-
Hmm.. zaczęłam pisać notkę, wcisnęłam przez przypadek jakiś skrótowiec i musze pisać od nowa, grr..
A pisałam, że może to i lepiej, że sama rozwiązałaś to zadanie, bo z matematyką to tak prosto nie jest. Pierwsza rzecz na początku tych studiów, jaką mówią, to żeby zapomnieć o tym, o czym się uczyło w szkole - bo na studiach spojrzenie jest zupełnie odmienne i czasem ciężko się przestawić. Więc kto wie, może nawet nie umiałabym go rozwiązać?
Cieszę się bardzo, że Twój dzień był udany. A z kolegą może będzie ciąg dalszy historii?
I proszę mi tu nie mówić, że Twoje 7 kilogramów to nic w porównaniu do kogo innego! Twój nadbagaż jest tak samo ważny jak mój, mimo że mojego znacznie więcej grrrr.. i ja tak samo się cieszę z Twoich zgubionych kilogramów jak i z własnych. I wcale nie smucisz, ja tam się cieszę, że już niedługo osiągniesz wymarzoną wagę - a za dietą nie będziesz musiała tęsknić, bo dobrze wiesz, że ujrzenie na wadze tej upragnionej liczby wcale nie oznacza powrotu do dawnego żywienia więc nadal będziesz nosiła razowe kanapeczki do szkoły i termosik z pu-erhiem tylko to jedzonko w większych, ale wciąż rozsądnych ilościach, żebyś nam całkiem nie znikła, bo tego to bym nie chciała!
Co do Tygrysa - przejął się, ostatnio duuużo smsów pisze i ogólnie sporo rozmawiamy.. ogólnie idzie ku lepszemu, oby tak dalej.. planujemy spędzić razem parę dni po sesji, może się uda. Potem pewnie zapadną jakieś poważniejsze decyzje w naszej sprawie. Dziękuję za zainteresowanie..
Nie znoszę historii! No ale, mimo to, życzę miłej i owocnej nauki
Uh, a ja nie dojadłam do 1100, a przed chwilą przy robieniu herbatek (biała i śmietankowo-truskawkowy roiboos) skusiłam się na kawałek papryki, bo mnie ssało.. ale kawałek malutki, a to niedużo kalorii ma, więc wielkiego przestępstwa chyba nie popełniłam.. eh eh zapycham się teraz tymi herbatkami i niedługo chyba się położę, żeby już nie myśleć o tym czego to bym sobie nie wszamała.
Kurcze, dalej mnie to męczy. Przywykłam już do tego tysiąca, nie mam problemów z tym, że jedzenia jest mało, dla mnie wystarczająco.. ale to jedzenie o późnych porach nadal mnie prześladuje.. tzn - nie jem po nocach tak jak przed dietą, w ogóle nie jem po 20., rzadko po 19., ale jednak w okolicach 22-23 czuję głód.. potem mija, ale jednak. Bleeeee.
A tak, i bardzo mądra jestem, przed chwilą sobie wcisnęłam reset kolanem.. taaa.
Ach, a tak w ogóle to zamierzałam już parę dni temu napisać o moim mini-sukcesie.. w piątek szykowałam się do zajęć no i tak pomyślałam, co by tu ubrać.. (nie żebym miała jakiś super wielki wybór, bo ciężko cokolwiek na siebie kupić, więc wiele ubrań nie mam niestety...) No i uznałam, że może spróbuję się wcisnąć w tą bluzkę, której jeszcze ani razu nie ubrałam bo wyglądałam w niej jak kiełbaska i żakiet, który kupowałam już ledwie dopinający się, ale byłam zdesperowana.. no i oczywiście efekt mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, bluzka świetnie leży, nigdzie się nie opina, a żakiet zapina się bez problemu.. aaach, to było świetne uczucie Miałam co prawda pełną świadomość tego, że nadal jestem grubasek i tak czy siak to po mnie widać.. ale grubasek chudszy już o 11 kilogramów, którym nigdy więcej nie pozwolę wrócić.
I tym optymistycznym akcentem kończę wywody dzisiejsze,
pora się położyć, zakopać pod kołdrą i usnąć nad książką..
Buziaki dobranocne dla Was,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Ohhh! Wspaniale! Wiem jakie to cudowne uczucie kiedy ubrania leżą doskonale a po jakimś czasie zaczynają wisieć, ale jakoś się tym nie przejmujesz...
Mtematyka to koszmar mojego szkolego życia, a bez historii nie wyobrażam sobie przyszłości...
Jestem pewna, że z Tygrysem sprawa się wyprostuje bo kto by nie chciał takiej Izuni?! Tylko skończony idiota! No i teraz nie tylko jesteś wspaniała, ale i z dnia na dzień robisz się ostrą laską . Jan ie mam takich problemów bo jestem osoba panicznie bającą się zobowiązań. Kolega to znajomośc jeszcze z czasów ginazjum. Daaawne czasu , ale bardzo się ciesze, że już jest lepiej.
Moje 7kg to dziwna sprawa bo jedni mówią, że widać inni, że nic... Oj! ja czujesie lepiej!
Buziaki :* idę z psem...
-
Cauchy, no pięknie Gratuluję tych super już na Tobie leżących ciuszków. Jak już będą za duże i tak będą na Tobie wisieć, że nie da się ich nosić, to nie zapomnij wrzucić ich do "podaj dalej" (drugi link w mojej sygnaturce)
A Tygrys jak Cię taką odchudzoną zobaczy, to tygrysia szczęka mu z wrażenia opadnie. A dlaczego właściwie on jest tygrysem zwany?
Uściski
-
Kochana Izuniu cieszę się razem z Tobą
Mam nadzieję, że niedługo napisze to samo bo na razie mimo dietki i zgubionych kilku centymetrów spodnie mi na tyłku pękły-koszmar!!nikomu nie życzę nie wiem nawet czy któś widział.....pewnie tak bo byłam w nich na uczelnie a zobaczyłam dopiero w domu.....ciężkie jest życie z dodatkowymi kilogramami
Buziaki
-
Własnie... ja tez mam nadzieję, ze tygrysowi opadnie szdczeka... i zakocha sie jeszcze mocniej
Moj Misiek wymyslił sobie slub cywilny w czerwcu Jestem okropna bo go wyśmiałam, stwierdziłam, ze albo koscielny biała sukienka i wesele, albo ja męża mieć nie muszę
No bo po co innego ten ślub, jak nie dla ślicznej białej skienki, a przez nabliższe 6 lat dzieci nie planuje (no chyba ze się coś trafi samo..)
Taak.. wiem ma niedojrzały pogląd na ten temat :P ale jego argumenty były słabe, nie chce jak ostatnia para prezydencka brac slubu po 20 latach o niee... :P
Mimo wszytsko decyzja o odcudzaniu jest dobra jak widac zawswze sie oprzyda w razie jakiegos wesela
Iza.. z tymi ciuchami to fajna sprawa ale zpełnie nie wiem czemu nie możesz dla siebie nic dostać? Ja jestem dużo grubsza, a mam całą ogromną szfę ciuchow, do tego jeszcze wieszak sklepowy i już nie mowiąc ile sie pierze i ile się wala po pokoju
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia dziewuszki
dzisiaj również 111kg
-
No i doczytałam cały wątek do końca.
Cauchy skąd Ty bierzesz tyle energii? Podziel się nią ze mną troszeczkę
Ja dziś cała w skowronkach , bo w końcu po kilku dniach zastoju kilogramy zaczęły uciekać. Stanęłam rano na wagę , a tam dwa kilo mniej
W poniedziałek oficjalne ważenie, więc mam nadzieję że ujrzę ósemeczkę z przodu,jeżeli tak to ściągnę od Ciebie pomysł i się wynagrodzę, tylko muszę pomyśleć co to będzie.
Uściski.
-
Uh uh. Dziwny początek dnia. Waga pokazuje o kolejny kilogram mniej, ale przed następnym poniedziałkiem suwaczka nie zmieniam.. może pojawi się jeszcze mniej. Jeszcze dwa kilo i mama kupi mi obiecane perfumy, mmmmrrrr. Ale tak spoglądam w lustro i stwierdzam, że brzydka jestem pomijając nawet to, że gruba. Eeeeh.
Co do chcenia i niechcenia mnie, to i tak się Tygrysowi dziwię, że on chce.. no ale kto tu faceta zrozumie. A Tygrys.. no jakoś tak. Lubię mówić "tygryyyyskuuuuu".
Aniu, z tymi spodniami to faktycznie biedactwo. Mi kiedyś jedne pękły na szwie na udzie.. na szczęście dziura była mała, więc nie było widać. Eh, życie jest ciężkie.
Olga, Misio się pewnie głupio poczuł jak go wyśmiałaś.. a w sumie to słodkie, że facet tak zaproponował, a kościelnego w ogóle nie chce?
Z tymi ubraniami.. no nie wiem, jakoś zawsze mam problem z tym, żeby kupić coś na siebie, co będzie nie za małe, nie za duże i do tego w miarę normalne, a nie dla starej babci.. no ale z większością ubrań największy problem jest w biuście poza tym.. dla mnie wszelkie zakupy ubraniowe to koszmar, nie znoszę ich robić i od razu mi się humor psuje, jak w takiej przebieralni usiłuję się w coś wcisnąć i nie mogę oczywiście.. ble.
Puchaciu, gratuluję spadku wagi, to dobry początek dnia . Co do energii - no cóż, mam duże zapasy na sobie.. może stąd się to bierze. Chociaż dzisiaj jak widzisz trochę jej mniej, bleeeeee.
Rano gimnastyka, kąpiel z peelingiem, balsamowanie wyszczuplająco antycellulitowe.. Zjadłam już 440 kalorii dziś, w sumie trochę za dużo, bo to dopiero było śniadanie i drugie śniadanie.. ale jak mam być na limicie 1100kcal to muszę dokładać rano, bo wcześnie jestem w stanie jeszcze tak dużo zjeść, im później tym trudniej, i ze względu na brak czasu, i ze względu na przejedzenie (jakkolwiek śmiesznie to słowo może brzmieć w ustach osoby na tysiącu). Na śniadanie koktajl owocowy z puszki z dodaną pomarańczą i mandarynką.. na drugie - napój sojowy (ostatnio pijam je codziennie, bo to najlepszy sposób na dużo kalorii w zdrowy i dietowy sposób..).
Idę na ćwiczenia na 15tą, a potem od razu wracam. Jakiś taki głupi dzień dziś.
Buziaki,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Ojejeje... C. !!!!
nie mogłam się powstrzymac i tu zajrzałam..na chwilkę Kobieto...to już 12 kilo !!!! Ludzie już coś widzą? Myślę, że na pewno...na pewno widzą Nawet jeśli nie mówią. bo ludzie jednak czasami zazdroszczą sukcesów.
Moja koleżanka schudła 30 kilo... rany, jaka laska z niej. I nikt, nikt poza paroma osobami nie potrafił jej powiedzieć, że świetnie wygląda... a szczególnie inne dziewczyny-chudzielce. Patrzyły "spode łab"... bo pewnie i zazdrościły i czuły się podświadomie "zagrożone" nową, ładna i pewną siebie kobietą. wolały udawać, że nie widzą... ale trudno tak udawać, gdy jest kogoś o 30 kilo mniej!!!
Więc niczym się nie przejmuj i do przodu!!!
-
Biorąc przykład z Ciebie przygotowuję sie do smarowania, dziś zakupię jakieś smarowidła
-
Witajcie dziewczyny ja dzisiaj tylko na momencik do was(Kacper jest chory i nie mam czasu na pisanie)ale dziękuję ze nadal mnie odwiedzacie słoneczka bardzo to miłe z waszej strony(tym bardziej że ja ostatnio nie mam czasu na zaglądanie tutaj)Pozdrawiam was bardzo kochane ,miłego wieczoru papa Majeczka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki