Witaj Margolko!
Dzięki ze na mnie (między innymi i na mnie ) nakrzyczałaś, bo mi się należy za sobotnio-niedzielne szaleństwo. Co prawda spodziewałam się wyżerki na weselu i dlstego starałam się kontrolować. Ale wiadomo - pyszności, których na codzień się nie uraczy i dość wyczerpujący, dłuższy niż zwykle dzień - zmęczony organizm słabnie i łatwiej ulega pokusie
Skakałam ile wlezie żeby jak najmniej z tych grezchów zostało w organiźmie, no i chyba nawet nieźle mi wyszło skoro dziś mogłam ruszyć suwaczek
Ale wiem, że teraz muszę się trzymać w ryzach i mam nadzieję że twoja reprymenda podziała na mnie motywująco.
Dziewczyny - nie macie co napadać na Margolkę za słowa krytyki. Za wpadki należy się właśnie nagana i "lanie" a nie głaskanie po główce i mówienie, że jeden raz to nic nie szodzi. Jak tak dalej pójdzie to dla każdej wpadki znajdziecie usprawiedliwienie, a jeszcze jak zaczną się one częściej zdarzać to strach pomyśleć...
ja teraz też się boję, bo trudne dni się zaczęły a wtedy nachodzi mnie na czekolade
Ale nic to będę walczyć a zamiast czekolady trzeba łyknąć magnezu.
Pozdrawiam
Zakładki