obiad u tesciowej udany, i pod wzgledem jedzeniowym i towarzyskim, dietke trzymalam ale zamienilam ja chwilowa na Mż bo nie moge oczekiwac od tesciwej ze bedzie mi oddzielnie gotowac...zjadlam pare ziemniaczkow pieczonych i pare małosolnych pomidorka i dosłownie kilka lyzek rosolu z makaronem, z deseru zrezygnowalam, wieczorem to ja mialam gosci no i zjadlam kawalek ciasta w ramach kolacji...coz....stalo sie ....wiem ze nie tedy droga i powinnma zjesc normalna kolacje bo takie zamienniki zle wychodza na zdrowie i dietke ale uwazam ze jak na jakis czas pozwole sobie na taki maly wyskok - to znaczy raz na dwa czy trzy tygodnie to nic sie nie stanie oby tylko nie stalo sie to regułą...ogolnie jestem troszke zla na siebie za tą niedziele a w szczegolnosci za to ciasto bo przeciez w sobote tez sie skusilam ale zjadlam ich tak malenki kawałek ze prawie nie poczulam smaku...jewdnak musze jeszcze troszke popracowac nad silna wola... to tyle na termat weekendu...
a dzis poniedzialek , jak narazie kawusia...
Zakładki