Wiesz co, nie wiem co może być tego przyczyną, ale ja też tak mam :p Mam czasem wrażenie, że po prostu nie mogę jeść normalnie. Np. w zeszłym roku pojechałam z rodzcami w góry, wspinaliśmy się po szczytach, chodziliśmy dużo itd itp - jadłam tyle co oni, ale faktem jest, że nie żałowaliśmy sobie. Tata schudł 1 kg, mama nic, a ja przytyłam 2 kg :/ Ważyłam wtedy już 65 i się postanowiłam wziąć za siebie :p Schudłam 3 kg, później długo nic i dopiero teraz na forum kolejne 2 :D
W każdym razie być może taka nasza uroda, bo ja raczej nie uskuteczniałam żadnych dziwnych diet-cud.. raz tylko byłam na kapuściance (i schudłam 3 kh a później dostałam jojo :p). Jeśli Ty nie szalałaś za bardzo z jakimiś 500 kcal na dzień to raczej nic się nie powonno stać. Ja sobie teraz próbuje przyśpieszyć metabolizm, jem jakieś owoce i inne błonnikowe no i się ruszam. Te moje biegi przynajmniej utzrymują mi bilans kaloryczny na minusie (mam nadzieję :p)
Tutaj Flowerek podała jakiś wzór wyliczający średnie zapotrzebowaie kcal dla organizmu, zależnie od aktywności fizycznej itd itp, moz Ci się przyda :]
Ja niestety wczoraj poległam, byłam ze znajomymi na Piratach z Karaibów.. skończyło się dwoma piwami i połową paczki prażynek :/ Nawet tego nie wliczam do dzienniczka - 2000 kcal jak nic będzie, a może i więcej - a ta wielka krecha powodowałaby u mnie wyrzuty sumienia. A ja ich nie chce mieć, wolno mi od czasu do czasu iść na piwko, nie? :p Właśnie to jest chyba najgorsze - sporo z nas ma słaba wolę i żeby nie łamać diety przestaje sie spotykać z ludźmi, bo wie, że inaczej da się skusić. Eh. Lepiej być towarzyskim grubaskiem niż odizolowaną chudzinką, nie? :D
A no i właśnie. Pisz ciągle, nie tylko jak jestem :> Ja to wszystko później przeczytam i do kupy skomentuję :p w ogóle przydał by się jakiś nabór, bo dziewczyny coś poznikały i trochę smutno momentami we dwie, nie wydaje Ci się? Że już nie wspomnę o tym, co to bedzie jak pojadę w góry - wątek zastanę gdzieś zakopany na piętnastej stronie od końca :P
Ważenie i mierzenie było dzisiaj, ale nic nie schudłam. Trochę nie udany miałam ten tydzień :/ Pizza, obiadki u babci.. W najblizszej przyszłości czekają mnie jeszcze dwa, w tym jeden dzisiaj (teściowa). Jak juz bedzie po wszystkim, to sobie zrobię jednodniową oczyszczajkę, wodną, albo owocową, jeszcze nie wiem. Ale raczej to drugie. bo się czuję straszie taka jakaś.. taka ciężla i w ogóle ble :/
Nic no, idę. Piiiisz dużo, ja wieczorem napiszę, jak sobie poradziłam z teściowymi pierożkami :P buziaki :][/url]