Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 92

Wątek: ten dzien, weekend, tydzien, miesiac to porazka dietetyczna

  1. #21
    Guest

    Domyślnie

    bebe, ja Cię proszę, jak już chcesz koniecznie się wypowiadać w danym temacie, to przeczytaj ZE ZROZUMIENIEM wypowiedź, do której się ustosunkowujesz. Nawet jeśli miałabyś czytać ten sam tekst po sto razy. Może za którymś wpadniesz na to, że autor nie miał na myśli tego, co Ci się na początku wydawało i nie będziesz wciskała innym słów, które nie są ich słowami.
    A jeśli chcesz oceniać innych w tym, co robią, to zdobądź dokładniejsze informacje na ich temat, bo to, co widzisz i wyobrażasz sobie, nie zawsze musi pokrywać się z prawdą. To się tyczy akurat suwaczka margolki i jej domniemanych wpadek.
    Ręce mi opadają za każdym razem, gdy czytam takie wypowiedzi i nic na to nie poradzę.

  2. #22
    maba579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dobrze, to ja też odpowiem.
    Margolko, tak chcę schodnąć, bardzo chcę od bardzo dawna i od bardzo dawna próbuję z lepszym lub gorszym rezultatem. I pomimo tego postanowienia miewam wpadki. Dlaczego? I to w dużym stopniu jest związane z moim drugim problemem, mianowicie migrenami. Tak, w przypadku trwającego kilka dni, tygodni stałego upiornego bólu głowy, mdłości, bólu oczu przestaje się dla mnie liczyć wszystko inne poza tym jednym - żeby ten upiorny ból się skończył. I wtedy właśnie miewam wpadki dietowe. Choć to nie najlepsze określenie, ja po prostu się wtedy zaczynam objadać słodyczami i innymi rzeczami które uwielbiam i którym z uwagi na dietę normalnie nie jem. Tak, mam wtedy całkowite zaćmienie i jem w sposób całkowicie niekontrolowany. Dlaczego? Bo moja kontrola sprowadza się w takich momentach tylko do tego, aby starać się normalnie funkcjonować w pracy i w podstawowym zakresie poza pracą. Mojej kontroli nie wystarcza już na to, aby ograniczać jedzenie. Zwłaszcza, że u mnie migrena oznacza jednoczesny zwiększony głód. A najedzenie się zmniejsza mdłości i zawroty głowy.
    Moja walka z kilogramami zaczęła odnosić skutek dopiero w zeszłym roku, kiedy w znacznym stopniu udało mi się ograniczyć częstotliwość występowania migren. Od tego czasu schudłam 19 kg a przed sobą mam jeszcze nastepne 20 kg. Chcę schodnąć, to jest moim celem. Ale jeszcze silniejszy od tego jest w moim przypadku strach przed nawrotem migreny. Na myśl, że mogłabym znowu dostać bólu głowy czuję po prostu paniczny strach. I wiem, że w takim przypadku dieta znowu nie będzie miała dla mnie znaczenia (aż do końca migreny). Niestety u mnie migreny wywołuje między innymi trwający dłuższy czas głód. Dlatego muszę dbać o regularne posiłki i w przypadku pojawienia się głodu natychmiast coś zjeść. Inaczej może pojawić się ból głowy, a wtedy znowu przestanę się kontrolować i mogę się rzucić na jedzenie.
    Tak to wygląd w moim przypadku Margolko. Podziwiam twoją wytrwałość i umiejetność całkowitej (?) kontroli nad sobą, ale ludzie są różni.
    Pozdrawiam, Sylwia.

  3. #23
    bebe13 Guest

    Domyślnie

    Do Albiny!!!!
    O ile mi się dobrze wydaje forum jest właśnie miejscem gdzie powinno się wymieniać poglądy czasami może nawet dojść do sprzecznych - jak to w życiu. I nie mam zamiaru - jak to sugerujesz nie odzywać się w sprawie wypowiedzi Margolki. Nie mam też zamiaru przytakiwać jej wypowiedzi kiedy wydaje mi się ona przesadzona i za ostra. To nie jest loża przytakiwaczy. Sądzę też że Margolka sama potrafi się "bronić" jeśli coś z tego co napisałam ją uraziło...

  4. #24
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bebe13
    I nie mam zamiaru - jak to sugerujesz nie odzywać się w sprawie wypowiedzi Margolki
    Bebe no widzisz, znów czytasz i NIE ROZUMIESZ tego, co się pisze. Gdzie napisałam, żebyś się nie odzywała w sprawie wypowiedzi margolki??? No słucham, chciałabym wiedzieć, bo nie przypominam sobie. Chyba że teraz mi z kolei przypisujesz słowa, których nigdzie nie napisałam. Swoją drogą - wstydź się, bo nie najlepiej to o Tobie świadczy.
    Sugestia była taka, żebyś wypowiadała się, ile tylko zechcesz, pod warunkiem, że wiesz, co się do Ciebie pisze.
    Cytat Zamieszczone przez bebe13
    Nie mam też zamiaru przytakiwać jej wypowiedzi kiedy wydaje mi się ona przesadzona i za ostra.
    Nikt Cię nie zmusza to przytakiwania, jeśli się z nią nie zgadzasz. Margolka jest przesadzona? A to dlaczego? "Ostra" - to też przesada, bardziej pasują mi tu określenia takie jak konsekwencja i szczerość. Ale wiesz, sama dla siebie też taka jestem i jestem szczęśliwa z tego powodu, bo stać mnie na mówienie sobie prawdy i nie muszę szukać wymówek na swoje niepowodzenia i mydlić sobie w nieskończoność oczu.
    Cytat Zamieszczone przez bebe13
    To nie jest loża przytakiwaczy
    TAK TAK TAK, zgadzam się z Tobą całkowicie
    Cytat Zamieszczone przez bebe13
    Sądzę też że Margolka sama potrafi się "bronić" jeśli coś z tego co napisałam ją uraziło...
    Urazić margolkę na forum? Nie oceniaj innych poprzez pryzmat własnych doświadczeń, zwłaszcza że sama napisałaś, że każdy jest inny. :P
    Czy sugerujesz, że kogokolwiek bronię? Bo jeśli tak, to się mylisz.

  5. #25
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    Bebe - rozczulasz mnie. Pisze na tym forum od kilku miesiecy. Gdy tu przychodzilam, wazylam 68-69 kg. I taki byl pierwszy tytul mojego postu - schudlam ze 105 do 68 kg. Suwaczek, jak to slodko napisalas, zmienilam w tym czasie dwa razy, za kazdym razem o 2 kg, obydwa spadki wagi byly wynikiem ostrej jazdy w pracy, stresow, trzymania diety i picia ogromnych ilosci wody z sokiem zurawinowym.
    Koniec odchudzania, gdy nie ma sie mozliwosci regularnego uprawiania sportu - a ja nie mam ze wzgledu na prace - jest koszmarem, bo nawet najbardziej dietetyczna dieta 1200 kcal nie daje spadku wagi - pisalam o tym w swoim watku - ja wiem, ze mam bardzo oslabiony metabolizm po 2 latach odchudzania. Trzymam diete, i mimo ze sie nie ruszam, utrzymuje wage, a czasem chudne.
    I mozesz byc spokojna - nie mam wpadek. Nie dlatego, ze nie jem lodow, czekoladek, nawet czasem ciasta czy makaronu. Robie to - o czym mogalbys sie przekonac czytajac moje posty, starsze niz tylko z tego miesiaca. A mimo to nie mam wpadek, bo robie to w sposob planowy, w ramach limitu kalorycznego, i nigdy po zadnym weekendzie nie mam odruchu, ze nie moge spojrzec na siebie w lustrze z tego powodu, ze rzucilam sie na zarcie.
    I jeszcze jedno - zaczelam pozwalac sobie na "odstepstwa" jak wiedzialam, ze nie przerodza sie one we wpadki. Wazylam juz wtedy jakies 20 kg mniej w stosunku do wagi wyjsciowej


