Witajcie milaski...
w wielkim pedzie zyje teraz, czas, czas czas mnie goni...juz nie wyrabiam, za duzo jest tego wszystkiego jak na jedna osobe, ale coz...nie ma jak budzet.. nie ma w budzecie.. to nie mozna.. chociaz mialabym sie zaorac.. to nic nie zmieni...w pracy praca, w domu to samo, tez papierki... byc ksiegowa, nie ma co.
Dziekuję że o mnie pamiętacie.. jestescie kochane...
Co do insytruktorki.. to ta byla tylko na zastepstwo.. ale to dobrze ze tak sie stalo, teraz wiem kogo mam unikac jak ognia i sie poprostu do niej nigdy nie zapisze... a zastepstwo jakos wytrzymam... ja napewno.. nie wiem jak kolezanka.
Wynikow brak.... zakleta waga .. uparla sie i nie chce drgnac.. ale ja ją przetrzymam...
Dietkowo bylo wczoraj dobrze, dzis praca do wieczora, pozniej fitness.. i jak wroce do domku.. noskiem sie zapre i chyba pojde spac.. dobrze ze jutro juz piatek.. w weekend zakonczenie rozliczen.. w poniedzialek pity w pracy... i chwila oddechu.. przed nastepna gonitwa...
Brzmi to wszystko bardzo optymistycznie... ale swieta ida, nie ma sie co smucic...
Kochane zmykam... pracowac pilnie dalej.... wpadlam tylko na sekundke pozostawic slad ze zyje... w weekend powinno mnie byc tu wiecej...
Buuuuuuuuuuuuuuuziaki
Zakładki