-
Zasypiam, więc tylko krótkie podsumowanie dnia... Po obiedzie poczułam się bardzo najedzona, a jednocześnie dość rozdrażniona, zmarznięta, ospała, czułam, że potrzebuję węglowodanów, a może po prostu miałam ochotę na kilka ciastek. Kusiły mnie, niemal wybrałam się do sklepu, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam. Nie zjadłam grapefruitów, za to do orzechowego serka dołożyłam sobie dwie kostki gorzkiej czekolady. W całości było dzisiaj 1206,7 kcal, białka 111g (miało być li 95), węglowodanów 81,8 (miało być 115), zaś tłuszczu 47,8 g (miało być 40). Generalnie nie najgorzej, szkoda tylko że humor nie dopisywał...
Kolorowych snów
-
moominus...co do bialek...
doczytalam sie ze wiecej jak 30 g na raz..organizm nie przyswaja...o ile nie zachodza inne "niedogodnosci".... przy dwuch gramach na kg masz 180gram jak podzielisz na 5 posilkowm
to jednak za duzo chyba zeby brac pod uwage...mase sucha
????
a tak przyjmowac 1.5g na kilogram aktualnej.....
mysle ze musisz dopytac lekarza jak to jest w twoim przypadku co napewno zrobisz
fajnie ze tez sie meczysz z tymi BTW.. mile jest poczucie ze nie jest sie sama
-
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
super do porob kalkulacji i ustalania BTW ..czasu oszczedza sporo !!!
buziaki
-
Dzięki, gaguś, za link, ale mam już te tabele, ściągnęłam je kilka dni temu i byłam pewna, że też na nie trafiłaś, dlatego nawet nie pomyślałam, żeby podesłać na forum, jak widać szkoda, miałabyś wcześniej
Męczę się licząc BWT i to męczę koszmarnie, można niemal stracić całą przyjemność z jedzenia bawiąc się tymi przeliczeniami. Postanowiłam, że zwiększę nieco udział białek, ale to jak na razie maksimum, bez węglowodanów żle się czuję:
białka - 115 g
węglowodany 100 g
tłuszczu - 40 g.
Dzisiaj miałam porządne sprzątanie w domu, naprawdę porządne, dlatego pozwoliłam sobie na więcej weglowodanów, w zasadzie można powiedzieć, że cały dzień był węglowodanowy, ale za to jadłam smacznie, pożywnie, a dzięki temu miałam siłę i ochotę do roboty Oczywiscie limit kaloryczny był trzymany.
Za to jutrzejszy jadłospis mam już rozpisany z uwzględnieniem BWT. Białka 106, węglowodanów 96, tłuszczu niecałe 40. Wszystko się zmieni w trakcie przygotowywania posiłków, ilość zużytych składników pozmienia mi wyliczenia, więc dokładne dane podam jutro, teraz tylko taki ogólny opis:
śniadanie - grahamka z pastą z chudego białego sera i szprota, pomidor
drugie śniadanie - kefir (ma więcej węgli niż białka, zawsze byłam pewna, że jest na odwrót)
obiad - leczo z piersią kurzęcą
podwieczorek - jakieś orzechy, może słonecznik
kolacja - grahamka z filetem indyczym i pomidorem (może zamienie ze śniadaniem)
Być może dodam do lecza ryż (inaczej ma b. mało kalorii), ale wtedy na kolację zrobię coś w rodzaju sałatki greckiej z fetą i bez żadnego pieczywa. Problemem jest to, że takie jedzenie musi być dla mnie nadal smaczne, muszę mieć przyjemność z jedzenia, inaczej zacznę się czuć "jak na diecie", a to z kolei może odbić się żle na mojej psychice, nastawieniu do diety i w końcu na samej diecie. Udało mi się przetrwać te dziewięć miesięcy właśnie dlatego, że pozwalałam sobie na jedzenie rzeczy, które lubię, byle z umiarem, i teraz nie chcę niczego popsuć.
