Strona 28 z 43 PierwszyPierwszy ... 18 26 27 28 29 30 38 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 271 do 280 z 427

Wątek: Back on track!

  1. #271
    Awatar dolinalotosu
    dolinalotosu jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    30-11-2007
    Mieszka w
    opole
    Posty
    31,288

    Domyślnie

    Cześć kochana!!!

    ale na majtasy to może by sie nadał... widocznie o tym nie pomyślałaś!!!...

    wiesz jak jest z klimatyzacja w klasach!!!!!..ale cos zaczynam sie nakręcac ...

    mnie na dietce brakuje wszystkiego czego sobie odmawiam... , durnowaty mam rozumek i tyle.. bo jak juz mi do twarzy cos wejdzie to bardzo często juz tak nie smakuje

    a co z Twoja siosta sie dzieje???

    pozdrawiam ,
    cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ

  2. #272
    Awatar Kasikowa
    Kasikowa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    15-05-2007
    Mieszka w
    Przemyśl
    Posty
    239

    Domyślnie

    Widzę, ze dietkowe zakupy poczynione ... ładnie
    ja ie mam czasu na zakupy ehhh
    A było 119 kg ...


  3. #273
    Awatar Ivett
    Ivett jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    18-03-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    2,864

    Domyślnie

    Jestem dumna z Twojej walki z Bakusiami

  4. #274
    Awatar zagruba
    zagruba jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    13-06-2008
    Posty
    979

    Domyślnie

    hej mycha[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]i jak idzie dietkowanie? kiedy masz ważenie?ja już nie mogę się doczekać twojej dwucyfrowej wag[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    pozdrawiam cieplutko z zachmurzonej Łodzi[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  5. #275
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Witam dziewczęta

    Wczoraj nie pisałam, bo jakoś się nie nadarzyło. W pracy nie było za bardzo okazji, a do domu pojechałam i jakoś tak zmęczona byłam, trochę sobie pograłam i dość wcześnie poszłam spać. Ostatnio się nie wyspałam, więc może po prostu było mi potrzebne.
    Dietowo było wszystko ok, wyszło jakieś 1060kcal.

    Dzisiejsze menu póki co:
    śniadanie: truskawki, czereśnie i nektarynka
    drugie śniadanie - zaraz się zabieram - Schulstad x3, sopocka x3, ogórek zielony
    Po powrocie do domu wszamię jakiś obiadek, pewnie tak jak i wczoraj ziemniaki, filet z soli i jakieś warzywa. Dobry zestaw .
    Za to wczoraj dla odmiany nie było na podwieczorek jogurtu z żurawiną i otrębami, a kefir . Jakoś nie przepadałam nigdy specjalnie za kefirami, ale teraz mi całkiem smakują.

    Wczoraj i dzisiaj rowerkiem do pracy, chociaż wiatr masakrycznie mocno wieje i oczywiście, w którą stronę nie jadę, zawsze jadę pod wiatr. Wkurza mnie to już, nogi bolą, męczę się, a jadę powolutku no ale wciąż jest to ten plus, że więcej spalam. Niestety też przez to dojazd zabiera mi więcej czasu - no trudno, wiecznie wiać nie będzie, nie? Dzisiaj trochę się bałam wyjeżdżać, bo pogoda taka sobie i straszy deszczem, już nawet trochę kropiło, ale może mi się uda dojechać od domu na sucho.
    Dodatkowe utrudnienia w rowerowaniu się pojawiły - mam slalom między kałużami i ślimakami . A żeby nie było mi za dobrze, to wczoraj spadł mi łańcuch - ale jakoś sobie z nim poradziłam, nie brudząc nawet rąk (niech żyją patyki!). A moje Kochanie zamiast się zachwycić nad moim sprytem, to zaczął marudzić co to z tym moim rowerem się dzieje, że dętka, że łańcuch... PHI.

    Teraz sobie siedzę w pracy i nieładnie, bo łażę po forum.. ale i tak niespecjalnie jest co robić, taki okres . Tzn co trzeba, to robię, ale nie wymaga to ciągłego skupienia, więc mogę popisać..

    bes, dziękuję za odwiedziny a ja trzymam kciuki za Twoją dietkę i odwiedziny u lekarki, chociaż to jeszcze tak daleko, ble..

    Autkobu, ślicznotko Ty! No w poniedziałek koniec końców rozpadało się chyba dopiero wieczorem, a ja przez tę głupią pogodę nie jeździłam.. no ale trudno. Oby tylko dzisiaj nie przylało jak będę wracać.

    zagruba, dietowanie na szczęście idzie mi dobrze, nie narzekam . Policzyłam sobie, że minęło mi już 40 dni diety = 40 dni bez słodyczy. A Ty się trzymasz?!

    madziarko, dziękuję za odwiedziny . Niestety, tym razem jestem tu po to, żeby odzyskać to, co zabrało mi jojo.. chociaż podczas tamtej diety w ogóle nie sądziłam, że jojo może mnie dotyczyć.. No co zrobić. Teraz przynajmniej wiem, czego się strzec.
    I to oczywiste, że musi mi się udać innego wyjścia nie ma.

    Zresztą jak sobie myślę, że miałabym kolejną wiosnę i lato męczyć się w za ciepłych, ale zakrywających wszystko ciuchach.. brr.. Marzę sobie, że następne wakacje będę już spędzała na jakimś jeziorkiem, w kostiumie kąpielowym, pozbawiona wszelkich kompleksów . No i może kiedyś założę bluzkę na ramiączkach? Dotychczas NIGDY nie ubierałam takiej poza domem, bo wstydzę się moich wielkich ramion, brzuszyska i w ogóle wszystkiego. BLE.

    Henriette, z tymi mlekami, Bakusiami.. no powiedziałam sobie "nie", na początku trochę tęskniłam, ale teraz to już nawet nie. Myślę, że organizm mimo wszystko potrafi wysłuchać nasze prośby . A poza tym najwyraźniej wcale nie było mi to wszystko potrzebne, skoro się nie domaga.
    A jak tam nowy piling się sprawdził?

    dolinko, stanik wczoraj odesłałam już, więc z majtasów nici . No, z klimatyzacją w klasach to jest tak, że jej zapewne wcale nie ma . No ale teraz dzieciaków w szkole nie ma, lato jest, więc można sobie pozwolić na większy luz w kwestii ciuchów i wyglądu - toteż sądzę, że mogłabyś chociaż spróbować na tym rowerku pośmigać i zobaczyć, czy się to sprawdzi. Mi coraz lepiej idzie i nie jest aż tak źle z tym zmęczeniem i spoceniem po dotarciu do roboty.

    A siostra od jakiegoś czasu miała problemy z bólami brzucha. Ponad miesiąc temu trafiła na tydzień do szpitala, wykryto problemy z wątrobą (stłuszczenie - to chyba jej problemy mnie tak kopnęły do diety w końcu..). Po jakimś czasie bóle znów się pojawiły i znów do szpitala.. no i jest tam już trzeci tydzień (masakra.. ), miała operację - wycięli jej woreczek żółciowy i udrożnili przewody żółciowe - jak się okazało nie do końca, bo jakiś kamień wciąż tam tkwi.. no i od czasu operacji ciągle się pojawiają nowe problemy, jak z jednym się uporają, to nadchodzi kolejny najnowsze wieści to rana, która nie bardzo chce się goić i podejrzenie zapalenia trzustki - chociaż z tym już chyba się wycofali i trzustka była jedynie podrażniona - ale z tego też powodu siostra nie mogła jeść, bo po każdym kęsie wymiotowała... dostaje na to jakiś antybiotyk, karmienie kroplówką..
    Mamy nadzieję, że to już koniec kłopotów. Teraz czeka ją jeszcze jeden zabieg w innym szpitalu i możliwe, że po nim w końcu wypuszczą ją do domu.. ale kiedy ten będzie, to też nie wiadomo, bo się muszą szpitale dogadać.
    Szkoda słów, mówię Wam. Już sama się zaczynam wkurzać, co to za lekarze w tym szpitalu są - bo nie chce mi się wierzyć, że zrobili wszystko co powinni, bo te ciągle pojawiające się nowe sprawy to lekka przesada. A problemy z trzustką to ponoć częsta rzecz przy kamieniach żółciowych. Ble.

    Kasikowa, Ivettko, dziękuję Wam za odwiedziny . I też jestem dumna z pożegnania z Bakusiami

    Środa dzisiaj, więc już powoli zaczynam się niecierpliwić w związku z piątkowymi pomiarami.. tak bym już chciała zacząć nowy suwaczek . Trzymać kciuki dziewczyny!

    Uciekam!
    Miłego dnia i buziaki dla Wszystkich
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  6. #276
    CzarnaWampirzyca Guest

    Domyślnie

    Z tym rowerem to przygody masz ale pedałujesz nadal. I dobrze. Kcal lecą
    A siostrze współczuje.
    Mam nadzieje, że szybko wróci do zdrowia.

    Miłej środy

  7. #277
    Jesi Guest

    Domyślnie

    Daję głowę, że dwócyfrówka na progu, tylko ją wpuść !!!

    Rower rzeczywiście robi ci psikusy Wszystkie przygody przeżyjesz na gwarancji i dotrzecie sie razem, a potem już będzie Ci służył dłuuugie lata

    Z Twoja siostrą, to niezły klops. Ciągle coś. Ciebie to już złości, a co dopiero ona czuje. Biedna....

  8. #278
    Choma jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-06-2008
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    0

    Domyślnie

    Niech siostra się tam trzyma i nie daje lekarzom !


    A Ty pedałuj. Dobrze Ci idzie i pogoda Ci nie straszna i nawet spadający łańcuch :P Podziwiam, bo ja wolę iść na siłownie i tam popedałować, bo przynajmniej nie muszę wyciągać tego roweru, martwić się, czy coś się zaraz nie rozsypie i nie muszę pokonywać tych głupich górek w moim mieście :P


    Pozdrawiam

  9. #279
    Awatar Ivett
    Ivett jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    18-03-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    2,864

    Domyślnie

    Biedna Twoja Siostra, straszne rzeczy na ludzi spadają, nie wiadomo nawet kiedy i nam się coś może stać (tfu tfu) mam nadzieję, że z Twoją Siostrą będzie już wszystko dobrze i wyjdzie z tego..

  10. #280
    AmmyLee jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-05-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nonono, już dwie cyferki na horyzoncie
    Świetnie Ci idzie, Cauchy, wpadnę w piątek gratulować

    Siostrze życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia, a rodzince, jak i Tobie - wytrwałości.

    Pozdrawiam wakacyjnie!

Strona 28 z 43 PierwszyPierwszy ... 18 26 27 28 29 30 38 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •