Mroowka, nie trzeba się dołować, tylko jednym słowem zacząć walczyć o te 60 pare kilo. Rozumiem, że zazdrościsz, ale postaraj sie czytając nasze posty, stwierdzić innym się udaje, więc dlaczego mi ma się nie udać. Fakt, nie jest prosto wytrwać, ale jak się nie próbuje do się do niczego nie dojdzie. Ja też mam za sobą masę prób odchudzania, ale teraz dałam sobie ostatnią szansę. Powiedziałem dość obżarstwa, dość patrzenia na siebie ze wstrętem. Bo w takim stanie długo nie pociągnę. Zobacz, malutki kroczek masz już za sobą. Masz mniej 1kg, to nie jest wcale mało. My tu się cieszymy z każdych zgubionych 10dkg. Więc do dzieła.
A jak to zrobić każda z nas ma tutaj swoje metody. Większość stosuje liczenie kalorii. Ja akurat jestem na 1000. No i ćwiczę, jeżdżę na rowerku, nie jadam słodyczy, tłustych rzeczy. I najtrudniejsze było pierwsze kilka dni, potem organizm się przyzwyczaił i już nie odczuwa się tak wielkiego głodu. Mówię Ci można dać radę. Ja zawsze byłam strasznym obżartuchem, liczyło się dla mnie jedzenie. A jednak teraz wiem, ze można 4 m-ce wytrzymać bez obżarstwa i to mnie motywuje, ze dam radę jeszcze.
Życzę Ci sukcesów.