Wracam do sprzątania, stosy książek piętrzą się nadal na podłodze... Jeśli wieczorem będę jeszcze miała siły, zajrzę na forum, poczytam i poodpisuję
-
mominus mialam te tabele.. zapisana w kompie nawet na pulpicie...ale.. jakos tak... musialam "dojrzec"... pozatym.. lubie sobie recznie czasem porozpisywac... mam swiadomosc wlozonej pracy wlasnej,a to mobilizuje...
masz fajne podejscie do odchudzania z tego co pamietam to icek tez podobna miala...
mnie sprawia przyjemnosc szukanie szperanie.. pisanie i obliczanie takich "cudow"...jedzonko schodzi na drugi plan... bo jak moze byc nieprzyjemne skoro tak sie naprackowalam zeby je ulozyc...
caluski i zaraz dolaczam to wielkiego sprzatnia...ale popracuje u siebie
-
A ja, gaguś, lubiłam jeść i nadal lubię; to że jestem na diecie, nie musi oznaczać jedzenia samych paskudztw Każdy lubi co innego, łatwo było mi wykluczyć czekolady, wafelki i batony. Mam na nie ochotę niesłychanie rzadko, a i tak najczęściej kończy się na 2-4 kostkach gorzkiej czekolady. Tym, co sprawia mi pewne problemy, są słodkie bułeczki i ciastka - nie żeby mnie kusiły codziennie, ale kiedy przyjdzie mi ochota, lubiłam na drugie śniadanie albo podwieczorek wypić małą kawę z małą bułką (mamy pyszne małe jagodzianki na osiedlu) lub kilkoma ciastkami, a w rzadkich momentach wyjątkowej pokusy dużą bułką z makiem zastępowałam śniadanie lub obiad. I czułam się syta, najedzona i jakby rozgrzana od środka - trudno mi to inaczej określić, ale taki posiłek dawał mi porządną dawkę energii Mogłam nie jeść bułek kilka dni, często przerwy były ponadtygodniowe, wszystko zależało od tego, kiedy naszła mnie ochota, ale przez te ostatnie dni poczułam się, jakby mi zabroniono jedzenia czegoś, co lubię i nie spodobało mi się to Nie spodobało mi się, że nie powinnam, nie spodobała mi się moja lekko spanikowana reakcja, a tym bardziej nie spodobała mi sie ochota, żeby iść do sklepu i rzucić się na ciastka - było to chwilowe, ale wystarczająco niepokojące... Dlatego, mimo pilnowania właściwych proporcji BWT, będę sobie jednak pozwalała czasami na małą czarną (właściwie niemal białą) z małym ciachem, potrzebuję tego i lubię
Tabele zrobiłam swoje, musiały być moje, żebym miała do nich pewność, żebym rozumiała, jak działają Mam doskonałą książkę "Liczmy kalorie" uwzględniającą podział na BWT, wystarczy wpisać dane w odpowiednie rubryki, reszta policzy się sama, a za pewien czas będzie już można kopiować całe posiłki, teraz zaś można poszczególne produkty (zrobiłam jeden arkusz z nimi samymi). Szukanie nowych info sprawia przyjemność, zgadza się, ja też to lubię robić, mam wrażenie, że wspomagam tym moje odchudzanie, że robię coś dobrego, nowego, a to z kolei sprawia, że bycie na diecie cieszy - to jest ważne, pomaga ustrzec się monotonii, a poza tym faktycznie robimy dla nas coś dobrego, a przynajmniej zdrowego
Właśnie wybieram się na zakupy. Chyba zrezygnuję z kupna kefiru, wszystkie napoje mleczne mają więcej węglowodanów niż białka - wypicie małego kefiru dodaje 17,2 g do węgli i zaledwie 11,7 do białka, nie najciekawsze proporcje, już lepiej kupić serek grani albo nawet homogenizowany, byle bez owoców. Kto by pomyślał, że zdrowe odżywianie może być aż tak skomplikowane
Słonecznej, bo jakoś ponuro się robi i niezbyt męczącej soboty wszystkim życzę
-
Witaj Moomin!
Wpadłam na chwilę życzyć Ci udanej niedzieli i poniedziałku (wszak też wolny )
Macie z Gaga cierpliwość do liczenia tych białek, węglowodanów i tłuszczy - mnie męczy sam widok tych tabel Choć pewnie i mi by się przydało sprawdzic dokładnie jak jem (zwłaszcza, że Margolka po sprawdzeniu mojego menu, zasugerowała, że jem za duzo węglowodanów ) Wiec pewnie jak znajdę wiecej czasu to może pokuszę się o poprawienie mojego jadłospisu - mam nadzieje ze wtedy mogę liczyć na pomoc?
Pozdrawiam
-
Kolejny udany dzień Przyznam się, że jestem z niego nawet bardzo zadowolona. Układanie posiłków kosztowało sporo nerwów i jeszcze więcej czasu, ale za to - mimo jagodzianki z kawą - udało mi się utrzymać sensowną dietę, co ważniejsze całkiem smaczną:
kalorii - 1213
białko - 127.9 g
węglowodany - 99.3 g
tłuszcz - 32.7
8:30 - śniadanie (317.2 kcal, B=27.76, W=30.43, T=9.13)
"kromki" z grahamki z pastą serowo-rybną, pomidor:
grahamka (42g) - 108.4 kcal
ser twarogowy chudy (76 g) - 75.2 kcal
szprotka (80g) - 119.2 kcal
pomidor (96g) - 14.4 kcal
11:15 - drugie śniadanie (238.5 kcal, B=25.2, W=20, T=6.3):
serek homogenizowany waniliowy półtłusty (150g) - 238.5 kcal
13:30 - hmm, przedobiadowy podwieczorek (163.11 kcal, B=4.83, W=30.34, T=2.36)
mała jagodzianka z kawą:
jagodzianka (38g) - 119.3 kcal
mleko 0.5% (61g) - 23.8 kcal
cukier (5g) - 20 kcal
15:40 - obiad (291.01 kcal, B=41.15, W=8.34, T=9.8
leczo z piersią kurczaka:
leczo (220g) - 72.6 kcal
filet (179g) - 177.2 kcal
olej z pestek winogron (5g) - 41.2 kcal
18.20 - kolacja (203.22 kcal, B=28.97, W=10.28, T=5.0)
twarożek ze szczypiorkiem i pomidorem, słonecznik:
ser twarogowy chudy (127g) - 125.7 kcal
szczypiorek (8g) - 2.3 kcal
jogurt naturalny 3% Bakoma (35g) - 21.7 kcal
śmietana 18% (7g) - 12.9 kcal
pomidor (121g) - 18.2 kcal
ziarna słonecznika (4g) - 22.4 kcal
Poza tym chodziłam na chodziku przez 65 minut, nie musiałam nawet robić przerwy, stawy nie dokuczają, zapewne dzięki spacerom Zdążyłam już wziąć prysznic, a dokładnie piling kawowy, teraz tylko wyolejkować się i do łóżka. Kiedy ćwiczę, smaruję brzuch kremem, obwijam folią (nóg nie mogę, przez te moje zajączki cała folia zjeżdża do połowy uda ) i po kilku minutach czuję strużki potu, natomiast kiedy rano odwijam folię, nie ma nic - dlaczego? Czy powinnam ubierać się ciepło idąc spać? A może kłaść pod pupę poduszkę elektryczną? Podoba mi się moja skóra po takiej nocy, ale mam wrażenie, że istota tego olejkowania polega na wypoceniu się, a nie lepszym wchłonięciu balsamu...
Kolorowych i dłuuugich snów dla wszystkich
-
Emkr-ko, wysłałas posta, kiedy ja męczyłam się przepisywaniem danych z tabel, dopiero teraz go zauważyłam... Oczywiście, że pomożemy Takie liczenie BWT sprawia dużą frajdę, choć rzeczywiście jest męczące i niestety dość trudne, mam kłopoty z właściwym komponowaniem posiłków, a dodatkowo staram się, aby to, co jem, było smaczne. Ale z czasem na pewno będzie łatwiej, ty zaś będziesz mogła korzystać z gotowych już jadłospisów wybierając pasujące ci jedzonko, resztę pomożemy dopasować
-
Hi Moominek, mam nadzieję, że niedziela upływa Ci spokojnie. Bardzo mnie tymi jagodziankami skuszasz do słodkiego. No cóż na urlopie skusił mnie gofr, na szczęście suchy i to tyle słodyczy. jeszcze nie mogę wrzucić ich sobie do menu, nawet raz na kilka tygodni, bo doskonale pamiętam jak rzuciłam się na tego gofra, a każdy kęs rzułam 100 razy. Wróciłam do solidnego dietkowania, takiego cholernie restrukcyjnego. Wiem, że juz kiedyś o tym rozmawiałyśmy (zakazy itp.), ale dla mnie jest tak najlepiej. Bardzo się cieszę, że masz już tą upragnioną dwójeczkę, tym bardziej, ze przewidywania endo były ... niezbyt budujące. Ale czego nie dokona Moominek. Kurcze, mocno wsiąkłaś w to podliczanie, a ponieważ jesteś bardzo, bardzo skrupulatna w tych obliczeniach, nie ukrywam, ze jak dojrzeję to podpinam się pod gotowce. Życzę powodzonka i milutkiego wieczorku. :P
PS. Dzięki za wiarę we mnie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki