Wczoraj wieczorem było jeszcze 70 minut stepperka. A dziś drugi dzien z Pilatesem. Tym razem było sprawniej i szybciej niż wczoraj, bo nie musiałam aż tak dokładnie czytać opisów każdego ćwiczenia. Najtrudniej będzie wbić sobie do głowy oddechy i wszystkie szczegóły na temat zachowania ciała podczas ćwiczeń -np. podczas robienia mostku napinać mięśnie brzucha, rozluźnić plecy i pośladki (!!!) i takie tam różne.
Jak na razie jestem baaardzo zadowolona. Nareszcie coś, co nie ma nic wspólnego z bezmyślnym robieniem brzuszków aż do utraty tchu, coś, co pozwala kontrolować każdy ruch swojego ciała.

Wieczorem czeka mnie dodatkowa wyżerka. Dlaczego tak trudno jest wymyślić niskokaloryczną kolację dla dwojga??!
Jak dam radę, to odpracuję to w okolicach północy na stepperze.

Miłego dnia wszystkim zaglądającym dziś tutaj.