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  6. #26
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bebe13
    Margolko muszę Ci szczerze powiedzieć że jakoś tak cię nie rozumiem. Z jednej strony podziwiam twój upór, wynik 41 kg jest imponujący, ale z drugiej strony, czy ty naprawdę jesteś takim ideałem odchudzania za jakiego się podajesz???
    Na forum piszesz już ponad miesiąc a twój suwaczek ciągle się nie zmiania. Twoja dieta przedstawia się wprost idealnie, zero wpadek, mało kalorii a tu nic nie leci. Czy tych wpadek naprawdę nie ma? Nie chcę jakoś pisać przeciwko twoim słowom, ale widzę że jesteś tak ostro-twarda więc muszę coś napisać.
    Bebe, ty i ja zaczynamy dopiero więc łatwiej jest nam chudnąć. Kilogramki łatwo spadają na początku. potem idzie coraz trudniej bo organizm przestawia się na tryb oszczędnościowy - wie że dostaje mniej.
    Margolka już dużo schudła - ponad 40 kg i zajęło jej to około 2 lat. Więc schudnięcie kolejnych kg jest dużo trudniejsze niż dla takich grubasów jak ja ważących ponad setke.
    Poza tym wcale nie trzeba cały czas chudnąć, a wrecz wskazane jest co jakiś czas zwiększyć limit kcal i utrzymać jakiś czas stałą wagę. Pozwoli to podnieść metabolizm organizmu i ułatwi zrzucenie jeszcze paru kg, a w przyszłości utrzymać uzyskaną wielkim trudem wagę
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  7. #27
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    maba, nigdy nie nazwalabym wpadka Twojej sytuacji, jesli jest spowodowana wzgledami zdrowotnymi. Nie sadze jednak, by taki problem dotyczyl wiekszosci wpadkowiczek. Zycze Ci zdrowia i sukcesow w odchudzaniu


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  8. #28
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Margolko, widze że pisałam w tym samym czasie co ty
    i wyszło prawie tak samo
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  9. #29
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    No bo taka jest obiektywna prawda moge tylko dodac, ze pierwszy wpis na forum pochodzi z 13 marca.

    Naprawde - ostatnie kilogramy tluszczu znawcy problemu radza mi zwalczac w osrodkach odchudzania albo wrecz przy pomocy jakichs urzadzen w gabinetach. Nic dziwnego - tyle co teraz wazylam w podstawowce, i ten tluszcz to moj najstarszy przyjaciel, przyzwyczail sie do mnie i nie chce sie odczepic. Spodziewam sie w ciagu dwoch tygodni zrzucic 3 kg, jesli to osiagne bede bardzo szczesliwa. Pozostale kilogramy tez pewnie bedzie zrzucac akcyjnie, chyba ze stanie sie cud i znajde jakies 1,5 h dziennie na sport.


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  10. #30
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No i zapomniałam napisać czemu czasami się objadam. Ostatnio zauważyłam, że sytuacja w domu mnie doprowadza do rozpaczy i ruszam w kierunku kuchni. Jem kiedy czuje się samotna, czyli kiedy mój miły np. idzie do szkołyu i nie ma go przez pare godzin. Wiem, że nie mogę zmusić ukochanego żeby był przy mnie cały czas, więc musze zmienić coś u siebie. I mi nie mówcie, że mam się zająć hobby albo coś w tym stylu, bo ja potrafie nawet myć okna i jeść .
    U mnie w domu nie dzieje się najlepiej, zresztą cała moja rodzina ma problemy z odżywianiem, a najgorsze ma siostra-bulimia, od której nauczyłam się pare brzydkich nawyków, jak jedzenie dużej ilości słodyczy zamiast np. obiadu, albo podjadania. Tylko, że ona od tego nie tyje z wiadomych powodów a ja tak. I tak oto doszłam do 94kg. Wiem, że to nie jest wina mojej rodziny, ale środowisko robi swoje. Myślicie że powinnam iść do psychologa??

Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •