Na początek strasznie Cię przeopraszam, że tyle nie pisałam, ale miałam bieganię w związku ze podaniami na studia, no i teraz mój facet ze ną mieszka to mam troche inne rzeczy do roboty niż siedzenie ciągle przy kompie ;]
Eh :/ no coś widzę że musisz popracować nad silną wolą i tą swoją mnieszczęsną mobilizacją, którą raz masz a częściej chyba nie :P Swoją drogą nawet jeśli pochłaniałaś "aż" 2000 kcal ostatnio, to raczej nie powinnaś przytyć, przecież zapotrzebowanie masz trochę większe. Może to jakiś jednorazowy skok? Napisz zaraz co tam u Ciebie, bo tak się nie odzywasz (no wiem wiem, ja tez.. :p) i nie wiem co to się z Tobą się dzieje :>
U mnie ten tydzień też nie najlepszy, ostatnio wszystko schodzi mi na ok 1500. To w sumie niwiele, ale niestety składają się na to częściowo pizza, wafelki i słodkie napoje :/ Staram się za to dużo rudzać, biegam sobie rano i jeżdżę na rowerze :D Może Ty też powinnaś :> Chociaż Ty pracujesz, więc pewnie Ci trudniej niż mi, no bo ja to mam wakacje i nie mam nic innego do roboty niż odchudzanie (i czytanie Mrocznej Wieży :>) W każdym razie mam nadzieję że się nie poddajesz mimo wszystko, grunt to "dawać radę" przecież ;] A ja lecę tymczasem, muszę się zająć moim mężczyzną (który nota bene żre właśnie kotleta smażonego w oleju z masą keczupu i bułą i zapija to piwem - jest 22:38! Więc nie jest z Toba tak źle :p) :] buziaki :*