łoh, łoh, łoh... no to już odpisuję.

Dziękuję dziewczyny za te wszystkie słowa.

Cauchy - myślę, że będziemy się dopingować. Razem łatwiej

Julcyk i Triss - macie rację... dziękuję za tego linka bardzo. Zaczynam dietę na 1200 kcal. zobaczymy jak się będe czuła. Zrobiłam sobie też założenia dietowe... zobaczymy jak mi wyjdzie ich dotrzymywanie... oto one, oczywiście jestem otwarta na sugestie i spojrzenie krytycznym okiem :

żadnych słodyczy i cukru w herbacie, żadnych ciast, ciasteczek, cukierków.
żadnych gazowanych i słodzonych napojów! Cola, Fanta, soki z kartoników... one też są słodzone niestety
pije wode mineralną, herbatki różne : już się w nie zaoptrzyłam : mam zieloną, truskawkową, brzoskwiniową, i pu-erh Liptona o smaku jabłkowo-melonowym. Polecam... zupełnie nie czuć, że to pu-erh.
żadnych makaronów, ziemniaków, sosów,
koniec z chlebem !!!! A szczególnie białym i z masłem !!! Teraz tylko pełnoziarnisty i nie z masłem tylko z np chudym twarożkiem i warzywami. I to nie codziennie
dużo warzyw i owoców. Surówek, duszonych warzyw - wyczaiłam takie mrożonki Hortexu lub Frosty z przyprawami.
nic smażonego !!! Drób i ryby- duszone lub ewentualnie z piekarnika
chudy biały ser i chude jogurty i kefiry z otrębami - trzeba doprowadzić jelita do porządku, to ponoć pomaga.
4 posiłki dziennie
nie jem po 19-stej
... i teraz bardzo boląca mnie kwestia : alkohol. Karnawał, a ja tak lubię piwo...z sokiem imbirowym i do tego grzane Cóż... chyba trzeba będzie się przerzucić na wino. Trudno.
codziennie biorę witaminy : kupiłam sobie Falvit
RUCH - pewnie jakiś by się przydał.... no nie? Musze coś zaczac... chociaż 30 minut codziennie w domu na karimacie.
chyba trzeba pomyśleć o ujędrnianiu ciałka... jakieś coś do masowania, krem....????



Ufff..... ale się rozpisałam....

A dzisiejszy dzień przeleciał nie najgorzej. Jadłam sałatkę warzywną, parę plasterków pieczonego schabu ( tłuszcz odkroiłam) z żurawiną i 1 kawałek karpia w galarecie. Nie jadłam chleba, szynek, salami itp.

Teraz pewnie resztki ze świat przez tydzień będzie się zjadało... no, ale dla mnie to już koniec. Jeszcze tylko jeden ból : jutro rocznica ślubu dziadków I jak zwykle ciasta, tort etc. Nie wiem co zrobić. wiecie.. ja strasznie nie lubię się tłumaczyć, że się odchudzam. I tak nikt mi nigdy nie wierzy i zawsze są takie krzywe uśmieszki. Nie mam ochoty się nikomu tłumaczyć.... może ktos ma jakiś pomysł?

I jeszcze 2 sprawy :
- jak się wkleja zdjęcia na forum? np ze swojej cyfrówki czy dysku?
- czy ktoś może polecić jakiś środek wspomagający odchudzanie? tylko żadne tabletki-cud. Coś normalnego na pewno jest....

Uściski