-
hehehe jak czytalam o wampirku to sie usmiechnelam na to Twoje wkrecanie bo aj mam to samo ja czasem jak sobie wkrece srube to masakra...
kiedys jak rodzice wyjechali wkrecilam sobie srube ze ktos mnie obserwuje ale mialam wtedy ehh:P
nooo ruchu to widze niezle napatrwde podziw
-
asq25 widzę, że z ciebie taka sama agentura jak ze mnie, hehe
w dodatku ta Twoja skłonność...do wklejania fotek i to jeszcze takich apetycznych!!
zaraz się zaślinię..
a w kwestii uzupełnienia raportu dnia dzisiejszego to:
jedzonko:
activia (160)
czereśnie (456,2 prawie 750 g zjadłam
plasterek polędwicy z warzywami (20?)
2 wafle ryżowe (60)
jajko (90)
razem: 786,28
eh znowu za mało, przed snem ułożę sobie jeszcze jadłospis na jutro, bo nie chcę tych wszystkich negatywnych skutków wyniszczającej diety, które rzekomo miały by mnie dopaść...
nie ćwiczyłam dziś...
a miałam wykorzystać brak domowników ...ale jeszcze zajęłam się tym i tym i jeszcze tym i tamtym...aż zleciało do wieczora...
jutro za to muszę odrobić straty...lecę do was w odwiedzinki :]
ps. kusi mnie żeby wejść na wagę...ale nie mogę, ważenie dopiero w niedziele!
-
MMRose, ja mam tak ze światełkiem laptopa jak się wkręcę to nikt mnie nie odkręci!!!!!
Poza tym kiedyś,daaaaaaawno temu, chyba jak jeszcze żyły dinozaury, byłam na działce, zdawało mi się,że po chodniku szedł jakiś chłopak i się do mnie uśmiechał. Nikt go nie widział,tylko ja Był tak realiztyczny,ze do dziś pamiętam jego dziżnsy, niebieską bluzę i blond włosy....
Od tamtej pory jestem wyjątkowo ostrożna gdy przechodze koło altany
A zjadłaś faktycznie za mało. Jutro sie popraw
pozdrawiam.
-
hehehe nooo ja bardzooo lubie wklejac i ogladac takie sliczne zdjecia i ćwiczyc swoja silna wole i wasza hihihih:P:P:P:P
no wczopraj malutko bylo kcal mam nadzieje ze dzis juz 1000 bedzie :P:P
milego popoludnia;*
-
16.07.2008r. dzień 4
motto na dziś: "Niech nie wydaje ci się nieosiągalne to, co jest jedynie odległe"
i kolejny dzień i kolejny raport ze zdrowszego życia...wczoraj miałam cienki dzionek pod względem pielęgnacji i ćwiczeń
tak więc dziś zjadłam (mam nadzieje, że dobiłam do 1000)
jogurt naturalny Danone (149,6) + banan (100,7) + brzoskwinia (46)
czereśnie 300g (183)
2 wafle ryżowe (60)
musli (209,5) + mleko 200ml (96)
razem: 844,8
nadzieja złudna jest!
ćwiczonka:
aerobic z płyty 10 min (ja chyba się nie nadaje, moje kroki nawet nie są podobne do tych które wykonuje instruktorka na filmie...wygląda to komicznie )
rowerek 80 min
twister 2x10 min = 20
tany tany czyli wygibaski = 60 min
razem: 170 min = 2 h 50 min
chyba przesadzam...pociąg do skrajności mnie nie opuszcza...wyniszczająca dieta i intensywne ćwiczenia... :-/
sycia dobrze, że nie jestem sama w tych swoich wkrętach, koleżanka asq25 też jest w naszej bandzie
a może ten blondynek w niebieskiej bluzie był jednak prawdziwy... hmm
asq25 nadaję ci miano terrorystki !! hihi .... :*
melduję ponad to, iż woda z cytrynką była, i poranne balsamowanie też!
przed snem jeszcze czeka mnie peeling z kawy i błotko guam...jeśli wytrwam ten tydzień będzie idealny (nie licząc wczoraj )
miłej nocki !!!
-
hehe motto mi sie bardzooo podoba
kurde fiks no przeciez bede bic jak jeszcze jeden dzien bedzie kalorycznie ponizej 1000 kochana...sama wiesz ze to naparwde niezdrowo:/
takze sie dzis mała postaraj;*
jeszcze przy takim wysiłku...:/ zaczna Ci sie miesnie spalac a nie tluszcz....
milego dnia ;*
-
-
17.07.2008r. dzień 5
przejadłam się
Dzisiejsze menu:
jogurt naturalny Danone (149,6) + 20g czereśni (15kcal) + kwi (56) + banan (100) + brzoskwinia (40)
2 wafle ryżowe (60)
400ml soku pomidorowego (52)
deser Campina "Piruet" (157,5)
2 jajka (180)
ok. 16:30 ziemniaki z sosem (400?)
ok. 19:30 8 kostek czekolady mlecznej milka (177)
2 kajzerki (295)
sałatka z majonezem (200?)
razem: 1 822,1 kalorii
800 kcal ponad limit
zero ćwiczeń
po pierwsze wczoraj tak się zasiedziałam na necie, że nagle zrobiła się 1:30 w nocy, a ja ani nie umyta ani nawet nie poleżałam z błotkiem na moim dużym brzucholku....ale postawiłam na szali systematyczność i potencjalne wyrzuty sumienia. Wygrało to pierwsze...ufff....tak więc o 2:00 w nocy wyszłam z łazienki zafoliowana i położyłam się do łóżeczka na godzinkę, jednak przysnęło mi się z lekka i zmyłam dopiero ten specyfik o 5 rano...
...po drugie myślałam, że powyższy "eksces" będzie ciągły i dam radę dzisiaj...
...po następne "tescowy kolega" dzięki któremu nie kupiłam żelek, zagroził że jeśli nie spotkam się z nim do niedzieli, nie będzie ponawiał jakiejkolwiek swojej propozycji, bo zaczyna się czuć jak idiota (?)
...po kolejne...wlazłam na wagę...ale oficjalny wynik dopiero w niedziele (jutro pewnie waga będzie wyższa)...
Cauchy z czym ciężkim ? wałek, patelnia, tasak?
mam nadzieje, że problemy z łapkami ci miną....
:*
asq25 postarałam się aż za bardzo z tym przekroczeniem tysiąca.
A tak mi pięknie szło! Bez wpadek
...ale jutro nowy dzień!
:*
-
Najczęściej z pustą butelką po winie - kiedyś lubiłam je zbierać, a teraz kilka z nich zostało w pokoju do ozdoby (np. z wetkniętą świeczką albo pawimi piórami)...
Eh, ale się objadłaś. Po co ten Piruet, po co czekolada? Bo o sensacjach wieczornych nie wspomnę.. szkoda.
Ale wiesz co - trudno, stało się. Zaciśnij zęby i jutro przykładnie dietuj. Bo na tym to polega - ciągła walka, mimo wpadek.
Jak siedziałam przez dwie godziny w przygabinetowej poczekalni podczas badań, to naczytałam się babskich pisemek.. i w jednym artykule ładnie napisali o braku akceptacji i miłości do samej siebie.. "to jak budzić się co rano obok osoby, której nie lubimy".
Co do kolegi od żelków - myślę, że powinnaś się z nim spotkać. Ja też zawsze unikałam konfrontacji w realu, ale faktem jest, że moja frustracja z czasem była mniejsza od tej po drugiej stronie - bo jeśli komuś nie wyjaśnisz dlaczego nie chcesz się spotkać (a ja nigdy nie wyjaśniałam przecież...) to on zaczyna się zastanawiać i męczyć tą kwestią. Co prawda nie powinien w ten sposób stawiać sprawy - na ostrzu noża - ale po części ma rację, ileż ma czekać.. Spotkaj się z nim i zobaczysz co z tego wyjdzie. Jeśli ucieknie z krzykiem (zawsze byłam przekonana, że tak się skończy każde spotkanie z ludźmi z netu, a uciekł - i to właściwie nawet nie z krzykiem - tylko jeden) to nie był po prostu Ciebie wart. A może się okazać, że to wartościowy człowiek, który potrafi spojrzeć poza fizyczność i dojrzeć w Tobie piękno, nie zważając na kilogramy.
Myślę, że niezależnie od wyniku warto spróbować.
Bądź dzielna
Buziaki, C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
no mała Daj spokoj jedna wpadna to nie tragedia...
ale widze ze jedzonko sie popoludniu i wieoczrkiem posypało cio?? nie martw sie tym i walcz dalej Ty myslsiz ze ja takiego dnia zlego nie mialam nigdy... hihih az wstyd sie rpzyznac ale bylo ich pareeee;p
hehe ale ciesze sie ze dobijalas dzis do 1000 kcal ;* i milej nocki ..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki