Jestem, jestem - melduję się o poranku (coś między śniadaniem a generalnymi porządkami).
Ochota na odchudzanie wróciła, chyba faktycznie czasami trzeba trochę przegiąć, żeby potem się trochę pokalać i z zapałem wrócic do wcześniejszych postanowieć jak córa marnotrawna.
Dzisiaj zjadłam dwie kromeczki Wasa z białym serkiem, do tego plasterek salami i mała kawka (bez tego ani rusz). Gimnastykę zastąpię porządkami domowymi.
No i dzisiaj muszę być silna bo idę na urodziny siostry. Pozdrawiam