-
No wiesz,wstyd sie przyznac,wpadki były...Ostatnio podjadałam wieeczorem.Ale powiedzialam sobie dosc,dwa dni nie podjadalam i...waze sie dzisiaj,a tu 52 kg!Hihi
Kurcze,nie musze tak drastycznie sie odchudzac,czasem sobie moge pozwolic na cos extra,oczywiscie nie za czesto,i chudne mimo wszystko...
Ach,nie było mnie bo siedzialam na allegro i kupowalam teletubisie dla mojej córci.I sciagam sobie utwory z emula.A poza tym,im mniej mysle o tej diecie i zajmuje sie tym,tym lepiej mi idzie,powaznie!
Pamietasz jak pisalam o tych plastrach?GO...no wielkie.Nic nie daja.Nawet wydaje mi sie ,że jestem bardziej głodna.No,ale skoro juz wydalam tyle kasy to je donosze do konca.Ale nigdy wiecej!!!
Jaka ja jestem naiwna...o boziu..
-
Hehe - sama widzisz - zasada jest prosta i znają ją wszyscy: DIETA + ĆWICZENIA Tylko tyle :P
A swoją drogą, to naprawdę nie musisz robić aż tak drastycznych kroków. Masz bardzo dobrą wagę i po prostu pilnuj teraz, żeby jej nie stracić. Pozwalaj sobie od czasu do czasu na jakieś grzeszki, ale nie pozwól, żeby działo się to w wieczornych porach i żeby przybrało postać objadania się Będzie dobrze
-
Witam wszystkich
jakoś próbuję sobie radzić z odchudzaniem przy dziecku, przede wszystkim zrezygnowalam z dokanczania jego posilkow (robi to mąż ). Kuba się pogodził z faktem że mama ćwiczy, zresztą bardzo mi pomaga zwlaszcza przy brzuszkach
A tak w ogóle to ja bardzo lubię kaszki błyskawiczne, mniam mniam.
Kuba teraz wlasnie śpi, ale czy ja dam rade wziąć sie za ćwiczenia?? Jest jeszcze tyle do zrobienia...
A co do diety to ja od razu z grubej rury, Kopenhaska, juz piąty dzien i nawet dobrze mi idzie, gorzej co będzie potem...
pa pa
-
Chodzę do klubu fitness. Inaczej nie dałabym rady zmobilizować się i ćwiczyć. No i jestem pewna że nie dawałabym z siebie wszystkiego a tak w grupie... inni ćwiczą to trzeba im dotrzymać kroku
-
Witam ponownie, długo się nie odzywałam, ale wciągnął mnie mój wątek.
Nauczylam się nie zjadać wszystkiego co zostawia Kubus, w dodatku w ciągu miesiąca od kiedy zaczęłam odchudzanie straciłam 7 kg, nareszcie przekroczyłam magiczną granicę 70kg, i teraz jest 69,5
Staram się ruszać, jeżdze na rowerku stacjonarnym, bardzo pilnuję diety (teraz paskudna żurawinowa, przedtem była kopenhaska), ale i tak zdarzają się wpadki, na szczęście potrafie się szybko po nich pozbierać (do tej pory przy pierwszej wpadce poddawałam się i jadłam na potęgę przez jakies dwa tygodnie). Obecnie przy wpadce z jedzeniem na drugi dzień na śniadanie za karę mam pół godzinki na rowerku, potem jem dopiero o 12, nawet się to sprawdza, bo już nie czuję się głodna, żołądek mam skurczony, i czuję się ok.
Pa pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki