-
Znowu zanosi sie na "klopociki".
Zjadlam obfite sniadanie o 8 rano, zgodnie z zasada, ze snaidanie to podstawa dnia.
Teraz juz mnie "muli" zeby cos sobie zjesc.
Chce wytrzymac do 12 - zeby miec normalny lunch.
-
mnie tez zawsze kusi, by tuż po śniadaniu zacząć coś podjadać, ale...postanowiłam z tym skończyć!!! Napij się kawy, czarnej, bez cukru, w moim przypadku pomaga
-
Dzieki serdeczne za wsparcie- na razie wytrzymuje. Zostala jeszcze godzina...
Ja wiem, ze cos zdrowego miedzy glownymi posilkami by mi nie zaszkodzilo. Ale znam tez siebie. Zaczne przegryzac zdrowa marchewke, a potem sobie poprawie paluszkami...wiec lepiej nie draznic Pasibrzucha marchewka.
-
Jest zle. Nawet fatalnie pod wzgledem jedzenia.
Nie bede pisac o tym, bo szkoda uzalac sie nad soba.
Mialam kiedys ladne cialo - nawet ciaza go nie zepsula. Wiec psuje je teraz sama. W miedzyczasie moje koleznaki cwicza, chudna, pieknie wygladaja - a ja jak ten kocmoluch.
A niewazne...
Jutro wyjezdzam na dwa tygodnie - nie wiem czy tam, gdzie bede, dam rade pisac.
Jesli nie, to zamelduje sie dopiero po powrocie. Mam nadzieje, ze bede miala wtedy cos bardziej optymistycznego do powiedzenia.
-
Po powrocie
Mialam dluzszy wyjazd. Mialam wrazenie, ze poza domem moje nawyki zyweniowe troche sie poprawily, ale od powrotu do domu nie jest dobrze. Do tego dochodzia jeszcze inne klopoty.
Chyba w kwietniu zaczne nowy watek, bo ten zmarnowalam.
-
Kochana, dopiero teraz znalazłam przypadkiem Twój wątek, bo nie masz do niego linku w sygnaturce, więc nie wiedziałam nawet, ze go zaczęłaś (wiedziałam tylko, że planowałaś)
Na maila odpiszę w najbliższych dniach. Bardzo żałuję, że nie udało nam sie pogadać przez telefon, bo już się bardzo na to cieszyłam
A tymczasem przeczytałam sobie Twój wątek. Cokolwiek sie będzie działo, nie zaczynaj nowego. Ty to jesteś nadal Ty, z upadkami i wzlotami i moim zdaniem zamiast odcinać się od przeszłości lepiej jest pokazać sobie, jak ładnie potrafisz się z upadków podnosić Bo przecież w życiu nie jest tak, że "nawalę, to otworzę sobie nowy wątek" Skoro w "realu" potrafimy (bo nie mamy innego wyjścia) żyć z konsekwencjami swoich wyborów, to może przenieśmy to także w świat wirtualny
Takie grupy wsparcia, o jakich piszesz, to może być fajna sprawa, ale może też deprymować. Mnie bardziej podobają się takie społeczności, jak to forum, gdzie znacznie większa jest tolerancja dla faktu, że do swojego celu dochodzi się rozmaitymi dróżkami. Bo ja na przykład nie zgadzam się wcale z tym, że należy jeść 3 posiłki dziennie. Moim zdaniem 5 równomiernie rozłożonych posiłków, z nie większymi niż 3 godziny przerwami pomiędzy nimi, jest zdrowszych, bo pobudza metabolizm do ciągłej pracy. Więc ja tego, że jedzenie rozłożyłaś na więcej mniejszych posiłków wcale nie traktowałabym jako klęski, wręcz przeciwnie. Jeśli Twój organizm się tego domagał, to może wiedział, co robi? (ale co mu odbiło z tymi paluszkami to już nie potrafię wytłumaczyć)
Mocno Cię ściskam i trzymam kciuki za to, żebyśmy wkrótce mogły poczytać radośniejsze posty Twojego autorstwa
-
No wiec nie zaczynam nowego watku
Triskell dzieki za ten wpis tutaj i za maila - bardzo mi pomogly. Tak wiec nie zaczynam nowego watku, tylko kontynuuje ten z upadkami i wzlotami. Przez ostatnie poltora dnia jest dobrze. Staram sie jesc racjonalnie i na razie nie majac sily (psychicznej, bo z fizyczna jest u mnie OK) na jakas drastyczniejsaz diete staram sie teraz jesc nie wiecej niz 1500 kcal na dzien. Wydaje mi sie to rozsadnym posunieciem, bo jestem w miare aktywna i metabolizma mam raczej dobry - wiec na razie chce zobaczyc jak to bedzie przy 1500, a potem podejme dalsze decyzje.
-
jedyne co robie w domu to sie objadam. chyba to wszystko z stresu. probuje zaczac zycie od nowa, znalezc prace. najgorsze jest to ze usprawiedliwiam siebie jedzac male kawaleczki, male porcyjki miedzy glownymi posilkami. mowie do siebie organizm przeciez wie co dla niego dobre. bllllleeeee brzydze sie siebie. zaczynam walczyc z tym, najpierw musi dojrzec moj umysl. pozdrawiam
-
ViennaSheraton tym razem na pewno Ci się uda 3mam kciuki
-
ehhh skad ja to znam
tez uwarzam, ze to uzaleznienie psychiczne i najczesciej dopada jak jest sie w domu
nie moze byc przeciez ciagle zle prawda rownowaga w przyrodzie musi byc, wiec teraz czas na wyleczenie sie z objadania
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki