-
Pozdrawiam . I jak byłaś u lekarza?
-
Kami, tęsknimy za Tobą i czekamy na jakieś wieści.
Uściski
-
Cześć
Dziękuję za regularne odwiedziny
U mnie w porządku, w sobotę były urodziny mojego męża .... nic nie jadłam do wieczora, żeby nie musieć się skręcać z żalu na imprezie i to późne jedzenie odchorowałam poprzez straszliwe bóle żołądka od 5 rano do wieczora wczoraj. Po kilku no-spa, kroplach żołądkowych, ciepłych kąpielach i rapaholinach na wszelki wypadek dzisiaj czuję się dobrze. Mój organizm chyba nie chce już wieczornego napychania się bo przecież od dwóch miesięcy od 18-ej raczej nic już nie jem... na pewno nigdy więcej nie powtórzę tego błędu...
Tydzień nie należał do najlepszych dietowo...Nic nie ćwiczyłam i trochę poprzekraczałam progi limitu kalorii. Mimo tego niewielki spadek odnotowałam hmmm - sam organizm mnie chyba mobilizuje Dziś ważę 8 kg mniej od pierwszego postu tutaj . Od dzisiaj już mogę wrócić na rower a i dietę przez ten żołądek będę miała ściślejszą więc na pewno nadrobię to co mogłam zgubić. Dzięki jeszcze raz, dzisiaj po południu was wszystkie poodwiedzam. PA
-
Kami pozdrawiam cieplutko i gratuluję,bo każdy zrzucony dekagram przybliża nas do celu
-
Gratuluję zrzuconych dakszych kilogramków
-
Ja chyba sobie zmniejszę limit kalorii! Wszyscy są na 1000 kcal - sporadycznie na 1200 a ja na 1500 siedzę i się dziwię, że tak wolno chudnę! Wiecie co, ja dalej sobie nie radzę z wieczorami. Do 18:30 zjadłam 1000 kcal i byłam najedzona, zadowolona i wyćwiczona po rowerze i brzuszkach. O 20-ej zaczęli u mnie w domu jeść kolacje i ja też oczywiście musiałam coś zjeść bo bym nie wytrzymała. Podjadłam jeden jogurt aktivia, kawałek sera pleśniowego (sery są moją zmorą!) i jeszcze trochę wędliny. Jak podliczyłam dzisiaj tą kolacyjkę to 600 kcal dobiłam tymi kilkoma rzeczami. Szlag mnie trafi. I jeszcze dzisiaj na wadze więcej niż wczoraj o 0,5 kg. Odechciewa mi się wszystkiego. A dzisiaj od rana 5 kromeczek chleba fitness i serek wiejski i to już jest 600 kcal. Może ja nie umiem planować? Jest dopiero 9:46 a ja zjadłam już 600 a gdzie jeszcze 12 godzin dnia? Wrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
-
KAMILKO ja dzis zjadlam tez juz serek wiejski ale tylko jedna kromke wasy(tych pięc to chyba troszke za duzo)
A kolacje no cóz u mnie tez jedza staram sie wtedy nie byc w kuchni!!!!
Albo planuje własnie sobie jeden jogurt!!!!W limicie oczywiscie!!No a ser i to pleśniowe zmoro maja duzo kalorii zrezygnowałam z nich prawie w 100%!!!!
Trzymaj sie i nie poddawaj!!!!!!
-
Zjadłam to jako śniadanie - w domu będę dopiero ok. 17:30 po pracy jak codzień i na pewno nie wytrzymnałabym na jednej kromce wasy, której nie cierpię. Pewnie mam rozepchany żołądek w dalszym ciągu. Ja chyba nigdy nie będę jadła jak wróbelek.
-
ok ja rozumiem że jako sniadanie...ale moze lepiej byłoby zjesc ten serek z np 2 kromkami wasy teraz...a tak około 13-13.30 znowu z dwie kromki wasy z wedlinka np!byłabys cały czas najedzona!!!a tak to faktycznie do 17.30 to bedziesz wygłodniala!!!!Ja własnie tak robie jem nieraz pięc a nawet 6 posiłków ale malutkich
-
Wiesz Jola, u mnie nie jest problemem, że będę głodna po pracy - bo tak nie jest... To co zjadam wystarcza mi do późnego wieczora a dopiero później zaczyna się jazda - wszystko bym zjadła co widzę. Tak około 20
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki