miłego dnia życzę i gratuluję ponownego spadku wagi![]()
aj, aj, aj, kolejny kilogram w dółale pędzisz! Jak pędziwiatr
Hmm... wiesz, moim zdaniem tacy ludzie jak ta Twoja pani doktor i ich odzywki świadczą nie o Twojej rzekomej, lecz o ich ułomności... to jest po prostu brak kultury, chamstwo i drobnomieszczaństwo:P A na dodatek kompletny brak taktu.
Aczkolwiek... pamiętam jak kilka lat temu - będąc jeszcze uczennicą podstawówki, wybrałam się na spacer. W ciągu godziny(!) usłyszałam z 3 głupie komentarze. Najpierw jakiś chłopak, który jechał na rowerze krzyknął mi do ucha "ale grubas!", później jacyś inni wytykali mnie palcami i śmiali się, a na koniec jeszcze inni stwierdzili, iż mam "d.pę jak kaczka" xD
Wróciłam do domu i pierwsze co zrobiłam to palec w gardło, później szklanka wody z solą - nie poskutkowało, Bogu dzięki, ale od tamtego momentu zaczęłam się na dobre odchudzać. Niekiedy więc, niektórym ludziom takie głupie odzywki są potrzebne, ale bolą chyba najbardziej gdy już się jest na diecie...
Dzieciaki są słodkie! Tylko, moim zdaniem, do macierzyństwa trzeba dojrzeć, być przygotowanym. Moja Matka i babcia urodziły gdy miały 19 lat O.O Nie wyobrażam sobie, żebym już za 2 lata miała dziecko O.O Dlatego hmm... no, nie rób niczego zbyt pochopnie ^^ Chociaż pewnie jesteś na tyle rozsądna, że wiesz, czego chcesz i będziesz wiedziała, kiedy nadejdzie TA pora
Pięknie, żeś wybrzuszkowałaTakie brzuszki kiedyś będziemy miały, że pozazdrościć, powiadam Ci
Jeszcze raz gratuluję zrzucenia kolejnego kawałka balastu
Trzymaj się!:*
hej, ja Cię tu niesmiało podglądam od pewnego czasu i muszę przyznać, że jestem pełna podziwu. Podoba mi się twoja pogoda ducha, radość z życia oraz stosowana dieta
Mam do Ciebie pytanie oraz innych Twoich czytelniczek- jak radzicie sobie z przetartymi spodniami? Moje uda bardzo sięlubią i niestety, po 3 miesiącach spodnie mają dziury w kroku, nawet jeansy. Jestem tym faktem nieco podłamana, dziś zakupiłam łatki termoprzylepne i staram siędziałać cuda, ale niestety cięzko takie łaty dobrac kolorystycznie i efekt jest taki sredni. Ponadto czuje, ze niedlugo i tak się odkleją. Czy macie w ogóle teżproblem z ,,udami"? I jeśli tak, to jak sobie w ogóle z tym radzicie. Ja dodam, że najpierw chodziłam do krawcowej i ona mi dosztukowywała te spodnie. Ale po pierwsze efekt nie zawsze był zadowalający, a po drugie i tak się głupio czuję mając ,,coś" między udamiTakże drogie dziewcyzny, podzielmy się swoimi sposobami. Droga Cauchy, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że zadałam takie pytanie na Twoim wątku. Pozdrawiam słonecznie
![]()
Tez swego czasu mialam taki problem. Tzn jak wazylam nieco wiecej. Bawilam sie sama w rozne latki itp, ale to srednio sie sprawdzalo. Najczesciej po prostu wyrzucalam takie spodnie... U krawcowej nigdy z takim probleme nie bylam. Bo ja w ogole nigdy w zyciu nie bylam u krawcowejNawet nie wiem, gdzie u mnie w miescie moglabym takowa znalezc....
Mam nadzieje, ze Tobie wraz z utrata kg tez ten problem po prostu zniknie. Aha, tak z obserwacji - zauwazylam, ze jak spodnie sa w udach luzniejsze to sie tak szybko nie przecieraja![]()
i jak tam ?![]()
nie tarczycy - tylko jamy brzusznej z oceną nadnerczyna samą myśl ganiam do łazienki na siku
no i oczywiście gratuluję kolejnego stopionego kilograma!![]()
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
ale ciężko strasznie znaleźć takie... zwłaszcza, gdy ma się troszke cm w udach za dużozauwazylam, ze jak spodnie sa w udach luzniejsze to sie tak szybko nie przecieraja Smile
Mnie zaszywa babcia. ^^' Ale robi to perfekcyjnie! Ona jakoś... chyba materiał ze skarpetki:PP podszywa po tej wewnętrznej, lewej stronie, gdzie są szwy, później robi czary-mary i to przyszywa i nawet tych szparek nie widać, efekt jest świetny i można jeszcze dosyć długo chodzić. Muszę babcię poprosić, żeby mnie nauczyła, to się podzielę dokładniej, co i jak
A tak btw. moja kumpela ma ten sam problem a chudzielec jest niesamowity - ponad 170cm, ok. 50kg. I też ma przecierki![]()
Uff.. no i jestem![]()
Menu dzisiejsze:
śniadanie: banan i brzoskwinie w soku
drugie śniadanie: sałatka, chlebek, sopocka x2
obiad: warzywa na patelnię
podwieczorek: jogurt bałkański light z malinami (mniam..)
kolacja: chlebek, parówka, ogórek małosolny, trochę keczupu
Łącznie: 1102kcal.
Kolacja średnia, ale zasiedziałam się przy Simsach, zrobiło się późno, a ja musiałam szybko zaimprowizować 270kcal.
Trochę się dzisiaj nachodziłam, w sumie z godzina spacerowania będzie, dobre i to.
Co do lekarza - wszystkie wskaźniki dotyczące tarczycy wyszły mi pięknie w normie, aż się zdziwiłam. Próby wątrobowe też miałam robione, bardzo piękne.
No za to oczywiście zupełnie poza granicami norm mam hormony i nie aż tak daleko insulinę. Lekarz orzekł, że to zespół policystycznych jajników - one wytwarzają dużo za dużo testosteronu, to wpływa na zbyt wysoki poziom insuliny, to powoduje m.in. otyłość, ale także prowadzi do produkowania przez jajniki zbyt dużej ilości testosteronu i koło się zamyka - nie jestem pewna, czy to dokładnie tak, bo lekarz mi tłumaczył, ale byłam poddenerwowana i mogłam coś pokręcić.
Koniec końców moje najgorsze obawy się nie sprawdziły, na szczęście. Co prawda nie jest też super, ale leczenie farmakologiczne zaczynam od poniedziałku i jestem dobrej myśli. W każdym razie kamień spadł mi z serca, że wiadomo co, wiadomo jak leczyć i wszystko jest do opanowania. Zapytałam też doktora o kwestię zajścia w przyszłości w ciążę - powiedział, że jeśli chorobę się leczy, to nie powinno być z tym większych problemów.
Z wiadomości co milszych - leczenie poza oczywistym efektem spowoduje też schudnięcie (będzie mi pomagało w diecie, ha!) i poprawienie stanu cery.
A lekarz przesympatyczny, pożartował trochę, sporo się pośmialiśmy, ale potem przeszedł do konkretów, wszystko mi wytłumaczył i odpowiedział na wszystkie głupie pytania - zaufałam mu już w 100% i chyba pierwszy raz w życiu polubię lekarza
.
Jeszcze w poniedziałek idę do szpitala, w którym pracuje - chce pobrać krew na jeszcze jakieś badanie i przy okazji wypisze mi skierowanie na USG tarczycy - żebym już nie musiała płacić za prywatne. Bo dobre wyniki wskaźników co innego, a wole czy guzki co innego - więc USG warto zrobić mimo wszystko, bo ta moja szyja to dość gruba jest.
Nareszcie przyszedł stanik (poprzedni wymieniłam na inny całkiem, z miseczką mniejszą o dwa rozmiary). Już zaczynałam wątpić w umiejętności Poczty Polskiej, ale dotarł. Odebrałam, przymierzyłam i nie jest źle. Co prawda fiszbiny mocno piją, no ale to wina wąskiego obwodu - chyba dokupię na jakiś czas przedłużkę. I może nawet będę go nosić
Coś jeszcze chciałam, ale zapomniałam, bo Mama przejęta tym moim lekarzem i wypytywała o wszystko związane z tą chorobą, musiałam tłumaczyć, szukać na necie.. Swoją drogą, jak to ciężko musiało być, jak człowiek nie miał netu - o wszystko trzeba było męczyć lekarza albo szperać po medycznych książkach? Teraz kilka ruchów dłoni i wiem tak dużo...
Aaaa, wiem. Po powrocie do domu rzuciłam okiem na swój tyłek - spodnie już z niego lecą masakrycznie i zaczyna to źle wyglądać - no jakby nie było, mogę je już zakładać i ściągać bez rozpinania.. I tak z głupa wyjęłam z szafy dżinsy, które nosiłam przed "obecnymi" - weszłam, zapięłam się bez problemu, tycio luzu nawet jest... Dziewczyny, ale się ucieszyłam. No i od razu temat na czasie, bo tamte przestałam swego czasu nosić z powodu przetarcia na udzie - owszem, dzieje mi się to przy niemal każdych spodniach, a na pewno przy dżinsach. Okropność. Mama mi je potem skraca (bo zazwyczaj wszystkie tego wymagają tak czy siak), a z tego co odcięła z nogawek robi łaty na uda - no nie wygląda to pięknie, ale właściwie nie jest aż tak mocno widoczne "na ulicy", a jak spodnie są choć trochę luźne na udach, to nawet nie czuję tych łat. Wiadomo, że nie są to już spodnie super, no ale donosić można na zakupy czy spacer.
Toteż jutro Mama mi te na-nowo-pasujące spodnie załata i będę sobie mogła w nich śmigać do czasu, aż "wyrosnę"a właściwie to one wyrosną!
![]()
bianeczko, dobrze Cię widzieć. Dziękuję za miłe słowa
Mnie wtedy bardzo w ogóle zdziwiło, że pani doktor wyskoczyła z takim tekstem - na co dzień sprawiała wrażenie osoby o dużej kulturze osobistej i nie sądziłam, że ją stać na coś takiego. Bo jak by nie patrzeć, tekst był po prostu grubiański i nie na miejscu.
Też mnie to zawsze wkurza, że ludzie zupełnie wyczucia nie mają. Ja im nie wytykam, że są brzydcy, mają krzywe nosy, odstające uszy, potargane włosy etc... To co innym do mojej wagi?!
kuba, ja po namyśle dochodzę do wniosku, że właściwie to i bym mogła sobie z nim zamieszkać już teraz.. na początku pewnie byłoby ciężko, ale dotrzeć się kiedyś trzeba, tak jak i z gniazda mamusi wylecieć.. I chyba osobą, której najciężej byłoby tę wyprowadzkę znieść, byłaby właśnie Mama. No ale na razie nic nie planuję.
Jesi, nie przepraszaj mnie za nic. Rozumiem, jak ciężko Ci musiało być.. I sama nie wiem, czy lepiej by mi było, gdyby w takiej sytuacji ktoś udawał, że wszystko jest ok, czy gdyby mi wygarnął prosto w twarz.. Ciężka sprawa.
No ale grunt, że to już za Tobą i nigdy nie powróci
Ja się czasem zastanawiam, jak to będzie jak schudnę. Czy i jak zmieni się np. podejście innych ludzi do mnie - czy w ich mniemaniu na zawsze pozostanę gruba? Tego bym nie chciała. No a luby - jeśli będzie się zachwycał ponad miarę, to tak jakby wcześniej było źle, a on wcześniej też się zachwycał, czyli co? Coś nie tak chyba.. No a jeśli nie będzie się zachwycał, to co, nie podobam się już? I tak źle, i tak niedobrze
. Hehehe.
Wolę jednak być szczupła i mieć takie rozterki, niż wyglądać tak jak obecnie.
Henriette, ja najbardziej nie lubię uwag ze strony właśnie nastolatków, dzieciaków.. ciężko się do tego odnieść, cokolwiek powiem tak czy siak mnie wyśmieją i obrażą jeszcze bardziej.. No i mam manię - jak obok mnie ktoś z kimś rozmawia i się śmieje, to zawsze jestem przekonana, że śmieją się ze mnie...
Co do dzieciaczka - no tak mnie tylko ostatnio roztkliwiają, toteż uznałam, że chcę mieć. Ale absolutnie nie teraz, a jeszcze bym chciała studia skończyć przedtem, więc trzy lata kolejne też bezdzietne proszę..
piRZamko, na Twoje pytanie już troszkę wyżej odpowiedziałam. Nie jesteś jedyną z takim problemem, jest nas mnóstwo
.
Dziękuję za miłe słowa i odezwanie się u mnie, zapraszam do częstszych wizyt. I oczywiście, że nie mam nic przeciwko, abyś różne takie tematy podejmowała akurat u mnie. Zawsze to jakiś powód do dyskusji z dziewczynami.
monique, ja u krawcowej też nigdy nie byłam.
I też liczę na to, że jak kiedyś będę szczupła, to problem z przetarciami zniknie...
Aczkolwiek to może być nie tylko kwestia kilogramów, ale także samej budowy - a na to już się nic nie poradzi niestety. Pożyjemy - zobaczymy!
Lubemu wczoraj gips zdjęli, RTG zrobili, wszystko się ładnie zrosło. A to moje szczęście największe poszło do domu i wywaliło sobie stolik na łapkę - oczywiście wiadomo którą. Na szczęście nic się nie stało, poza chwilowym buczeniem i wymuszeniem dodatkowego, wirtualnego tulenia. Wieczorem miał gorączkę, się namartwiłam - ale dziś już dobrze się czuł. Eh, chłopy.
Późno się zrobiło, a jutro z rana do Tesco trzeba pójść, toteż uciekam do wyrka
Dziękuję Wam dziewczynki i chłopakuza doping, odwiedzanie mnie i wszystkie miłe słowa, a także wypowiadanie się na różne tematy! Uwielbiam Was czytać
Dobrej nocy i buziaki dla Wszystkich!
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
No slicznie! Gratuluje serdecznie "nowych" spodni!
Kolorowych snow! :*
super się czyta takie pozytywne wieścii mi się nawet nastrój poprawia od tego
fajnie tak
![]()
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
Zakładki