ TO MOJE ADHD NIE MOGE SPAC....
KINGA 2085 - TO KIEDY SIE SPOTYKAMY NA JAKAS AKTYWNOSC FIZYCZNA POLACZONA Z POGADUCHAMI??
ASTERAKI - POWAZNIE ROZWAZAM TEGOROCZNY URLOP W GRECJI... 12 DNI MAM OKAZJE POJECHAC ZA GROSZE... CHYBA SIE SKUSZE
ANETA123 - DZIEKI ZA PAMIEC :*
IVETT - JESTEM JESTEM PRZYNAJMNIEJ DUCHEM I SER-DUCHEM
KASIKOWA - HOP HOP- ECHO - ECHO W GLOWIE PUSTO MAM... UWAZAJ Z TYM ECHEM, BO JESZCZE MI MZGOWNICZKE ROZSADZI
Ostatnio slucham jednego utworu wlasciwie bez przerwy... Mimo, ze takiej muzyki ogolnie nie trawie... Jestem hardcore'owa kobietka, ale zakochalam sie w kawalku Danny - IF only you...
Nigdy się nie poddam... Upadam, ale zawsze wstaję... W końcu jestem wojownikiem!!!
tu jestem: Huston, mamy problem... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
[/url]
Korzystajac ze sciagi w postaci mojego magicznego kajecika podaje dokladne wymiary z samego startu i moje dzisiejsze (mierzone godzine temu) obwody:
PAS 100 cm ------> 65 cm (-35)
BIODRA 116 cm ------> 87 cm (-29)
UDA 74 cm -------> 51 cm (-23)
LYDKA 48 cm ------> 36cm (-12)
POD BIUSTEM 98 cm -------> 71 cm (-27)
BIUST 106 cm -------> 87 cm (-19)
RAMIE 38 cm -------> 25 cm 9 (-13)
------------------------------------------------------
Razem 158 cm mniej!!! O, w morde jeza...
Moja reakcja - o kur.....!!
Dane z 2 str. byly podawane troche z pamieci... Dlatego minimalne roznice w wymiarach poczatkowych...
Nigdy się nie poddam... Upadam, ale zawsze wstaję... W końcu jestem wojownikiem!!!
tu jestem: Huston, mamy problem... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
[/url]
Lolcia moja ukochana!! nie bylo mnie kilka dni,a tu tyle do nadrobienia i ten giiga post..szacun :P ja tez mam takie podejscie, ale oc sie dziwic.. jestem niedoswiadczona 18-nastka...xD ale tez chce sie pobawic, pozwiedzac, poszalec itp. a potem babrac sie w kaszkach.. ale zeby nei bylo KOCHAM DZIECI i chce kiedys je miec..ale nie w najblizszym dziesiecioleciu!
a teraz nalwaznejesze... ja pierdziiiiiiiiiiiiiiiuuuuuuuuuuuuuuuuu... co za wymiary!! Lolus, jestes NIESAMOWITA!!!! 158 cm... szacun! milego weekendu Slonko! :* :* :* :*
Loluss jak miło Cie tu widzieć
158cm!! o jacie gacie aż dostałam takiej motywacji, że ahh gratuluję Ci z cal;ego serduszka!! jesteś Wspaniała bez dwóch zdań!!
nie zapracuj sie nam Słońce
:*:*
Eime Asteraki Xano to filo mou.
Filakia.
Lola świetny wynik, 158 cm robi wrażenie.
A co do zakładania rodziny to zgadzam się z Tobą, na każdego przyjdzie odpowiednia pora.
Mnie Babcia do zamążpójścia i sprawienia jej prawnuka zachęca, ale to nie jest takie hop siup. zresztą kandydata brak. Bo tak to myślę, że męża i dziecko mogłabym mieć
Miłego!
A było 119 kg ...
Jesteś moim natchnieniem bo jak widzę ile dokonałaś to ja też tak chcę!
szkoda że zegar biologiczny tak nas, kobiety, ogranicza...
w sumie masz jeszcze sporo czasu, po co się spieszyć?
masz układ i jeśli obu stronom odpowiada to nic tylko cieszyć się życiem,
buziaczki
Jesli chodzi o wymiary to Zbieram zeby z podłogi
25 lat, toz Ty chodząca mlodośc Nie dziwię Ci się, że jeszcze nie myślisz o rodzinie etc...wiesz, mam bliska koleżanke, której rodzice wpoili (w ogóle dziwna rodzina), że do 25 lat to już powinna byc po slubie i mieć przynajmniej 1 dziecko. Zerwałą ze swoją miłoscia po x latach, bo nie chciał daty ślubu wyznaczyć, teraz ma kolejnego i choc ze soba 3 miesiące to ona się zastanawia czy nie zerwac znajomości już teraz, bo on wychodzi z podobneo założenia jak ja (ślub nigdy). Przykro mi trochę, bo boję się, że się w coś wpakuje, tzn jakiś chory związek tylko dlatego, że delikwent będzie chcial się zaobrączkować, sam facet i jego charakter i wszytsko jest na drugim miejscu
Twoje podejście bardzo mi sie podoba, grunt to być szczęśliwym przy drugiej osobie i tyle...jeśli kiedyś poczujecie potrzebe na ślub i dziecko to super, ale to powinno wyjść od Was a nie "bo wypada", "bo minęło już tyle czasu"
Wysyłam gołębiem trochę czasu
Twoje wymiary pokazują, że warto walczyć i że można osiągnąć wszystko Gratuluję i bardzo się ciesze
Puk, puk, można??
to ja, Agata z sąsiedniego wątku obie jesteśmy na finiszu więc sobie poczytałam Twoj pamietniczek
mnie teraz też okropnie waga spowolniła...
ale nic i tak kupiła spodnie 38 i wbiłam się w nie trochę jeszcze "gwałcą" ale nic to
Zakładki