Na pewno 105
Jeśli postanowiłaś przycupnąć tutaj to ja przycupnę sobie u Ciebie
przeczytałam Twój wątek i ciesze się że wraca Ci humor
ale mnie rozbawiła Twoja płatająca psikusy waga oczywiście napewno jest 105 i inaczej nawet nie pozwalam Tobie myśleć
trzymam kciuki i pamiętaj że przycupnęłam tu sobie by śledzić Twe postępy
pozdrawiam
i co z nózką
cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ
hejka :P
wpadam machnąć skrzydełkiem i zyczyć czwóreczki jak najczybciej :P
Już jestem!!! Człowiekowi się wydaje, że ma czasu pod dostatkiem, a tu nawet usiąść nie ma kiedy i napisać. Tymczasem tyle miłych postów mnie czekało :P Huraaa
Qulko nie strasz!!!Chociaż po ostatnim tygodniu nic by mnie nie zdziwiło. Miałam jakieś spiętrzenie sytuacji stresowych i wyszło mi to bokiem...albo raczej w biodra Co prawda nie na tyle, żeby przytyć, ale też co do schudnięcia, to są pewne wątpliwości
Autkobu masz całkowitą rację, honor powinien mnie zdopingować, ale chyba będę musiała przemyśleć najpierw tą swoją dietę. Na początku działała, ale coś mi się wydaje, ze chyba sobie z nią nie radzę
Chusteczko ja używałam wagi tarczowej, ale ona jakoś szybko zaczęła przekłamywać. I kiedy w błogiej nieświadomości sądziłam, że mam 94 kg (właśnie według tarczowej) elektroniczna pokazała ponad setkę. Tzn. do jakiejś tam wagi pokazywała prawidłowo, a później niestety zaniżała...
Lotosku piękny jak wspomniałam staram się "iść" dietą niskowęglowodanową, ale ostatnie rezultaty mnie nie zachęcają, choć nie powiem, czuję się na niej świetnie.
Jesi niestety jestem raczej przeświadczona, że to nie czwóreczka
Hindi, Wampirku, Ivet, Anetko nawet nie wiecie, jak miło jest wejść na forum po kilku dniach i przekonać się, ze ktoś o nas pamięta. Dzięki z całego serca :P :P :P
Agitku witaj u mnie serdecznie! Widzę, że dzielnie walczysz i masz super wyniki. To mi dało do myślenia. Muszę "polatać" po forum i może znajdę coś właściwego, acz już wypróbowanego dla siebie?
Idę popatrzeć jak Wam idzie. Acha, przyznam się z całą szczerością. że wrąbałam wczoraj całą czekoladę. W dosłownie pięć minut. A może nawet krócej Usprawiedliwiam się jednak całkowicie, bo naprawdę tyle mi się zawaliło na głowę, ze musiałam odreagować. Najgorzej, ze jako taki spokój wewnętrzny odzyskam dopiero w okolicach 4 lipca. Myślcie o mnie, żeby na tej jednej czekoladzie się skończyło...Proszę...
hmmm.... cała czekolada.....
ale pamiętaj było minęło teraz idziemy dalej dietkowo do przodu
Mi też się zdarzała cała czekolada na początku diety. Tyle tylko, że to było ściśle zaplanowane. Były takie 2 dni podczas tego półtora roku, że wtedy jadłam TYLKO czekoladę. To w sumie tylko ok. 500kcal jedna ,jak zjadłam dwie przez cały dzień, to zasłodziłam się tak, że na długo czekolady mi się nie chciało Taki był mój sposób na chcicę na czekoladę. Raz a dobrze Ale to na początku. Potem się nauczyłam, że pasek lub dwie kosteczki mi wystarczały. Ty też do tego dojdziesz. Zobaczysz.
Trzymam więc kciuki za Twój święty spokój.
I pozdrawiam !!!
radzisz, radzisz
dużo uśmiechu życzę ( i czwóreczki ) przesyłam pozdrowienia!!!
Zakładki