Strona 36 z 43 PierwszyPierwszy ... 26 34 35 36 37 38 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 351 do 360 z 427

Wątek: Back on track!

  1. #351
    Henriette Guest

    Domyślnie

    kasza gryczana z kefirem to tradycyjne danie łotewskie, jeśli się nie mylę
    oj, Cauchy, Cauchy - zbierz się w sobie i ganiaj do tych brzuszków, żeby Ci się mięśnie nie zastały przypadkiem, kiedy nie rowerujesz :PP
    A jeszcze jeśli chodzi o te badania, pobierania krwi itp... to chyba normalne, takie "zmięcie", pamiętam, jak mi krew pobierali, wróciłam do domu, padłam na łóżko i zasnęłam momentalnie, nawet się nie rozebrawszy... W ogóle pobieranie krwi... o ble, o fuj, jak tylko o tym pomyślę, to już mi słabo ^^'
    Pozdrawiam
    :*

  2. #352
    Awatar dolinalotosu
    dolinalotosu jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    30-11-2007
    Mieszka w
    opole
    Posty
    31,288

    Domyślnie

    C!!!

    1000!!!

    cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ

  3. #353
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Dobry wieczór

    Dzisiaj zjadłam jeszcze:
    podwieczorek: groszek Bonduelle (tylko to miałam w zapasie w pracy)
    kolacja: jajko na twardo x2, żytni z Bieluchem, ogórek
    Łącznie kalorii w dniu dzisiejszym: 1020.
    Mogło być lepiej, ale trudno. To przez to, że tak długo w pracy zostałam.

    Przed napisaniem tej notki zrobiłam brzuszki więc koniec końców mam tylko jeden dzień przerwy, a nie dwa. Ha!

    A po przeczytaniu o dzisiejszym niemiłym doświadczeniu bez z dwoma babsztylami w roli głównej przypomniało mi się wydarzenie z zeszłego roku, z uczelni.. Albo może nawet i wcześniej to było?
    Wiem, że się odchudzałam i trochę odchudzona już byłam. Było tuż przed ćwiczeniami - kolos, siedzieliśmy już w sali, ja jeszcze dojadałam podwieczorek - jadłam ostatnią kromkę ryżową. Pani doktor (!) weszła, przywitała się, zobaczyła mnie jedzącą, coś tam powiedziała, żebym sobie w spokoju dokończyła.. po czym opowiedziała historyjkę... Jak to stała sobie na przystanku i nieopodal stała jakaś dziewczyna bujnych kształtów, jedząca obwarzanka or sth. I pijaczek stojący obok skomentował: "taka gruba, a jeszcze je" - i to wszystko opowiadając patrzyła na mnie. Po puencie większość sali wybuchnęła gromkim śmiechem, poza osobami, które z grupy były mi najbliższe.. Popatrzyłam tylko na przyjaciółkę i wymieniłyśmy zniesmaczone spojrzenia..
    Ale ale - to nie koniec historii . Skończyłam tego kolosa dość szybko i oddając jej przed wyjściem kartkę miałam chyba wszystkie uczucia w spojrzeniu.. Dowiedziałam się, że zaraz po skończeniu pisania poprosiła grupę o mój numer na komórkę, po czym zadzwoniła i zostawiła na poczcie głosowej przeprosiny. A na mojego mejla z odpowiedzią odpisała, że nie może tego tłumaczyć niczym innym, jak "własną głupotą".
    Wiele przykrych rzeczy w życiu usłyszałam, ale to chyba było najgorsze - może nie jakoś strasznie dosadne i wredne, ale po prostu strasznie poniżające, bo powiedziała coś takiego przy całej grupie. Ale najbardziej mnie chyba zabolało to, że tak wiele osób się śmiało - nie wiem, czy tak zupełnie brakowało im wyczucia, może nie zrozumieli aluzji? I oczywiście nikt z nich mnie nie przeprosił.
    Mimo że pamiętam to do dziś i wiem, jak mocno wtedy zabolało, to jednak ten element satysfakcji miałam, kiedy pani doktor mnie przepraszała.. ale tak czy siak, wtedy przestałam ją lubić.

    tamarko, ja w miarę możliwości staram się codziennie jeść na śniadanie owoce . No ale nie zawsze mam jakieś w domu, a szkoda. Cieszę się, że zainspirowałam .

    jeżu, w sumie dzisiaj to niewiele padało, mogłam pojeździć - no ale rano pewności nie miałam jak będzie. A jeździć w deszczu nie chcę, cała się przy tym brudzę razem z rowerem, mokro, niemiło, brrr.
    Z tymi dziećmi to fakt - czasem się zastanawiam, czy warto im taki los ofiarowywać. Gdzieś wyczytałam, że ze względu na zanieczyszczenie planety i malejące zasoby słodkiej wody nasze pokolenie jest ostatnim, które będzie żyło we względnym spokoju i szczęściu - każde kolejne będzie coraz dotkliwiej odczuwało destrukcyjny wpływ swoich ludzkich przodków na środowisko.. I się zastanawiam, czy taka chęć posiadania dziecka nie jest czysto egoistyczna.. ale to pewnie też instynkt, nie tylko macierzyński, ale i taki biologiczny - gatunek musi przetrwać .
    Dziś lubemu zakomunikowałam, że chcę bobasa przed 30tką, a najlepiej to tak jakoś za 5 lat - a on co na to? "nie przyjmuję tego do wiadomości"... Phi! Jak za pięć lat powie to samo, to wiecie co zrobię? Powiem mu, że jak on mi nie chce maluszka zrobić, to na pewno znajdzie się ktoś inny, chętny
    Nie no, żarty żartami.. ale mam nadzieję, że jednak z biegiem czasu i jemu ochota na płodzenie potomków przyjdzie . Chociaż mi pewnie za jakiś czas przejdzie to ciśnienie. Oby! Bo go przecież zamęczę gadaniem o dzieciakach

    Jesi, ja jem tę gotową kaszę z warzywami, więc rzeczywiście - wiele jej nie ma. U mnie standardowe podanie kaszy gryczanej, to kasza, jajko sadzone i kefir - bardzo smaczny zestaw . Natomiast z mięsem lubię kaszę jęczmienną (perłowa? jaglana? nie do końca wiem co jest co..).

    Pring, już jestem grzeczna i jem powyżej tysiąca . To taki wyskok był tylko, przez te badania i w ogóle..

    Moniko, wyniki badań poznam jutro, tak jak i wyrok . Coś czuję, że lekarz przepisze mi całą długą listę leków - planuję wydać na nie pieniądze przeznaczone na kupno nowego materaca, a to będę musiała odłożyć na koniec miesiąca, jak wypłata przyjdzie.. Ale już dzisiaj na necie szukałam i znalazłam tanią aptekę w okolicy (Ziko), więc się tym chociaż pocieszam.. zaoszczędzę pewnie z 20zł

    Hmm, powinnam jeszcze przygotować jakiś obiad na jutro do pracy.. a nie chce mi się nic a nic..
    Oby pogoda wreszcie była jakaś do rzeczy, bo bym pojeździła chętnie.
    O, a jutro piątek - ważenie! Heh.. byle w prawo! (suwaczek, nie wskaźnik na wadze)

    Dobrej nocki dziewczęta
    Buziaki, C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  4. #354
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    A, dopisałyście się, to odpowiem..

    bes, USG tarczycy jak mniemam? Wydaje mi się, że nawet mimo TSH w normie nic nie zaszkodzi zrobić. Tak dla pewności, że wszystko jest ok.

    Madziu, ja absolutnie też się do macierzyństwa nie spieszę.. ale myślę o nim teraz znacznie realniej niż kiedyś. Bo dawniej to w ogóle byłam przekonana, że ja bachorów mieć nie chcę. A teraz to co innego .
    Zresztą podobnie z "ustatkowaniem się". Z jednej strony bardzo bym chciała mieszkać z moim lubym - dla wszelkich związanych z tym przyjemności. Ale jak tak przeglądając oferty wynajmu pomyślałam, że już teraz mogłabym z nim zamieszkać, to jakoś mnie to przeraziło.. że jak to, już? Taki skok na głęboką wodę? W ogóle wcześniej o tym (realnie) nie myślałam, więc może stąd aż taka reakcja na tę wizję..

    Henriette, jak widzisz brzuszki jednak były . I jutro rano też zamierzam się pomasakrować trochę, a co. Z pobieraniem krwi aż tak źle nie było, chociaż nie patrzyłam na moment wkłuwania.. A potem nawet ciekawy widok, jak moja własna krwawica tak się wlewała do tej strzykawki.. Od razu człowiek sobie zdaje sprawę ze swojej cielesności i kruchości w gruncie rzeczy...

    dolinko, no już dzisiaj byłam grzeczna..

    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  5. #355
    Dzasta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-12-2007
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kochana! :*

    Jakis czas temu wyszlam do baru z kumpelami z grupy, ja jadlam salatke, a reszta frytki. Siedziala z nami dziewczyna, ktora kiedys byla modelka (piekna, szczupla, wysoka... widzialam jej profesjonalne foty... boskie!) i walnela cos w stylu "nienawidze takich nabitych ludzi". Mowila o kims kto przechodzil obok... Ze mna przyszla kolezanka o nieco wiekszej wadze, po slowach uroczej modeleczki zostawila wiekszosc frytek...

    "Umiem strzelac pewnie i celnie,
    umiem w ogniu wytrwac spokojnie,
    moje slowa rania smiertelnie
    jak smiertelne kule na wojnie,
    moje slowa plona i swieca,
    kiedy w serca je wbijam jak sztylet,
    moje slowa jak wichry leca
    przebitymi sercami na wylot"

    W. Broniewski i moje male zboczenie zawodowe

    Kolorowych snow! :*

  6. #356
    jez Guest

    Domyślnie

    sama w domku jestem, naumialam sie.....spac trzeba zeby wiedza poukladala sie w glowce, aze nie ma mnie kto przytulic na dobranoc, na mile slowka tu weszlam!!!!
    cauchy ta historia z pania doktor to porazka......bez komentarza...wiesz co mnie wkurza, ze w tym dziszejszym swiecie opakowanie/ wyglad jest tak wazne, wrecz czasem wazniejsze niz inteligencja czy umiejetnosci....ok nie bedzie sie z kim, nie bedzie sie kogos zatrudniac kto choc ladny niewyksztalcony...ale to pierwsze wrazenie ma ogromne znaczenie
    dlaetego ja sie ucze zeby byc i madra, a odchudzam( niedlugo ) aby byc szczupla
    ja kiedys zachowalam sie prawie jak Twoja pani doktor.....jak zaczynalam moja "kariere" instruktora fitness, w klubie gdzie chcialam pracowac, najpierw zapisalam sie jako uczestniczka zajec, aby wyczaic co i jak itd...i kiedys jedna instruktorka ( moja szefowa do dzis.....) prowadzila step.....jeju nie wiem ile wazy, ale jest duza....niektorzy smieja sie z niej ze wyglada jak skaczaca kulka.....i ja tez myslalam ze jak ktos tak wyglada to nie moze prowadzic dobrych zajec ( mimo iz ja nie jestem ani nie bylam superwytrenowana trenerka tak myslalam ) ale pomyslalam ze najpierw pojde, zobacze jak jest a potem wydam ocene.....efekT: SUPER TRENERKA, bylam w szoku, jaka energia, jaka lekkosc ruchu.......powiedzialam jej o tym kiedys......i mialam troszke lzejsze sumienie...
    ok dobranoc!!!!!
    i trzymam kciuki za wazonko!!!!

  7. #357
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Hej.

    Wpadłam tylko na chwilkę, bo w nocy jeszcze pograłam w Simsy.. i oczywiście nie wstałam o tej, o której zamierzałam, więc teraz się spieszę do pracy..

    Na wadze jeden kilogram ubył . Mierzenie - niestety ramiona nadal dzielnie się trzymają przy swoim obwodzie, uh... Nie wiem z czego mi te kilogramy lecą, jak centymetry tak opornie się ruszają.. No ale nic. Nie jest źle.

    Na śniadanie był banan z brzoskwiniami w soku (razem 186kcal), na drugie będzie chlebek z sopocką i sałatka warzywna, na obiad warzywa na patelnię.

    A wieczorem czeka mnie wizyta, już powoli zaczynam się bać, uh..

    Buziaki i miłego dnia Wszystkim, odezwę się po lekarzu.
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  8. #358
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Hej Cauchy! Ja Ci jeszcze nie gratulowałam pokonania setki, a Ty się już na dobre w dziewiątkach zadomowiłaś. Gratulacje ogromne, jesteś wspaniała!

    I po prostu muszę się odnieść do Twojej notki z wczoraj o tej pani doktor. Bo co ludziom przychodzi na myśl, żeby takie pierdoły za przeproszeniem opowiadać?? To ani śmieszne nie było, ani mądre, a ona przy całej grupie, przy Tobie, w takiej sytuacji! Gotuje się we mnie, bo to nie tylko ona tak się zachowuje, to się zdarza wciąż i wciąż. Teraz już mam to gdzieś, znieczuliłam się przez te lata, ale to beztroskie dogryzanie innym, choć nie wprost, powinno być tępione. Dobrze, że ją poraziłaś wzrokiem i dobrze, że się w porę zreflektowała, ale grrr... Jak można. Nie opowiada się historyjek o kalekach, ale o grubasach już można, bo to "ich własny wybór, że są grubi, kwestia lenistwa". Grr.

    A ja jestem bezdzietna z wyboru. Co prawda nie mam faceta, z którym chciałabym coś płodzić i wszyscy mi ględzą, że jeszcze mi się odmieni, ale nie... nie wydaje mi się. Owszem, dzieci są spoko. Jeśli mam się nimi opiekować max. 5 godzin. Codziennie taki koszmar? Nie, dziękuję. Mam jednak szczerą nadzieję, że Tobie się uda wszystko zgodnie z planem, na razie nie ma co nad tym myśleć

  9. #359
    kubaxxxl Guest

    Domyślnie

    jednej strony bardzo bym chciała mieszkać z moim lubym - dla wszelkich związanych z tym przyjemności. Ale jak tak przeglądając oferty wynajmu pomyślałam, że już teraz mogłabym z nim zamieszkać, to jakoś mnie to przeraziło.. że jak to, już? Taki skok na głęboką wodę? W ogóle wcześniej o tym (realnie) nie myślałam, więc może stąd aż taka reakcja na tę wizję..
    Powiem Ci, że ja też się tego bałem...miałem obawy przed wyjściem z rodzinnego gniazdka Jednak po 2 miesiącach mieszkania z dziewczyną powiem Ci, że to była zajebista decyzja i świetny krok. Najpierw remont, który robiliśmy sami, i który bardzo scementował nasz związek a potem wspólne mieszkanie, które okazało sie naprawdę świetnym okresem w moim życiu Polecam !

  10. #360
    Jesi Guest

    Domyślnie

    Kiedyś byłam szczupła. Potem byłam bardzo gruba.
    Gdy byłam szczupła, mój mąż przy wielu okazjach powtarzał, że brzydzą go grubasy (nie tylko dziewczyny, ogólnie, grubi ludzie). Sam jest chudy jak szczapa.
    Gdy przytyłam wiesz jak się czulam przy nim ??? Jak śmieć. A ze świadomością, co on sądzi o tłustych ludziach było mi 1000 razy ciężej w każdej rodzinnej sytuacji. Mimo, że nigdy tego nie powiedział o mnie (nie musiał) znałam jego zdanie i okropnie się czułam siedząc z nim przy stole, ubierając sie lub rozbierając przy nim, nie wspomnę o sytuacjach intymnych. Ufff, już mam łzy w oczach..................... Takie dośwaidczenia są dla nas straszne i bardzo bolesne i ... tak jak mówisz, takie slowa pamięta sie przez całe życie. Co z tego, że teraz znowu on patrzy na mnie z podziwem ? Zobacz, jaka słaba jest jego miłość, skoro tyle zmieniaja głupie kilogramy

    Przepraszam, że u Ciebie tak o sobie, ale...............jakoś tak wyszło.

Strona 36 z 43 PierwszyPierwszy ... 26 34 35 36 37 38 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •