Dzień dobry dziewczynki, jak po weekendzie, było dietetycznie ?
ja byłam u teściów na grillu, na szczęście mój ukochany już całej rodzinie rozgadał, że chodzę do dietetyka, więc nie musiałam tłumaczyć dlaczego kawa i pół kieliszka nalewki mi wystarczy
Zawsze najgorzej mi było powiedzieć ludziom, że się odchudzam, szukałam wymówek, dlaczego nie chcę jeść, ale bałam się powiedzieć, ze jestem na diecie, bo jakbym nie wytrwała, to przecież wstyd. Teraz chyba dojrzałam do tego, żeby przyznać przed innymi, iż owszem, wyglądam jak wieloryb w ciąży, ale staram się to zmienić, nie jest mi łatwo, ale zdaję sobie sprawę z tego, ze mam problem i walczę...i jakoś mi tak lżej na sercu od razu
Dobrze wiedzieć, ze nie tylko ja mam manię ważenia, chociaż u mnie to chyba działa jednak bardziej motywująco - jak nic nie spada, to zaczynam więcej się ruszać, więcej pić, przestałam panikować na wieść o tym, że mam 0.5 kg więcej, niż dnia poprzedniego. Niestety, w tej kwestii jestem gorsza niż dziecko, jak wiem, że zjadłam jakiegoś śmieciowego zapychacza w postaci chipsów , czekolady i połowy sklepu spożywczego, to się oczywiście nie zważę, żeby nie widzieć, że utyłam wagę w suwaku będę uzupełniała co 2 tygodnie, po wizycie u dietetyczki, tam mnie fachowo zważą i będzie czarno na białym widać ile tłuszczu, ile wody.
Jak u Was ze sportem ? U mnie , niestety , uaktywnia się olewactwo, spaceruję co prawda trochę, wieczorkiem pojeżdżę na stacjonarnym rowerku, ale mam wrażenie, ze mogłabym jeździć dłużej, tylko nie mam motywacji...jakoś w kupie czuję się raźniej, nawet przez kabel
Zakładki