Wątek: buttermilkowe wzloty i upadki

Butti, to i ja dziś zacznę "pożyczać", bo jutro idę do pracy
życzę Ci spełnienia prawie wszystkich marzeń w tym nadchodzącym roku ( coś niech zostanie jednak na przyszłe lata, dlatego napisałam "prawie" ), szczęścia i zdrówka dla Ciebie i bliskich

Nadchodzący NOWY ROK ,to nie tylko okres radości,
ale również zadumy nad tym,co mineło i nad tym,
co nas czeka.
Tak wiec duzo optymizmu i wiary w pogodne jutro zycze .
Szczesliwego NOWEGO ROKU .

Szczęśliwego Nowego Roku!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

BUTERKU Kochana Zyczę Ci w tym Nowym Roku spełnienia w każdym znaczeniu tego słowa. Spełnienia w domu i w pracy, spełnienia planów i marzeń...spełnienia takiego prawdziwego

Nadchodzący Nowy Rok to nie tylko okres radości, ale również zadumy nad tym, co minęło i nad tym, co nas czeka. Tak więc dużo optymizmu i wiary w pogodne jutro życzy Jola

Wiele szczęścia i miłości ,
sukcesów i pomyślności,
niech Ci zdrowie dopisuje,
a niczego nie brakuje
w 2008 roku!!!!!
życzyDorota[URL=www.fotosik.pl][/UR

Hej Buttermilk!!!


Witam Cię bardzo serdecznie, wpadąłm sie zameldować, jestem chyba teraz na dobre (przynajmniej na jakies 11 miesięcy )
Przyznam Ci się szczerze, że siedzę dzis odwiedzam Was i aż się sama uśmiecham, miło zobaczyć dobrych znajomych, to, że są
Napisz jak spędzałaś Sylwestra i w ogóle jak tam się czujesz.

Pozdrawiam

:P życzę Ci Butterku :P szczęśliwego Nowego Roku :P :P :P

i wielu sukcesów na naszej dietetycznej ścieżce :P :P :P

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

i jak tam po światecznych szaleństwach byłaś dzielna czy tak jak ja narozrabiałaś ????

buziaki :P h

Dużo radości, miłości,wytrwałosci,konsekwencji oraz tego,by był to naprawdę piękny i wyjątkowy rok dla Ciebie!!!
Przesyłam moc buziaczków !!!

Witam wszystkich w Nowym Roku! Dziekuje bardzo za zyczenia, mam nadzieje ze chociaz czesc z nich sie spelni

Swiateczne obzarstwo za nami, umilkly juz wystrzaly sztucznych ogni, wszystko wraca do normalnosci... czas juz pomyslec o sobie... a wiec jest tak jak na suwaczku, w sumie spodziewalam sie ze bedzie gorzej ale i tak pluje sobie w brode. Do wyjazdu do PL mam wiec 9 kg a nie 5 do zrzucenia...
Nie wiem czy mi sie uda i jak dlugo wytrzymam ale znowu od dzis licze kalorie. Nie ma innej rady, nic innego na mnie nie dziala
Musze sie Wam codziennie spowiadac bo inaczej znow zawale. I do konca zycia pozostane tlusta i bede miala zal do samej siebie

No to tyle uzalania sie nad soba, teraz musze wrocic do pracy ale postaram sie juz niedlugo wpasc do Was i sprawdzic jak sobie radzicie. Trzymam mocno kciuki za wszystkich i kazdego z osobna