-
No. Wreszcie koniec.
W sumie nie jest źle, kolos napisany na 19 punktów na 20, zaliczenie z analizy mam.. zatem do przodu. Oby tak dobrze poszło z całą resztą. Uh uh.
Dzisiaj na liczniku 1074 kalorii, powolutku powolutku i dojdę do 1100 dziennie. I tak potrzymam jednak chyba z miesiąc, a potem spróbuję dodać jeszcze więcej ruchu i przejść na 1200kcal. Zobaczymy. Tak mi się marzy 80kg do kwietnia, właściwie cel osiągalny, a nuż się uda..
Jakoś dziś nie mam ani weny, ani energii, ani pisać o czym..
Tak więc idę sobie już.
A, oczywiście dziękuję wszystkim za odwiedziny..
Buziaki,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Ahhh a mi się zaczeło wszytsko psuc. Dziś wracam z zajęć i ujrzała wszystko w boiałym kurzu... fachowcy nie pomysleli zeby pozamykac drzwi od pokojow... tylko zaczeli wykuwac dziurę w scianie... rece opadają.
Izuniu... każda potwora znadzie swego amatora widac jestes tak wspaniała i urocza, ze nie może bez Ciebie żyć ( no i tak ma być!)
Co do Misia i ślubu... nie wysmiałam go dosłownie, tylko mu powiedziałam jakie ja mam poglądy na ten temat... a że we dwoje jestesy uparciuchami i rządzicielami to on przystaje na swoim a ja na swoim.
Czemu on chce cywilny? Bo jest mu głupio mieszkać u mnie (co robi od 3 lat 5 dni w tyg średnio ) zwłaszcza teraz kiedy nie mam już jednego pokoiku, a własnie szykuje sobie na strychu (na ktorym miałam tylko pokoik i łazienkę ) drugą czesc kuchnie i salon.. teraz wychodzi nawet niezły apartament ok 100m2. Chce zeby wszytsko było legalnie i chce miec czyste sumienie, ze u mnie mieszka idt, poza tym, chyba (przynajmniej ja tak mysle) bedzie chciał sie dokładac do zawartosci mojej lodowki itd, czyli chce stworzyc taka mini rodzinkę (bez dzieciaczka :P) a tez nie chce wielkij pompy wesela i koscielnego slubu bo mysli ze na to czas przyjdzie gdy skoncze studia (paranoja!!!)
A ja mysle... ze studia nie przeszkadzają temu by miec WESELE i białą sukienke. Poza tym bede miała problem bo kogo zaprosic na skromną uroczystosc cywilnego? Zaraz mi się znajomi i rodzina poobrażają. Poza tym po co robic cos 2 razy jak można raz a dobrze? Do tego nie wyobrazam sobie po 3 latach od cywilnego brać koscielny... zawsze będa inne 'wydatki' i zqjęcia i znając życie to wezmiemy cywilny jak bedziemy miec po 50 lat dlatego to odpada
w ogole straszny problem
Co do wagi stoiii chociaz dzis sie niezle obrzerałam
Pozdrowionka
-
cauchy , samiczko miłego dnia wam życze
cauchywydajesz sie byc bardzo sympatyczna osóbka nie wim jak wygladasz ale nawet jezeli jest tak jak mowisz(chociaz nie wierze) to jest dowod ze faceci nie lecą tylko na 180 cm laski o jasniutkich włosach a myślą też o wnętrzu co jest bardzo pocieszające
co do tygryska jeśi mogę wtrącić się troszeczkę to tez ci życze zeby sie wszystko dobrze ułożyło ale jesli to ma polegać na ciągłych problemach to moze nie warto moze ten facet nie jest ciebie wart a przeciez ty zaslugujesz na kogos kto cie bedziekochal ( nie chce przez to powiedziec ze nie warto starac sie o zwiazek ale warto wiele spraw przemyslec)
sorki mam nadzieje ze nie urazilam cie tym
samiczko mam ten sam proble z chlopakiem co ty (a własciwie to gorszy bo on chce ze mna zamieszkac bez slubu a jakos w tym wzgledzie mam staromodne poglady i bez slubu sie do niego nie chce wprowadzac ) no a ze obydwoje jestesmy uparciuchy...... dalsza historie znasz z autopsji
pozdrawiam dziewczynki
-
Cauchy, mam nadzieję, że ten spadek wagowy w poniedziałek potwierdzi się oficjalnie. I 19 punktów na 20? No no, niezła jesteś
Kochana, pamiętaj, że same siebie zawsze widzimy w lustrze bardziej krytycznie. Jestem pewna, że gdybyś samą siebie mogła zobaczyć jako inną dziewczynę, to pomyślałabyś "Ładna dziewczyna. I jak dużo ostatnio schudła. Tak wysubtelniała" I jestem pewna, że tak właśnie postrzega Cię Tygrys. Jak mawiają, "beauty is in the eye of the beholder" Mogę Ci z czystym sumieniem powiedzieć, że ja żadnej kobiety, ktorą znam, nie postrzegam jako brzydkiej, natomiast do samej siebie zdarza mi się mieć sporo zastrzeżeń.
A jeśli chodzi o ślub, to ja gdybym miała w Polsce ślub, nie chciałabym kościelnego. Nie czuję się chrześcijanką, nie chodzę do kościoła i nie potrzebowałam błogosławieństwa tej instytucji do tego, żeby mój ślub był dla mnie najpiekniejszy na świecie. Moim zdaniem ślub to jest to, co jest pomiędzy mną a tą drugą osobą. Samiczko, dziwną musisz mieć rodzinę jeśli uraziłoby ich zaproszenie na ślub cywilny. Ja w maju ubiegłego roku przeleciałam kilka tysięcy mil, by być na slubie mojej przyjaciółki. Ślub był jak najbardziej cywilny (we wrocławskim Ratuszu zresztą ), panna młoda miała przepiękną czerwona suknię, rodzina zaproszona była po ślubie na weselny obiad, ale impreza całonocna w schronisku Samotnia w Karkonoszach była tylko dla nas, przyjaciół. I wszyscy byli zadowoleni. Przecież ślub bierze się dla siebie, nie dla rodziny
Uściski
-
ślub dla siebie
impreza dla znajomych i rodziny
Kiedys matce nabąknełam, ze slubu brała nie bede... to powiedziała, ze kupi mi białą kiecke i sama zrobi wesele bez slubu
taak... patologia
ale trzeba pamietac, ze to ciągle POLSKA a nie Ameryka
-
Hej Izuś i Olga
Jak Wam idzie?U mnie nie za dobrze.... .Staram się ale jakoś kiepsko.....
A co zdjęć to założyłam stronę www ale nie moge wkleić tam zdjęć....ja to chyba jakiś matoł jestem
Buziaki
-
-
haaaaa waga ruszyła znowu!!!!
Mimo, ze jem po 1400 cal (zimno jest)
To schudlam znowu jeden kg
czyli wreszcie 110
Moze naprawdę do marca wcisnę się w ten r 46
Milego dnia dziewczynki, ja lece sie ubierac i na kolosa z anglisza
uhhhh ))))
-
Gratuluję kolejnego kilograma Olga brawo, brawo.
U mnie waga dziś rano pokazała nadspodziewanie mało (no, nie było to 56kg niestety ). Na razie je nie wierzę, ale może przez weekend się przyłożę, żeby wynik się potwierdził w poniedziałek.. Wstałam sobie o 7mej i zaczęłam od godziny spędzonej z ośmiominutówkami absu.. trochę mnie tu i ówdzie teraz pobolewa (tyłek ), nie wszystkie ćwiczenia byłam w stanie robić tak długo (uch, kolana mi nawalają ), ale jestem zadowolona. Kąpiel, balsamowanie (dzisiaj dzień wyszczuplania), śniadanie, zadanie na analizę.. Za pół godziny wychodzę na ćwiczenia, muszę się przygotować i zapakować sobie jakąś kanapkę na później, bo chyba mnie długo nie będzie w domu z powrotem.
Aniu, jeśli chcesz, to chętnie Ci pomogę z tymi zdjęciami. Najlepiej załóż sobie konto na interii, tam się łatwo we wszystkim zorientować.. Jakby co, to pisz tutaj albo priva, poradzimy sobie
Triskell, dziękuję bardzo za słowa otuchy.. Ostatnio są mi jakoś bardziej potrzebne, nie wiem skąd ten spadek humoru, ale powoli chyba mija. Chociaż, wiem - niestety choróbsko mi się rozwija.. katar złapał, rano gardło boli, no ale staram się to zwalczyć. Grrrr.
Wiolkonko, niczym mnie nie uraziłaś a Twoje rady w kwestii Tygrysa są bardzo dobre. Na razie odpuszczam sobie wszelkie martwienie się i zastanawianie nad tą sprawą - jeśli uda nam się spędzić razem trochę czasu w lutym, to wtedy będę miała dobrą okazję, żeby rozważyć wszelkie za i przeciw i się zdecydować.. póki co nie chcę sobie tym głowy zawracać. Dziękuję za pomoc
A co do poruszonego tematu ślubu kościelnego - dla mnie wizja białej sukienki i całej tej imprezy jakoś nie jest aż tak bardzo kusząca. Może jak będę super laską, to będzie to bardziej pociągające? W każdym razie, w ogóle nie chadzam do kościoła i sama idea brania ślubu przez osobę.. powiedzmy, przez agnostyka wydaje mi się sprzeczna z tym, czym ten ślub kościelny powinien być. Jasne, że jeśli mój ewentualny narzeczony chciałby takiego ślubu, no to ok.. ale sam cywilny by mi wystarczył. A ogólnie, to nie mam nic przeciwko mieszkaniu ze sobą bez ślubu etc.
No to się rozgadałam.
Aa.. no i jeszcze chciałam się z Wami podzielić wczorajszym miłym doświadczeniem.. wieczorem miałam angielski, koleżanka z grupy w drodze na zajęcia powiedziała mi, że ładnie jestem umalowana (hieh, podkład, puder, tusz do rzęs i błyszczyk, standardowy makijaż ) i w ogóle bardzo ładnie wyglądam.. aż mi się ciepło na sercu zrobiło i dziękowałam jej ze trzy razy. I macie racje, to bardzo podnosi na duchu i dodaje otuchy na dalszą walkę.
Idę już, idę.
Buziaki,
C.
P.S. Aaa.. i serdeczne, cieplutkie pozdrowienia dla GOSIACZKA, od której dostałam wiadomość i strasznie miło mi się zrobiło. Dziękuję i trzymam kciuki za Ciebie.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Witaj Cauchy.
Waga spada więc jest tak jak powinno być-tak trzymaj
Ja wczoraj pierwszy raz wypróbowałam foliowanko, jestem zadowolona,skóra jak aksamit.Nie wiem tylko ile razy w tygodniu można taki zabieg robić, może Ty jesteś bardziej zorientowana w tej kwestii?
Życzę dużo zdrówka i wytrwałości, pozdrawiam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki