Wczoraj bylam w Witnicy na grillu pozegnalnym.... Dluga historia kogo i jak zegnalam... Jedno jest pewne, ze tesknie juz teraz za ta osoba... Ehhh.... Mam popieprzone to swoje zycie... Ale sama sie o to prosze.... Wrocilam dzis rano... Ale niczego nie zaluje...
Dietkowo jest poprawnie... Moze nie mam 1000 na liczniku, ale zwazywszy moje kiepskie samopoczucie i tak jest dobrze...

* sniadanie
- 80 g chleba orkiszowego
- 30 g ogorka

*sniadanie
- mleko ukwaszone - szklanka
- 50 g ogorka

*obiad
- 2 kromki chceba zytniego ze slonecznikiem - 80 g
- 40 g fileta z indyka
- pomidor

*podwieczorek
- activia z 4 lyzkami otrebow ze sliwkami

*kolacja
- pol grachamki
- 50 g ogorka
- 3 liscie salaty

W miedzyczasie podjadalam otreby granulowane ze sliwkami i z jablkami... Ale w umiarkowanych ilosciach...