Noo, od razu widzę u Ciebie jakieś lepsze nastawienie

ta pani psycholog to jakaś kiepska być musiała - bo w ogóle nie zrozumiała Twoich problemów. Biedaczko, miałaś pecha

jeśli chodzi o jadłospis to całkiem całkiem, ale poradziłabym Ci na początek nie głodzić się za bardzo, tzn. przede wszystkim - jeść troszkę częściej; czyli powiedzmy: śniadanie, II śniadanie (coś lekkiego, np jabłko, miseczka truskawek czy kromka ciemnego chlebka z plasterkami pomidora), obiad, podwieczorek (znów coś lekkiego, jakiś owoc, gotowane warzywko czy np szklanka soku warzywnego), kolacja. W ten sposób nie głodzisz się a przy okazji - rozkręcasz przemianę materii. Najlepiej jeść o ustalonych porach. I oczywiście - ostatni posiłek nie później niż 3 godziny przed snem!

A ćwiczenia - super jesteś!
Spaliłaś naprawdę sporo kalorii!

Byle tak dalej, trzymam kciuki!
I wracaj tutak tylko z uśmiechniętą minką!!!