Moomin dzięki za wizyte!
Cieszcie się z bycia razem, ale nie żegnasz się chyba na długo?
Wracaj tak szybko jak twoj men ci pozwoli ;) bo bede tesknic :)
Wersja do druku
Moomin dzięki za wizyte!
Cieszcie się z bycia razem, ale nie żegnasz się chyba na długo?
Wracaj tak szybko jak twoj men ci pozwoli ;) bo bede tesknic :)
Nooo, mam nadzieję, że będziesz tęsknić, ani mi się waż zapomnieć o pewnym moominku ;)
Nie znikam na długo, w zasadzie będę prawie po drugiej stronie komputera, ale będziemy mieć tak zajęty ten pierwszy tydzień, że na pewno przynajmniej na kilka dni będę musiała się pożegnać z forum. Postaram się zajrzeć już w niedzielę, kiedy mój śpioch będzie spał do południa, żeby sprawdzić, co u was słychać :)
Ja nie lubię takich zwykłych sprzątań - przetrzeć kurze, odkurzyć, to jest nudne i raczej bezowocne, ale jeśli czekają mnie generalne porządki, ha, całkowicie zmieniam zdanie :) Uwielbiam wyrzucać wszystko z pokoju, przekładać, zmieniać wystrój - dom pachnie pastą (za dawnych czasów jeszcze kawą i ciastem, ale już mi tego aż tak nie brakuje), pozdejmowane zasłony (firanek nie mam), dywany czekają na wytrzepanie, przekładam książki tracąc kilka godzin na otwieranie i czytanie od środka... Tak, to jest to, co tygrysy (czyt. moominki) lubią najbardziej... ;)
Do szybkiego zobaczenia/przeczytania :D
Emkareko słoneczko,
wpadłam pochwalić się, że pomimo tych trudnych dni suwaczek przesuwam w prawo o 0,40 :lol: :lol: bardzo się się cieszę.... :lol: :lol:
Miłego nowego tygodnia
cmokaski
Witaj emkr!
Jak czytam tak ten twój wątek to jakbym o sobie czytała - to sprzątanie sobotnie... Na szczęście jak tylko mam męża w domu to tez mi pomaga bo inaczej to pół dnia schodzi - czasami zastanawiam się nad czym - przecież to nie dom tylko trzypokojowe mieszkanie :oops: . No ale tak jakoś jest i powiem szczerze, że jak sama sprzątam to juz na mycie podłogi nie mam siły :oops: . W sumie odkąd kupiłam w tamtym roku zestaw mopa viledy jest naprawdę łatwiej i fajniej ale mimo wszystko. Jedyna pocieszająca rzecz jest taka, że skoro człowiek po takim sprzataniu czuje się wypompowany z energii to znaczy, że kalorie zostały ładniutko spalone. Ja kilka lat temu sprawiłam sobie jeszcze jedno utrudnienie - mam odkurzacz z filtrem wodnym i po każdym odkurzaniu muszę ten filtr myć :x, no ale coś za coś.
Dietkowanie idzie ci ładnie więc motywacji nie potrzebujesz :wink: - miej na uwadzę, że ciągle tu jestem i czytam :lol:
Pozdrowionka
Ehhh wczoraj przecholowałam z jedzonkiem :( Na liczniku było az 1600 kcal :oops:
na dodatek waga pokazała dzi az o 1 kg wiecej :shock: no i jak tak mozna ?
Załamka normalnie :( Zastanawiam się na ile to wina nie tyle tego obżarstwa (dużo owoców wszamałam) ale sałatki śledziowej - zawsze po śledziu piję jak smok wawelski :lol:
No ale tym razem to nie był solony śledzik tylko marynowany... tylko czy to coś zmienia?
tak więc ze zmianą suwaczka zaczekam do jutra bo coś mi te wahania wagi nie pasują :evil:
Na dodatek zaczęły się problemy z przemianą materii i zupełnie nie wiem jak to porawić - jem dużo warzyw i owoców, nabiał, mięska raczej malutko i ok 1 kromki chleba z ziarnami dziennie. Jak do tej pory było ok a teraz kiszka :( no i wczoraj sie nieźle nacierpiałąm bo brzucho boli i nic nie pomaga...
Tzn wiem ze pomoże ogórek kiszony z kawą lub zsiadłym mlekiem, ale przecież nie chodzi o to by dostać rozstroju żołądka :(
Macie może jakieś pomysły?
Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie :)
Emkr, życzę ci tego żeby waga się ustabilizowała. Takie skoki wagi są wkurzające, a jeszcze bardziej wkurza jak waga stoi :evil:
Obiecałam sobie po sobocie, że w tygodniu nawet nie spojrzę na wagę, bo przedtem mimo ważenia w sobotę, zdarzało mi się skusić w tygodniu. Najlepiej to byłoby ważyć się co 2 tygodnie, ale raczej nie wytrzymam.
Ja też w weekend troszkę więcej zjadłam. Ale jak tu nie jeść takich pysznych arbuzów, czereśni, lody też się zdarzyły :( Najważniejsze to wrócić na dobrą drogę...
A jeśli chodzi o przemianę materii (konkretnie łazienkowe problemy) to polecam otręby granulowane ze śliwkami. Z 3 razy dziennie po łyżeczce, popite szklanką wody lub z jogurtem. Mi pomaga, może i na ciebie zadziała.
Pozdrawiam
Witam!
Dziś jak na razie jest duzo lepiej - trzymam ostro diete, aupał mi tylko pomaga :) Nie mam ochoty na nic ciepłego a w ciagu dnia jadłam tylko owoce (staranni eodmierzone zeby za duzo nie wyszło).
Na sniadanko był chudy twarożek z selerem naciowym i pomidorem - właśnie odkryłam selera naciowego i chyba zacznę częściej go jeść :)
A potem już tylko maliny 300 g i czeresnie 150 g oraz jabłko.
Teraz powinnam zjeść jakiś obiadek ale tak mi gorąco że nie wiem czy jakieś mięsko przejdzie mi przez gardło, a mam gotowe - pieczona cięlęcinka. Gotuję więc sobie bob a mojemu mężulkowi ziemniaczki i do tego młoda kapusta kiszona.
Za to piję już 2 butlę wody.
Bebe, dzięki za radę - otreby mam kupione, ale jakoś ciężko mi się do nich przemóc - mam jakis uraz (kiedys próbowałąm i strasznie mi nie smakowały).
Co do suwaczka - nie bardzo wiedziałąm jak przestawić - bo wczoraj było 102,1 a dziś 103,2 :cry: zważę się jeszcze jutro i wyciągnę średnia ;)
Pozdrawiam
Droga emkr,
seler naciowy, a co to takiego?
Nazwa sugeruje seler z natką, ale domyślam się, że to jakaś odmiana selera.
Trzymaj się, Twój ślimaczek z pewnością jutro pójdzie w prawo. :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9fb/weight.png
No dobra wszamałam ok 1/3 obiadku ;)
Tj 50 g mieska, żeby nie było że wcale nie jadłam, pół ziemniaczka ;) i fure kapustki kiszonej - ale takiej młodziutkiej, prawie słodkiej PYCHA!
No i deserek tez już mam za sobą - ananas tzn tylko pół, bo drugą połóweczkę wsunął mężuś. Ciężko było wybrać dojrzały w sklepie, ale się udało :) Trochę roboty z obraniem, ale za to potem.... hmmm czysta poezja :)
Dzis znowu mam niecałe 900 kcal - i oby na tym był koniec (najgorzej jak mnie na wieczór zacznie głód męczyć :( )
Bella, seler naciowy to takie zielone łodyżki - muszą być koniecznie zielone żeby były dobre (pożółkłe to stare warzywko i niezbyt smaczne). No i ważne jest również umiejętne obranie tych łodyżek ze zdrewniałych włókien. Pozostaje sama miękka słodko-pikantna łodyżka - super do sałatek :)
Pozdrawiam
Witam!
Zgodnie z obietnicą zmieniam dziś suwaczek na wagę dzisiejszą (ujest ona dodatkowo średnią z 3 ostatnich dni, bo coś mi skakała ostatnio :( pewnie przez kłopoty z przemianą materii - to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu że muszę trochę ja podreperować, a więc trzymanie zwiększonego limitu kcal do 1500 zaplanowane na przelom lipiec/sierpień - mam nadzieje ze wtedy bedzie juz waga 2-cyfrowa :roll:
Pozdrawiam
Hi emkr.
Moje gratulacje! Miałam rację, że ślimaczek pójdzie w prawo!
Pomyszkowałam trochę w Twoim wątku i ocknęłam się, że już są maliny i czereśnie.
Dlatego dziś, za Twoim przykładem, zaopatrzyłam się w nie.
Zbiegałam całe osiedle za selerem naciowym, ale nigdzie go nie było. To nic i tak mi się przysłużył - wyprostowałam kości biegając za nim!!!
Trzymaj się mocno, tak niewieli dzieli Cię od 99,99. A jak tam będziesz przypomnij wszystkim, jakim "lekkim" wydawało się życie.
Miłego dzionka.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9fb/weight.png
EMKR--ko Witaj....
Pomalutku, pomalutku do celu. Ważne,że w prawo a nie w lewo :lol: :lol: Ja dzisiaj na kolację najadłam się bobu :o bo lubię i wyczytałam, ze nie ma duzo kcal żródła różnie podają, ale tak średno 100g. około 40 kcal.
Ja też mam problemy z poskromieniem apetytu wieczorem, dlatego biorę mojego piesa i dziemy na spacer ....to pomaga.
Trzymam za Ciebie kciuki i myśle, że nie długo suwaczek pokaże dwie cyferki z całego serducha Ci życzę.
Pozdrawiam.
hey emkr :!:
Gratuluję przesunięcia suwaczka!
Idąc tak ładnie dietkowo już niedługo, jeszcze w lipcu pozbedziesz się tej 1 z przodu! Wierzę w Ciebie!!!
A tak pytanko jeszcze do tego selera - jadam od czasu do czasu, ostatnio na kapuścianej - do zupki dodaję. Ale jedząc tak "na surowo" to liście jesz? Mają bardzo ostry smak jak na mnie :? Choć z drugiej strony - u mnie po zjedzeniu całej 1 łodyżki (nie licząc twardych kawałków) apetyt na inne jedzonko zanika :P :P :P
Witaj emkr!
Naprawdę ślicznie ci dietka idzie i naprawdę masz super rezultaty. Oby tak dalej a już niedługo: za tydzień, dwa zobaczysz 99...
Powodzenia
A jeśli chodzi o otręby to moje granulowane ze śliczeczkami lub jabłuszkami są naprawdę smaczne...
czesc!!widze ze skutecznie posowasz sie do przodu ,i tak trzymaj!!mi do pozbycia sie 1 z przodu to jeszcze ho ho,ale trzymam za ciebie kciuki ze juz niedlugo bedziesz miala ten szczesliwy dzien.
widze ze pyszne obiadki gotujesz :)
O rany nie mogę patrzeć na truskawki :(
Dostałąm jakieś 6 może 7 kg - teściu przed południem przywiózł. Wiec myk do lodówki i wyszłąm najpierw na angielski potem jeszcze na 3 godz do pracy.
Wróciłam ok 19:30 coś małego obiadkowego wszamałam i do pracy.
Umyć, odszypułkować - moje biedne pazurki :cry: całe krwistoczerwone
Wysuszyc ;)
I te suchutkie myk do zamrażalnika na zime, a reszta takich mokrych do gara. Dodałam cukru bo co mogłam zrobic innego żeby się nie zepsuły? no i gotuje a mąż miesza bo mnie juz nogi w d... wchodzą. Jak się zagotuje to zestawie i jutro troche na obiadek do makaronu wezme, a reszta na dzemik. Ciekawe jak mi to wyjdzie bo jeszcze nigdy nie robiłam.
No ale wiecie jak to jest przy odszypulkowywaniu - 1 do buzi a 2 do miseczki do zmrozenia ;) Żołądek pełen truskawek na dodatek nie wiem ile zjadłam :( co najmniej pol kilo, ale kilograma bym nie zjadła wiec musiało byc duzo mniej :lol:
No nic policzyłam jak za 600 g - i w tej chwili mam 950 kcal a truskawki wychodzą mi uszami :lol:
A jutro na obiad znowu truskawki :lol: oj niskokaloryczne to to nie bedzie :( no ale co zrobic, wyrzucic szkoda bo to dobre z działeczki niepryskane
Dzieki wszystkim za wizyte :) aj i te pochwały, ale mnie dopingują ;)
Chcę zejść poniżej 100 a potem zajme się moją nadszarpnieta przemiana materii - 2 tyg na zwiekszonej ilosci kcal do 1500. Tylko tak sie zastanawiam - bo w sierpniu wybieramy sie z mezusiem w gory (tzn ja chce w gory i mam nadzieje ze nie bedzie mnie przekonywac do innego miejsca ;)) - czy starac sie wagę trzymać jeszcze przed wyjazdem a na wyjazd przejść spowrotem na 1000 kcal? czy raczej wytrzymac na tysiaczku do wyjazdu a limit kalorii zwiekszyc na wyjazd - w sumie i tak po gorach bede chodzic to moze powinno byc troche wiecej nawet :roll: ot dylemat
Co mi radzicie? Z jednej strony na wyjezdzie trudniej trzymac diete, a z drugiej nie chce miec problemow "łazienkowych" :oops: a po odbudowaniu przemiany materii może mnie to ominie :roll:
Ammy. próbowałam liście (pierwszy raz jadłam selera naciowego), ale dla mnie są za ostre :( Może w sałatce byłyby ok, ale ja nie dodawałam. W gotowaniu ten ostry smak jest przydatny bo gotowane warzywka sa znacznie mniej wyraziste.
Pozdrawiam wszystkich truskawkowo ;)
Witaj!
Jeśli chodzi o mnie dalej trzymałabym dietę 1000 kcal. Ja tęz niedługo wyjeżdzam na urlop i już myślę co tu zrobić, żeby nie ulegać pokusom takim jak: frytki, smażone rybki, lody itp., itd. :? Nie wiem czy wytrzymam, ale tak czy inaczej będę się trzymać 1000 kcal nawet jeśli mój dzienny posiłek będzie się równał 2 lody + np. frytki. No cóż....coś za coś, no nie? 8)
Hey!
Góry... no, jak planujesz bardzo aktywny wypoczynek, to 1000kcal to zdecydowanie za mało! Myślę, że bez obaw możesz przjść na 1500, nawet troszkę wcześniej, żeby odbudować przemianę materii. Tylko oczywiście te 1500kcal powinno być jak najbardziej zdrowe, żeby było dużo siły na "zwiedzanie" :P
Zawsze trzeba pamiętać, że przy zwykłej, siedzącej pracy spalamy dziennie średnio 2500 kcal(albo i więcej), więc nawet na 1500kcal chudniemy! Tym bardziej, jeśli dawkujemy sobie dodatkowo ruch!!!
Pozdróweczka!!!
http://kartki.onet.pl/_i/d/wszystkiego_naj.jpg
Wczoraj było ok 1050 kcal przez cały dzień - nawet pomimo makaronu wszamanego na obiadek z niestety już posłodzonymi truskawkami.
Truskawki pozamykane w słoiczkach lub zamrożone czekaja na zimę - na razie nie mogę na nie patrzec :lol:
Waga niestety dalej skacze (wczoraj 0,5 kg wiecej, dziś znowu mniej 0,5 kg), ale przemiana materii chyba sie nieco stabilizuje.
Dziś mam męczoc6y dzień i chyba przed 19 do domku nie dotrę. Na dodatek mało spałam i oczy mi się kleją, a muszę być na wysokich obrotach aż do 17-18 :(
No ale już w poniedziałek bedzie luzniej mam nadzieje i wtedy nadrobię zaległości forumowe i poczytam wiecej co u Was.
Pozdrawiam
Emkr! - tak sobie czytam i myslę, że z jednej strony to świtnie ci wyszło z tymi truskawkami bo do końca sezonu truskawkowego juz niedużo zostało, a ty masz je z głowy - nie będą cię kusić możesz jeść coś innego :wink: . Skoro teraz jesteś na 100 i planujesz dużo ruchu w górach to może zwiekszysz kalorie do jakichś 1200,a wgórach zobaczysz czy ci wystarcza, choć znając siebie ja pewnie zostałabym przy 1000 - choc nie wiem czy to dobrze :lol:
Dietka idzie ci pieknie, a te 0,5 kg to może być przecież większe wypełnienie jelit, albo woda - więc nie martw się takimi wahaniami.
Pozdrowionka
Hi, emkr.
Po zastanowieniu, ja bym urlopowała na 1200-1500.
Na urlopie z pewnością zjesz coś "niedozwolonego", ale skoro jedziesz w góry to szybciej spalisz. Może warto podnieść nieco limit, aby mieć pewien "wakacyjny luz dietowy", taki pod ścisłą kontrolą a jednak ... z kilkoma drobniutkimi przyjemnościami. Bardzo dużo już zrzuciłaś, więc z pewnością tego nie zaprzepaścisz! 8)
Też kładłam truskaweczki, tylko 12kg (dzieciaszki je uwielbiają). Ponieważ już się odchudzałam, żeby się nie kusić, zrobiłam 1/3 ilości corocznych słoików dżemu. Ja też zatrudniam mężusia do nocnego mieszania i wiesz ... nie wiem czemu, ale wtedy wychodzą najlepsze dżemy i powidła. :)
A kiedy planujesz urlop (pierwsz czy druga połowa sierpnia? Może zdążysz wyjechać jako dwucyfrówka :P
Przecież ja Cię wciąż gonię!!!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...630/weight.png
Emkr miałaś nie ważyć się codziennie :evil: , sama wiesz jakie to stresujace :?
Gratuluję osiagnięcia zakładanego celu w tym etapie odchudzania :D
Emkr, ślicznie dietkujesz, należą Ci się gorrrące brawa :P
A że taka zalatana jesteś to też dobrze, nie masz pewnie czasu myśleć o objadaniu się :P No i zawsze to jakiś ruch :D
Pozdróweczka!!!
ja to sie za bardzo nie znam ,ale w gory moglabys dolozyc troche kalorii,bo pewnie i tak je spalisz a na 1000 mozesz czuc sie po prostu slabo.a zeby nie miec problemow lazienkowych to moze jedz to co zwykle tylko w troszke zwiekszonych ilosciach albo wiecej porcji.chyba ja bym tak zrobila bo tez sie boje takich problemow, nawet jak jedziemy na zakupy to nic nie jem przed wyjsciem :)
co do wazenie to tez nie umiem sie powstrzymac ,raz w tygodniu to stanowczo za malo :)
pozdrawiam
Witam wszystki!
Dzis trochę wykończona jestem - w pracy do 19 (to fakt że poszłam trochę później, ale wcześniej nadrabiałam zaległości pracowe w domku). Po drodze kupiłam malinki, które mnie trzymały przy życiu, bo czas na zjedzenie czegokolwiek miałam dopiero ok 22 :oops: wiem że za późno no ale co poradzić. Wcześniej byliśmy w centrum handlowym - mieliśmy kupic sprzecik na raty, ale mężuś zapomniał drugiego dokumentu ze zdjęciem :twisted: No nic trza bedzie wizytę powtórzyć - z jednej strony zawsze takie łażenie to spalenie kalorii, ale z drugiej strony wolę spacer po lesie - przynajmniej kasy się nie wydaje :(
Dzień był dziś super dietkowy - rano kanapeczka i kawa.
A potem właściwie same owoce:
- duuuuze jabłko na 2 śniadanie
- 0,5 kg malin na obiad - ok 16-17
- 1 kulka lodów na deser - sorbet grejpfrutowy - mniam
mężuś poeksperymentował z lodami - wybrał cynamonowe - całkiem smaczne (próbowalam ;)) i imbirowe - porażka bo imbir jest pikantny i nadaje się do jabłka z ryżem, albo bananów z ryżem, ale do lodów raczej nie pasuje :?
- no i na kolacje zjadłam ciut za duzo, no i oczywiście dużo za poźno (chociaż jak posiedze do 2-3 to będzie to 4-5 godz przed snem ;))
sałatka owocowa - 1/2 melona i mandarynka z jogurtem naturalnym
oraz fuuuuraaaa czereśni :oops:
W sumie wyszło 940 kcal.
Dzieki wszystkim za odwiedziny i rady!
1500 kcal na góry będzie w sam raz myślę. Wcześniej przez tydzień zrobię 1200 kcal i stopniowo zwiększę na 1500.
Bella jadę w srodku sierpnia - na srodkowe 2 tygodie, więc mam nadzieję ze już waga będzie 2-cyfrowa :) No i w górach mam nadzieję raczej nie podskoczy.
Co do grzeszków i pokus urlopowych - z jednej strony znajac spust mojego męża to aż się boję - on jak chodzi po górach to potrafi zjeść konia z kopytami :lol: - podchodzi na szczyt - to na szczycie głodny, schodzimy do schroniska to musi obiad bo głodny. Schodzimy do kwatery - 2 obiad bo głodny!!! Wieczorem tez głodny bo tyle spalił przez cały dzien - kolacja wielkości obiadu :shock: Nie wiem gdzie jemu się to mieści bo wogóle po nim tego nie widać. Ale w domu tyle nie je bo praca go stresuje i mniej spala.
Ja natomiast zupełnie na odwrót - podchodzę zziajana - piiiiić i zero jedzenia bo mi się zołądek wywróci na lewą stronę, schodzę - wodyyyyy! Nigdy głodna nie jestem bo dużym wysiłku fizycznym - muszę najpierw odpocząć.
Najgorzej że mi palce puchą podczas wysiłku i tracę w nich czucie - przez to wszystko mi z rąk leci, raz oblałam się herbatą w schronisku :(
Dzemiki stoją ładnie do góry dnem ;) Sprawdzałm - ładnie się zassały. Zastanawiam się tylko czy nie za mało cukru dałam i nie będę się psuły :roll:
Na 1,8 kg truskawek było ok 100-120 g cukru + 30 g żelfixu.
Wysżło mi 3 i pol małych słoiczków i 1 większy ;)
(reszta zamrożona w stanie nieskażonym cukrem ;))
Ale ile to ma kcal? naliczyłam 75 kcal w 100 g produktów które zużyłam (tylko truskawki i cukier + łyżeszka cynamonu - ależ pachniało!), ale po zagotowaniu dużo wody wyszło i pewnie też odparowało :roll:
Ninka, ja wiem że nie powinnam codziennie nawagę stawać, ale ciężko mi się powstrzymać :? Ale nie przejmuję się tymi wahnięciami wagi, bo zwykle wystarczy że 2 razy raz za razem się zważe i są różnice (zwykle wybieram tą najwyższą wagę jako prawdziwą albo liczę średnią). Jednak generalnie oficjalna waga jest co tydzień razem z mierzeniem obwodów
Ale się rozpisałam :)
Ok późno jest, ale jeszcze zaczekam żeby gorący chlebuś wyjąć - ależ on pachnie :) Obiecałam jutro zanieść na spróbowanie na zakończenie angielskiego - tzn 1 kurs koncze i zaczynam kolejny ;) Taka pilna jestem :)
Dobranoc wszystkim - już pewnie wszyscy kimiecie - tylko ja jeszcze buszuję po forum :D
hi emkr,
dwucyfrówka w połowie sierpnia, to dopiero coś!!! Jestem pewna, że ci się uda! Sama bym tak chciała i dlatego gonię Cię, pomaluśku, ale gonię!!!
Aż mnie w dołku ściska jak opisujesz te lody. Mniam, mniam. Poniżej załączam fragmenty artykuliku o lodowej diecie. Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że tyle miejsca on zajmuję. Jestem ciekawa waszych opinii. :P
Jedz lody i chudnij
"Zbyt piękne, by mogło być prawdziwe? Otóż nie! Okazało się nawet, że lodowa dieta ma więcej zalet: nie tylko pomaga schudnąć, ale też dobrze służy zdrowiu. Lody wzmacniają organizm i zmniejszają ryzyko tak poważnych chorób jak osteoporoza, nadciśnienie, niektóre rodzaje nowotworu czy kamica nerkowa".
Ale uwaga! To nie powód, by sięgać od razu po litrowe opakowanie dowolnych lodów. Jak wszystko, co jemy w nadmiarze, odłożą się one w postaci tłuszczu. Co innego, jeśli potraktujemy lody jako stały element racjonalnej diety. Plan dietetyczny, dzięki któremu można co dzień rozkoszować się lodami i chudnąć, powstał w Stanach Zjednoczonych, gdzie przeciętny mieszkaniec zjada 40 litrów lodów rocznie. Plan ten jest jednak na tyle prosty, że bez trudu da się dostosować do każdych warunków.
Dzięki lodowym przysmakom możemy:
- mieć zdrowe, mocne kości;
- szybciej spalać tłuszcz;
- uregulować ciśnienie;
- złagodzić objawy napięcia przedmiesiączkowego;
- zapobiec rakowi okrężnicy;
- zmniejszyć prawdopodobieństwo udaru;
- poprawić odporność;
- zapobiec powstawaniu kamieni nerkowych.
Tajemnicą skuteczności diety lodowej jest wapń. Jego niedobór to wada większości jadłospisów. Dieta bogata w ten pierwiastek zwiększa zdolność organizmu do spalania tłuszczu. Dieta ta nie przekracza 1500 kalorii - dla pań i 2000 - dla panów.
Lody zaspokajają apetyt dużo lepiej niż większość innych smakołyków."
Cóż, artykuł typowo promocyjny, ale może coś w tym jest??? :P
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e07/weight.png
I jeszcze coś na pokuszenie. :wink:
http://www.se.com.pl/stare/testyk/lody_5.jpg
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e07/weight.png
Uuuuuuu emkr no, no, no.... widzę, że z Ciebie to bardzo zdyscyplinowana dziewczynka i jeszcza jak zdolna. Czy ja dobrze przeczytałam, że pieczesz chleb? :shock: Masz własny przepis czy robisz ten z paczki co go można w różnych wersjach w hipermarketach dostać. Widziałam żytni, razowy i chyba pszenny. Tylko firmy nie pamiętam :roll: Ech! Ta skleroza. Za dużo masła, za dużo masła..... :wink:
Jakbyś miała własny lightowy przepis na chlebek dla odchudzających się i chciałabyś ów udostępnić to ja jestem bardzo chętna :D
Pozdrawiam i KEEP THE FAITH emkr !!!
Czesć wszystkim!
Dzis straszny upal, a mi jak na zlość chce się jeść :( wiec gotuję sobie bob.
A niedawno wszamalam pol pudełeczka malin.
Oczywiście sniadanka były juz dawno 1 ok 9 i drugie ok. 13. teraz wersja light obiadu.
A coś lepszego bedzie na kolacyjke bo niedługo muszę wyjść na spotkanie.
Bella - te lody co wkleilas są dla mnie zakazane bo zawieraja czekoladę na dodatek z orzechami. A ja to uzależniona od czekolady jestem - obecnie na odwyku ;)
Co się zaś tyczy wagi - no mam nadzieję że przez miesięc uda mi się te 3 kg zrzucić - będziesz miałą trochę do nadgonienia ;)
Biglady, rzecywiście piekę sama chleb, ale mam do tego specjalną maszynę która wyrabia ciasto, podgrzewa zeby wyrosło a na koncu piecze. Myślę że można ten chlebek upiec i w normalnym piecyku. Co do przepisu, robię za każdym razem troszkę inny żeby się nie znudziło ;) Z tych gotowych mieszanek też czasem korzystam, ale zwykle modyfikuje - najbardziej z nich lubie graham i litewski, ale kupuje tez na bulke i robie wtedy ciabate.
