Uciekłam na chwilkę do pokoju , bo w kuchni piecze się babka cytrynowa a zapach kusi ...jednak oprę się , wszakże to advent! Kawki jednak sobie nie odmówię .Niedawno wróciłam , bo krążę jak ten messershmidt /nawet nie wiem czy to dobrze napisałam / , ale udało się : byłam z dzieckiem u lekarza i jeszcze zdążyłam mu porobić wyniki .W międzyczasie małe zakupy a teraz ogarnę domek i prosto z przedszkola jedziemy na zajęcia.Zostajemy do soboty , kiedy od godz. 11.00 będziemy się bawili razem z mikołajem na zabawie organizowanej przez fundację dzieci autystycznych.Bardzo się na to cieszę , bo będę mogła poznać inne dzieci i ich rodziców borykających się z tą nie do końca poznaną jeszcze chorobą.Wrócimy jutro wczesnym wieczorem i będziemy piekli maślane ciasteczka .Nie będę ich jadła -nie ,nie.Chciałam tylko zrobić maluchom przyjemność, bo starszy wyraża spore zainteresowanie pieczeniem i gotowaniem a mały zaczął nam chętniej towarzyszyć.To tyle co u mnie dziś. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za pamięć tym , co jeszcze chcą tu zaglądać.
Zakładki