no moja droga patrząc na twoje bmi to jak ujrzysz 6 z przodu to na pewno bedziesz laska !
Dzien dobry bardzo
witam wszystkie nowe odchudzaczki .
Wczoraj nic nie pisałam ,bo taki dzien jakis zabiegany a i moja Alessia po basenie niezbyt dobrze sie czuła ,bo ma AZS i skora na całym ciałku wyglada makabrycznie ,juz nie wiem co robic! Najgorsze jest to ze zostawiam w aptece bardzo czesto 150€ i nic nie pomaga ,nic nie działa.
A pani doktor wciąż przepisuje jej zyrtec ,ktory ja oszalamia.
dzis rano oczywiscie zaliczony spacer ale bez kijkow zamiast spacerówka z Alessia (duzo łatwiej maszerować z kijkami).
Moje wczorajsze menu nie należało do lekkich ,wiec baciki sie należą ,a dzis wracamy na dobre tory.
SNIADANIE
-3 kromki ciemnego pieczywa z olejem kokosowym
-200g papaji
- kawa z imbirem i cynamonem
2SNIADANIE
-4 orzechy wloskie
OBIAD
-2 jaj ka na twardo
-50 g ricotty
-micha salaty
-1 lyzka oleju lnianego
PRZEKĄSKA
-jabłko pieczone z cynamonem
KOLACJA
- 150 g rybki z grilla
- surowka typu coleslaw
moze jeszcze upieke rodzinie kasztany to ze trzy sobie zjem.
w ciagu dnia zamierzam zrobic trzy serie po 200 skrętów na twisterze.
zamierzam rowniez pic duzo wody i karkade.
Trzymam kciuki za wszystkie odchudzaczki
Moje dzisiejsze menu:
I śniadanie:
2 łyzki otrębów owsianych
2 łyżki otrębów żytnich
jogurt naturalny 3 %
pomarańczo
II śniadanie
2 kromki chleba razowego z polędwicą drobiową, pomidorem i ogórkiem
1 szkl. maślanki naturalnej
Przekąska
grejfrut, serek homo i 2 marchewki
Obiad
Leczo jarskie z ryżem brązowym
Kolacja:
4 szt. chleba chrupkiego, szkl. soku wielowarzywnego, dorsz w galarecie
I to by było tyle w kwestii żarełka na dziś.
Pogoda u mnie przypomina polską złotą jesień, więc po 16-tej planuję wyjść na godz. na rolki. Trochę sie wreszcie wyżyję
Aaaa... i mam jeszcze jedną sugestię. Warto codziennie wmasowywać w skórę jakiś balsam. Skóra stanie się bardziej elastyczna. Wiadomo jak sie chudnie to i skóra zaczyna ciut (albo i nie ciut) zwisać
A co do mojej 6 na przedzie.... mam nadzieję... albo i nie JESTEM PEWNA !!! że razem ze mną ją na moim suwaczku kiedyś zobaczycie
właśnie wróciłam od dentysty ... eh nie cierpię dentysty...
Dziś zjadłam tylko śniadanie i obiad więc pewnie zakończy się tylko na 3 posiłkach.. Ale jutro obiecuję że się poprawię
Na śniadanie standardowo 2 wafle z szynką i 2 ogórki zielone
na obiad pierś na parze
a na kolację zjem chyba jabłko pieczone z cynamonem... niby owoce tylko do 16 powinno się jeść ale co tam jedno jabłko nie zaszkodzi .
Ps Dziewczyny to kiedy się ważymy? w każdy poniedziałek?
Hej
Dołączę do Was jeśli można. Co prawda idzie mi już z górki, ale końcówka jest najgorsza... Waga już nie chce spadać tak jak sobie tego życzymy. Jest odporna dosłownie na wszystko. Przede mną ostatni najtrudniejszy miesiąc, gdyż 5 listopada mam ABDOMINOPLASTYKĘ brzucha. wystarałam się ją z refundacji NFZ. Mimo codziennych ćwiczeń skóra na brzuchu i tak wisi. Reszta ciała jest świetnie ujędrniona i umięśniona, a zwłaszcza nogi, ale brzuch daje wiele do życzenia.
Co do dnia ważenia... Poniedziałek nie jest zbyt dobrą propozycją, gdyż występuję po weekendzie, a to są dni gdzie najłatwiej popełnić "grzeszki". A szkoda psuć sobie nastrój zbyt małym spadkiem wagi no po weekendowym szaleństwie. Z doświadczenia bym proponowała piątek, albo sobotę. Co Wy kobitki na to?
Hej.
2 kromki chleba, owoc i jakiś jogurt to moje II śniadanie. Ale to chyba nie za wiele jak ja potrafię ze 3 tys. kalorii na dzień przyjąć... Zanim postanowiłam się odchudzać to ciągle coś jadłam. A jak mi było mało to nawet i mc w pracy konsumowałam. Teraz jak jem mniej (i zdrowiej) to ciągle myślę o tym że jestem głodna a o godz. 13.00 to boli mnie głowa i nie umiem się już kompletnie na niczym skupić. A gdzie tam 15.30. A zanim obiad ugotuję... Wiecie jak łatwo ulec pokusie? I tu zawsze pojawiała się przekąska...
Teraz staram się tego unikać ale bez wpadek na pewno się nie obejdzie...
Ostatnio edytowane przez monika202 ; 24-09-2014 o 18:11
Moja walka z kilogramami trwała dość długo. Kiedy ostatecznie powiedziałam "od dzisiaj sie odchudzam" minęły dwa lata z małymi przerwami ze względu na zatrzymywanie się wagi. To są godziny spędzone na siłowni, rowerze i kijach... Marzą mi się jeszcze rolki dla ujędrnienia pośladków ale może na wiosnę się zdecyduję. No i oczywiście rygorystyczna dieta przez kilka miesięcy. Później dałam sobie troszkę luzu i co najlepsze waga się utrzymywała, a to jest chyba najważniejsze. Marzy mi się do listopada ujrzeć 65kg, ale wiem że to mało prawdopodobne. Zbyt mało czasu mam, a organizm jest już zbyt oporny
Zakładki