Ale czy któryś z tych chlebów jest dietetyczny? :roll: niesądzę. ja najczęściej robię taki z ziarnami na poprawienie przemiany materii. I jem nie wiecej niż kromkę dziennie. Powód prosty: trn chleb bez dodatków spulchniających jest dużo cięższy (chodzi o kromkę) niż ten kupny, ale też jest bardzij pożywny i szybciej się nim najesz. Jak policzyłam wersja z ziarnami ma ok 215 kcal w 100 g, a kromka waży ok 70-100 g w zależności jak grubą się ukroi - wielkość kromki to dość duży kwadrat, jak tych chlebów z formy prostokątnej.
Witaj Emkr!
Widzę że obie jesteśmy na ACz (Anonimowi Czekoladocholicy...) :lol:
Mam nadzieję że obie wygramy z nałogiem...
A jeśli chodzi o ten chlebek, musi być pyszny, miło pomarzyć...
Życzę udanego weekendu...
No dobra jestem już po spotkaniu i po obiadku.
Niestety spotkanie było w Mc DOnaldzie sic! :evil: no i niestety skusiłam sie na sheka tego nowego czekowiśniowego :oops:
ma to chyba ze 270 kcal :(
(buchnęłam tabelke drukowaną na odwrotnej stronie tej kartki co zawsze kładą na tacce)
Zła jestem na tego sheka, bo żadna rewelacja, słodkie jak cholera i tylko mi się po nim pić chciało :( po powrocie do domu od razu wypiłam chyba z 0,5 litra wody.
Na obiadek była fasolka i mężuś kupił boczniaki w nadziei że zrobie znowu z nich coś pysznego. Ale po shaku nawet nie myślałam żeby je smażyc bo bym potem zjeść nie mogła albo bym zjadła i przekroczyła limit kalorii.
A więc wymyśliłam sałatkę - wyszła super więc może skorzystacie kiedys:
- boczniaki (250 g) - pocięte w paseczki i posolone
- 2 pomidory
- 1 cebulka
- miał być szczypiorek, ale nie miałam i wzięłam sałatę
Do tego zrobiłam coś a'la sos winegret - ale w wersji light czyli tylko 1 łyżka oliwy z oliwek, 2 łyżki wody, łyżeczka octu (estragonowy miałam akurat, ale myślę ze może też być sok z cytryny), sól, łyżka sosu sojowego lub maggi, pieprz (cytrynowy, ale może być też ziołowy).
Jak podliczyłam wszystko i podzieliłam przez wagę sałatki to mi wyszło zaledwie 38 kcal/100g. A jest rewelacyjnie pyszne :) POLECAM!
Objadłam się na ten obiadek nieziemsko :oops:
Pewnie sobie znowu żołądek rozepchałam co nie jest dobre zważywszy ze jutro i w niedziele szamam u teściowej :(
W każdym razie dzień zakonczyłam z 1065 kcal na liczniku i mam nadzieję zę nic mnie już nie skusi dzisiaj.
A teraz lecę poczytać co u was!
Pozdrowionka!
mmmm, ta sałatka to naprawdę dobra być musiała :P
Mnie ostatnio McDonalds też kusił, ale tylko z tych książeczek promocyjnych, na obrazkach :P Ja mam swoją kapustę (jeszcze tylko jutro :lol: )
Pozdrawiam Cię serdecznie, no i udanego weekendu, mimo wszystko - dietkowego!!!
http://69.56.199.195/prace/miniaturki400/183058.jpg
Czyż ten kfiatek nie jest taki... inny? :D
Witaj emkr w nowym wspaniałym dniu.
Cóż, ja też jestem czekolado-kochaczem. :oops:
Najbardziej "kochałam" mleczną z orzechami laskowymi. Ach, ...
Trzymaj się dietkowo, przed nami weekend (jak dla mnie najgorsze dni na odchudzanie). :D W poniedziałek pomiarki. :x
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e07/weight.png
Ooo, czekolada mleczna z pełnymi orzechami laskowymi, pyszności :) Kiedyś mogłam zjeść "od ręki" całe duże opakowanie, aż trudno uwierzyć, że mnie nie mdliło... Teraz najadam się owocami; wakacje, jesień to najlepsza pora dla tracenia kilogramów, dużo owoców, warzyw, coraz tańsze (wiosna potrafi zszokować cenami), a wszystko takie świeże i pyszne - czereśnie, czerwone porzeczki, maliny, jagody, nawet słodki agrest widziałam. Ale czekoladoholikiem będę już do końca życia, tyle że nie anonimowym i na pewno nie mam zamiaru rezygnować z czegoś, co tak bardzo lubię i co w gruncie rzeczy nie jest aż tak niezdrowe ;)
Szkoda tylko, emkr, że nie przeczytałam twojego wątku przed wyjściem na targ, można było kupić ładne boczniaki, ale że kojarzyły mi się jedynie ze smażeniem na patelni, ominęłam. Szkoda, bardzo lubię sałatki, a moje już mi się nieco znudziły... :)
Na pewno uda ci się zrzucić te 3 kilogramy w ciągu miesiąca, jesteś jeszcze na początku odchudzania i chyba niewielkie są szanse na dłuższe zatrzymanie wagi, spowolnienie metabolizmu, jeszcze nie czas na to :) A co dopiero jak zaczniesz szaleć na urlopie, koniec wakacji może przynieść imponujące przesunięcie suwaczka w prawo :D
EMKAERKA.....gdzie jesteś??
Wracaj tu natychmiast :twisted:
jestem, jestem!
Pozno wróciliśmy wczoraj do domku po weekendzie i już nam sie oczy kleily.
Weekend należał do udanych, teściowa pochwaliła moje postanowienie i nawet chwaliła jak mnie szybko ubywa (jak to bardzo mobilizuje). Tylko troszkę biadoliła, że nie spróbuję ciasta, ale już się nie obrażała jak ostatnio - zwłaszcza jak ładnie zjadłam wszystko co mi dała (oczywiście było zrobione wg mojego dyktanda co zjem ;)) - a wiec duzooo sałaty z pomidorem i jogurtem 0%, talerz fasolki szparagowej (dobrze ze przypilnowałąm zeby nie byla polana tluszczem :lol: ), owoce, a nastepnego dnia upieczony kawałek piersi kurczka (wg mojego przepisu bo reszta jadła smażone 8) ) i oczywiście pol garnka ogórków małosolnych :P
Trochę mało mialam ruchu, ale upał był nie do zniesienia i nawet się nie chciało ruszyc 4 liter. W sobotę wieczorkiem wyciągnęłam mężulka na godzinny spacer po rynku, a w niedziele pojechałąm z teściową na działęczkę i dostałam wór warzywak na cały tydzien - biedny mężuś się zdźwigał :(
Generalnie było super dobrze, bez uporczywych namawiań - zwycieżyłam walkę z pysznym serniczkiem na zimno. A wafle, które tak uwielbiam starali się jeść w innym pokoju niż ja przebywam żeby mnie nie kusić.
A ponadto te zachwyty ile schudłam :D
No i dzisiejsze ważenie też całkim całkiem, choć spodziewałam się nieco więcej zgubić :roll: Widać przemiana materii już się buntuje :(.
Ale i tak na liczniku jest -0,8 kg z czego bardzo się cieszę :)
Pozdrawiam i lecę nadrabiać zaległości forumowe - oj duzo tego nie narobiło przez ten weekend
SUPER DZIEWCZYNA JESTEŚ EMKR !!! Wiesz? Podziwiam Cię! Za determinację i wytrwałość. Ja taka nie jestem :cry: Nie potrafię tak jak Ty. Nie chcę Ci tu wypisywać co narobiłam, ale jak będziesz miała chwilkę to poczytaj sobie w moim wątku co nawywijałam :? Ech!...... Szkoda gadać.....AmmyLee napisała, że należą mi się solidne kopniaki. Prawda! Święta prawda!!!
Całuski!!!
Smutna biglady :cry:
Wytrwała Emkr,
gratuluję Ci wszystkimi moimi komórkami ciała!!! (a jest ich baaaardzo dużo).
Odrzucić wafelki, serniczek, .... to trzeba mieć ogrom silnej woli.
Tak trzymaj, zostawiaj nas w tyle. :P
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...e21/weight.png
Witaj Emkr!
Gratujuję ci tego ubytku i uwierz że to naprawdę nie jeste mało, powinnaś być jak najbardziej zadowolona...
Jeśli chodzi o weekend to widzę że też dzielnie oparłaś się wszelkim pzreciwnościom :lol: (dotyczy oczywiście słodkości), tak trzymaj dalej a osiągniesz swój cel...
Pozdrawiam...
no wlasnie to trzeba miec duzo silnej woli zeby sie oprzec wszystkim pokusom obiadkowo deserowym,gratulacje :D ale z drugiej strony jak sie slyszy pochwaly i ktos zauwaza zmiany to daje duzo tej sily,moze i mi ktos powie ze chudne !! juz sie nie moge doczekac.nawet nie ruszylam loda ktory jest tydzien w zamrazalce a to nie lada wyczyn bo lody kocham :D