hmm, tak sobie czytam co piszecie i nie potrafie sie powstrzymac od przytoczenia pewnego przykladu- przykladu mojej wsplolkatorki (wiec osoby mi bardzo bliskiej, zarowno odleglosciowo jak i uczuciowo ). No wiec to kochane stworzenie tez ma chyba kilka zoladkow, bo:
1) potrafi zjesc 3 razy sniadanie, przy czym kazde obficie oblewane majonezem, mnostwo sera zoltego, uwielbia zapiekanki z piekarnika z tlusta kielbasa i serem zoltym, kanapki z maslem czekoladowym itd
2) pod reka ma wiecznie cos slodkiego
3) na obiad zjada ogromne ilosci makaronow polanych sosem, z miesem smazonym na duzej ilosci tluszczu itp
4) kebaby, pizza, zapiekanki, hot dogi- czemu nie codziennie? heh
5) kolacje? ktora?? bo jak kolacja to jest posilek okolo godziny 19 to u niej chyba jest to sniadanie- godzina 1 w nocy? "ide sobie zrobic cos jesc" (uwielbiam to zdanie!!
6) napoje?- slodkie, gazowane! herbata? z cukrem
7) jakis ruch...hmm.. ja sie smieje, ze chyba do kuchni poruszac nozem lub otworzyc lodowke! Nienawidzi chodzic, przejscie kilkuset metrow? przeciez mozna podjechac autobusem albo tramwajem! hehe (fakt, kiedys uprawiala sport, ale to bylo kiedys....moze wtedy nakrecila sobie metabolizm?!)
A jak wyglada owa objadaczka?? ponad 170 cm wzrostu i 55 kilo!
No ale jak to mawia moj tatko- nie ma sprawiedliwosci na swiecie!!
Kiedys sie skarzylam, ze ona tak moze, a ja nie. Kiedys jej zazdroscilam, a dzis? dzis jak widze co ona je to mi sie slabo dzieje na mysl, ze mialabym to zjesc! heheh
Ja jem smacznie, nie odmawiam sobie niczego co lubie, ale znam granice! Wiem bez czego moge sie obejsc a co moge zjesc raz na jakis czas i serce mi z tego powodu nie peka! Zycze Wam mniej marudzenia, a wiecej akceptacji
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki