-
jejq tak tu piszecie i piszecie o tych siłowniach i rowerach, że chyba sobie każe przyniesc rower stacjonarny do pokoju :P (narazie stoi w prowizorycznej silowni na tzw budowie ) nikt na tym nie jezdzi i nikt tam nie chodzi z domownikow... a jest wszytsko.. atlas, rower, ławka, nartki, wiosełka, jakeis tam dziwadła na meisnie brzucha itd )
-
GRATULUJE CAUCHY
widze że w oczach robisz sie coraz smuklejsza
od kiedy właściwie masz dietke czy mnie sie wydaje czy nie ma jeszcze 2 miesięcy, a juz 12 kilo poszlo w siną dal?? podziwiam
-
cauchy ja też gratuluje i zycze ci ( no iwszystkim studentom ) zaliczenia sesji ja tez chce miec ja z glowy ( ogonki dziś zjadlam na kolacje )
samiczko masz tyle tego i nie cwiczysz ja chce miec chociaz rowrek ale narazie nie teraz może niedługo znjde prace
pozdrawiam was cieplutko
-
Cauchy, no pięknie, gratuluję kolejnego pożegnanego kilograma. A z tym fitness klubem to faktycznie brzmi jak przeznaczenie. Ja podobnie miałam we wrześniu z tańcem brzucha: bardzo intensywnie chodziło mi po głowie, że chciałabym się tym wreszcie zająć, a tu ktoś z naszych tańców ludowych przyniósł ulotkę
No to w takim razie skoro jednak pracujesz nad związkiem z Tygrysem, to tygrysa Ci wysyłam
Uściski
-
Iza bo chłopa trzeba krótko trzymać
ahhh dzis takie cięzki dzień... ale wlazłam na wagę i co 111 i już suwaczka zmieniać nie muszę
No to lecę. Życzę Wam wspaniałego dnia
-
Wpadalm tylko na chwilke (przed lekcjami) aby pogratulować i wyściskać! Wieczorem napisze Ci dluuuugiego komenta :* Izuniu
-
Cauchy hop hop, gdzie się podziewasz?
Ach dziś wtorek , wyczytałam że we wtorek masz do późna zajęcia na uczelni.
Wpadnij wieczorkiem i skrobnij co u Ciebie, nadal dzielnie dietkujesz?
-
Hihihih... kurcze, dziewczyny, od razu mi się uśmiech poszerza jak tu wchodzę i czytam Wasze posty dziękuję, dziękuję, dziękuję Wam, że jesteście!
Puchaciu, no właśnie niestety wtorki mam zawalone zajęciami, chociaż przyznam się otwarcie, że dziś nie poszłam na poranne wykłady, bo mi się wspaniale spało. Trochę mnie to martwi, bo jak się wczoraj położyłam o 18tej tak spałam do dzisiaj do 9tej rano.. czyli przespałam 15 godzin tylko i wyłącznie dlatego, że chciałam.. wydaje mi się, że to wina choróbska, które mi się szykuję do ataku - gardło rankiem pobolewa, a to zły znak, ale może to dzisiejsze spanie trochę ją zwalczyło. Się zobaczy.. bycie chorą podczas sesji to nienajfajniejsza sprawa.
I przez to spanie zjadłam wczoraj nieszczęsne 800 kalorii, zamiast dzielnie przechodzić na 1100
Ale dzisiaj się już poprawiłam, tradycyjnie na uczelnię wzięłam ze sobą trochę jedzonka (pół litra soku ananasowo-grejfrutowego fit, pięć wafli ryżowych takich po 23kcal, i pokrojoną paprykę, mniam), teraz właśnie dojadam późny obiad - warzywa z kurczakiem, którego sama ugotowałam (mamie to się już zupełnie nie chce gotować i żeruje na mojej dietce..). I w sumie już 1023 kalorie, może dobiję figami do 1100. Mniam.
No i również przez to spanie, wstyd się przyznać, ani wczoraj nie ćwiczyłam, ani się nie balsamowałam.. no ale trudno się mówi, jeden dzień podczas całego miesiąca chyba nie zawali całego wysiłku
Pisałam kolosa, co prawda nie był z tego, czego miał być, ale coś niecoś pamiętałam i poszedł nawet nieźle. Uf.
Priiiiing, no i gdzie ten wieczorny referat ?
Oooolga, ile ja bym dała za to, żeby chociaż rowerek mieć.. a Ty to wszystko masz i nie korzystasz! Wstydziłabyś się :P gratuluję zrzuconego kilograma, trzymaj się
Triskellko, dziękuję serdecznie za tygrysa z fintess clubem mam nadzieję się uda, muszę pomęczyć rodziców o fundusze.
Wisienko, odchudzanie zaczęłam 10. grudnia, dwanaście kilo w pięć tygodni..
Aniu, Agnimi, dziękuję za odwiedziny i rady i miłe słowa )
Uh, no i zmęczona jestem po całym dniu. Poczytam sobie coś i znów wcześnie zasnę..
Miłego wieczorka dziewczyny
Buziaki,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
hej Izuś super, że się trzymasz
Buziaki
-
Izuniu!
Już jestem jestem..
Dzień był przyjemny. Zostałam miło zaskoczona przez kolege, który się na mnie (słusznie ) obraził i nie odzywał przez półtora roku... Zaproponował mi dziś wspólną wspinaczkę. Oczywiście ja pierwsza o tym wspomniałam na ostatniej imprezie kiedy to przesadziłam z dobrodziejstwami tego świata... Ogólnie jestem niezwykle zadowolona!
Gdyby nie fizyka i matematyka (kilka godzin robiłam zadanie na 6tke... jak głupia zapomniałam, że mam znajomą matematyczkę )...
Sprawy dietowe też idą po mojej myśli. Mam za sobą już 7 kg! To niby nic w porównaniu z Twoimi 12 kg, ale czuję się taaaaka lekka! Dziś zjadłam mało, ale chyba mój ogranizm chce zemsty za ostatnią imprezę... Ćwiczę sobie regularnie się balsamuje więc widać pierwsze efekty. Ogólnie nie jest źle. Jak tam dalej będzie, zgubię kilogramy przez następny miesiąc a do wakacji ładnie sobie poćwicze. Trochę mnie martwi to, że już mi niewiele zostało. Głupio to brzmi (wiem wiem), ale tak jest. Chodzi o to, ze ja już polubiłam moją dietę. Stała się częścią mojego życia... Oj smucę Ci niepotrzebnie, a ty też masz swoje zmartwienia. Powiedzm i lepiej jak Tygrys? Lepiej się dzieje? Gorąco Ci kibicuje!
Eh... wracam do historii... Zostało mi jeszcze kilka wojen. Cale szczęście, że piłam kawę bo bym dawno usnęła.
Wielkie buziaczki :*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki