-
No to zaczynam jeszcze raz....
Rok temu bawiłam się w bohaterkę, obiecywałam sobie schudnięcie...Miało być logicznie, stopniowo, bez wyniszczania, regularnie itd... Wtedy startowałam z 72 kg, cieszyłam się kiedy zeszłam do 67 a potem to tylko masakra i łzy..
teraz jest 74. Jest mi źle, bardzo źle..zaczynam od nowa. CZasu niewiele. buuuu czy ktoś się przyłączy? i tym razem faktycznie będzie konsekwentnie i do celu? a cel? 60 kg i ślub we wrześniu
-
witaj, ja z chęcią się do ciebie przyłącze. wprawdzie już niewiele mi zostało ale nawet nie wiesz jaka trudna jest ta końcówka. najgorsze to jest to że ostatnio wcale nie chce mi się ćwiczyć.
mój ślub jest już w lipcu do tego czasu chciałabym zrzucić te 5 kg napewno ale i utrzymać wagę już na zawsze.
licze na ciebie no i przede wszystkim mam nadzieję że ci się uda. więć bierzmy się za siebie.
pa
-
Ja tez sie chetnie do was dolacze, mam 21 lat, 156cm wzrostu i 59 kg:/... moja historia jest taka, ze 2 lata temu przeprowadzilam sie i zaczelam studia we Wloszech, a tutejsza kuchnia sprawila ze za 52 kg dobilam do 61 .. Najgorsze jest to, ze strasznie ciezko mi to zrzucic... uzaleznilam sie od makaronu.. nie moge bez niego zyc..
jestem na tysiaku, ale to tez roznie bywa bo raz mi wychodzi 900 a raz 1300 ..
mam jednak nadzieje, ze malymi kroczkami jakos dojde do mojej poprzedniej wagi przed wakacjami..
-
No to super dziewczyny Bardzo się cieszę, ze jesteście będzie nam raźniej
Postanowiłam ruszyć tyłek i powędrowałam dziś na zajęcia do fitness klubu. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu hehe, zawsze albo pływałam, albo biegałam ale nigdy ćwiczeń w grupie. Podejrzewam, że jutro poczuję każy jeden mięsień ale to nic Za piękno się płaci
Postanowiłam wyeliminować całkowicie słodycze. Dzisiaj zapchałam się suszonymi morelami. Prawdę mówiąc nie wiem czy są strasznie kaloryczne czy nie, ale bardzo słodkie
Piję wodę zamiast cukierkowych napojów, jem mniej. Musi się udać, musi A potem będzie ślub hehe...
-
Tak bardzo chciałabym schudnąć, tak bardzo. NIe wiem czy kiedykolwiek byłam bardziej zdesperowana jak teraz. Jakie są wasze sposoby? Jak chudniecie? Warto, idzie? ech... Dziewczyny ratujcie
-
Hej, hej, jest tu jeszcze ktoś???
-
Najważniejsze, ze ćwiczysz Wysiłek fizyczny wytwarza endorfinę- to samo co słodycze, sex i narkotyki. Dzięki temu, że od 2 tyg daję sobie wycisk ok 45 min dziennie nie mam ochoty na słodycze. Wogle! A jadłam codziennie batony itp.
-
Gosiaczku dzięki za pocieszenie...dzisiaj załapałam doła. Waga zamiast delikatnie potoczyć się w dół wzrosła..pocieszam się, że to woda przez okresem, ale zawsze więcej niż zwykle
-
Mysha nic mi o tym nie mów! Ja po tygodniu dietki i ćwiczeń mam 2 kg więcej! Wolę nie wnikac w szczegóły, trzymać się dalej i po prostu nie ważyć! Słyszałam, że na początku organizm jest w szoku jak dajemy mu mniej kcal i odkłąda na później. Potem się przyzwyczaja i waga spada w dół. Musimy przetrwać ten najgorszy okres!!
-
Chyba też przestanę się ważyć Przynajmniej przez kilka dni, bo wpadam w coraz większy dół. Jakoś smutno mi i głodno. Obsesyjnie przeglądam różne fora, czytam o dietach i myślę sobie, że jak nie dam rady to się naprawdę załamię.
Rany brzmi to okropnie.
Jutro będę dzielna, no właśnie... dzisiaj troszkę marudzę
Dzisiaj znalazłam ćwiczenia na brzuch w SL - poćwiczyłam. Jutro znowu nie będę mogła wstać Ale chyba zacznę lubić ten ból jeśli w przyszłym tygodniu zobaczę mniej na miarce. Na razie rozmiary wręcz rubensowskie 100-85-108 i 72,5 kg żywej wagi.. Okropne...
Oby do 60 Dobranoc wszystkim
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki