-
Witaj Gosiu miło,że do mnie zajrzałaś
Ja zaczęłam znowu troszkę dzisiaj ćwiczyći stopniowo będę zwiększać ilość ćwiczeń i wydłużać czas bo kostka przestaje powolutku boleć...w końcu
A dzisiaj to miałam awarię z jedzeniem, ale limitu nie przekroczyłam...strasznie mnie dzisiaj ciągnęło, nie mogłam sobi poardzić z tym żarciem cholernym ,ale mu się nie poddałam
A jak u Ciebie
-
U mnie wcczoraj było koszmarnie z jedzeniem - od 17.00 zaczeło się wielkieeeeeeeee jedzenie .Przedwczoraj tez sporo zjadłam na wieczór Kiedyś miałam wiekszy problem z tym objadaniem ale przestałam sie oszukiwac ze jak schudne to wszystko sie zmieni, odnalazłam i uświadomiłam sobie przyczynę. Teraz już jest lepiej - czasem mam jeszcze takie napady, ale juz rzadko.
Dzis jest już dobrze.
Nie cwiczyłam też wczoraj
Dzis na pewno strzelę koło godziny ćwiczen i podlicze czas jaki spedziłam cwicząc przez cały tydzień.
Wieczorem pewnie jeszcze wpadne.
-
Agniesiu - widze ze sporo już schudłaś <ok> JAk to osiągnęłas i w jakim czasie?? I ile masz wzrostu?? Masz moze jakąś fotkę "przed" i "po" Albo choć obecną. JAkbyś mogła to przyslij: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Nie dałam rady poćwiczyc godziny - upał jest straszny i jakzaczęłam robić Pump it up, po prostu po 5minutach wiedziałm ze nie dam rady z tym skakaniem Skoczyło sie wiec na 30 minutach ćwiczeń, i tak dobrze (zestaw podstawowy:8minArms,Bums and Tums,8minABS).
Nie najlepiej sie czuję - taka ocieżła, pewnei po wczorajszym obżarstwie, w końcu żółądek nei poradzi sobie z taka góra jedzenia tak raz-dwa. Dziś jadłam najzupełniej normalnie. Tak na oko do 1600kcal.
Cos nikt nie zagląda...ale ja też zapowiadam, że w najbliżym czasie mogę bywac na forum rzadziej - jeszcze zobacze jak to bedzie.
A jak wam idzie dziwczyny??
-
witajcie Dziewczynki.Wracam skruszona po weekendzie Byłam u rodziców więc skończyło się na totalnym ,niekontrolowanym obżarstwie. Uroczyście obiecuję,że od jutra (a w zasadzie od teraz)biorę się ostro za siebie i ograniczam żarełko do 1200kcal!!!
Ze sportem nie powinno być problemów ale coś z jedzeniem nie potrafię sobie poradzić
Gosiaczku wcale się nie dziwię,że nie masz ochoty na ćwiczenia...człowiek się poci jak leży a co dopiero przy najdrobniejszym ruchu Dlatego podziwiam Cię za te 30min.męczarni
Agniesiu ależ zazdroszczę Ci siły woli ja za szybko się poddaję obżarstwu,ale jak już wcześniej napisałam -od dzisiaj z tym koniec i będę twarda jak stonka
Trzymam kciuki Laseczki!Buziaczki
-
Hej Gosiu :P
Jeżeli pozwolisz to ja też sie przyłączę do ćwiczeń bo u mnie ostatnio totalna klapa z ćwiczeniami nawet olałam pana Weidera i dziś startuje od początku :P miałaś dobry pomysł z nowym wątkiem super :P
Ja ostatnio jechałam na 1000 ale kilka dni temu mój organizm zaczął szalec i po prostu zaczęłam rzucać się na jedzenie zwłaszcza wieczorem - a to moja największa zgroza bo mogę cały dzionek ładnie a wieczorem budzi się we mnie demon ale postanowiłam wracać do dietki ale troszku zwiększyc limit myślę że 1200 to dobry pomysł :P
A od jutra zaczynam biegać razem z moim mężem bo on też chcę się ze mną odchudzać i stracić kilka kilogramów więc mam towarzysza biegania bo nie lubię sama :P za mało silnej woli :P a te ćwiczenia co robisz to skąd bierzesz masz jakąś stronę możem mi napisać linka powodzonka i przyłączam się do ćwiczeń bo z jedzeniem latem ciężko bo ciągnie do lodów i innych smakołyków więc trzeba ćwiczyć :P pozdrowionka :P
-
Witam w upalny poniedziałek
Zaliczyłam godzinkę biegania i myślałam że ducha wyzionę taki żar leje się z nieba
Śniadanko też przyzwoite dzisiaj wszamałam musli z jogurtem naturalnym i arbuzem-troche dziwne połączenie ale nawet mi smakowało. :P
Magi widzę,że mamy podobny cel i na podobnym etapie jesteśmy -fajowsko Napisz ile masz wzrostu bo ja 171cm,ale jestem bardzo otłuszczona a co za tym idzie mam sporo w obwodach Poza tym ja też biegam z "prawię mężem" gdyby nie on to już dawno rzuciłabym to w diabły Na koniec dodam,że moją zmorą jest (również)wieczorne żarcie.Przez cały dzień potrafię się dzielnie trzymać a jak przychodzi moje kochanie z pracy to poluzowuję.Może jak będziemy jadły te 1200kcal,to wieczorami nie będziemy odczuwały potrzeby napychania się
Życzę udanego dzionka
-
magi - bedzie mi bardzo miło jak się przyłaczysz
Próbowałam kiedys Weidera i to jednak nie dla mnie
1200kcal to bardzo dobry pomysł - mnie sie zdecydowanie lepiej chudło na 1200 niż na 1000-taki niby paradoks a jednak... Polecem
Podziwiam Cie za bieganie - w tamtym roku próbowałam i nawet przez pewien czas wychodziło, dopóki moja koleżanka, z która biegałam nie wyjechała a mi samej też jakoś cięzko. Stworzenie towarzyskie raczej jestem
Jeszcze jedno - ja mam DOKŁADNIE to samo z tymi wieczorami Okropne to jest Prze cały zdien wszystko pięknie i ladnie a wieczorem trach!! Czasem to aż do bólu brzucha - tak ze wiecej chyba nic by sie nie zmiesciło
pysia Wiesz u mnie niezwykle podobnie - z ćwiczeniami jakos idzie, całkiem nieźle choć ten upał temu nie sprzyja Za to jedzenie do bani TAk jak pisłam wyżej...
Wyżej też pisałm o moich doświadczeniach z bieganiem. Ale moje dystanse zajmowały 30 minut a nie godzinę Chyle czoła -zwłaszcza w taki upał <brawo>.
Poza tym widze , że jakas moda na bieganie z wybrankami serca
Miłego dnia dziewczyny. Do zobaczenia wieczorem
-
Czesc Kochane!
Nareszcie jestem No coz...nie mam sie co chwalic po weekendzie...w sobote zarelko nawet nawet...na grillu zjadlam tylko trzy skrzydelka i kilka kawalkow cukini, ale napilam sie sporo wodeczki....ups...i zjadlam loda .No i cwiczenia 25 minut ( o ile pamietam ) bo za goraco bylo i mi sie nie chcialo. Ale wieczorem byl jeszcze spacerek 40 minutek. Wczoraj to byla dopiero tragedia. Kalorie do tej 20-ej w normie ( okolo 1200 ), ale po 20-ej nagle jakbym dostala jakiegos kopa - zjadlam snickersa i 3 kawalki babki, dopchalam sie jeszcze miseczka jagod...no po prostu dostalam jakiegos ataku obzarstwa , a cwiczen wczoraj nie bylo wogole ( chcialam sobie odpoczac ), tylko 30 minut spacerku przed snem....A dzis nawet nienajgorzej. Kalorie na razie 900 i duzo sie nabiegalam na uczelni, i z dworca na uczelnie i z uczelni na dworzec na piechotke ( mimo upalu ) - w sumie z 1,5 h. A wieczorem umowilam sie z moja szwagierka na rowery. Ale mimo calkiem ladnego dnia czuje sie strasznie ociezala i brzuch mi wywalilo jak balon ( po wczorajszym ). Najlepsze jest to ze ja tego ciasta nie zjadlam - ja je zezarlam, praktycznie to polknelam...eh...wczesniej jakos mi sie udawalo wszystko, a teraz coraz czesciej mam ataki obzarstwa...a i cwiczyc sie nie chce w ten upal.....masakra....zobaczymy jak to bedzie..
Gosiu widze, ze sobie ladnie radzisz. Tak trzymaj!
Buziaki:* Postaram sie wpasc pozniej ...
-
Witajcie Laseczki.
Gosiaczku dzięki za słowa uznania O szóstej rano można jeszcze wytrzymać niestety dzisiaj rano było już 21 stopni w cieniu a przy 5 okrążeniu lało się ze mnie jakbym wyszła spod prysznica Absolutnie rozumiem chęć biegania w towarzystwie,to niesamowita mobilizacja.Już wcześniej pisałam,że gdyby nie to że mój facet ma nadzwyczaj silną wolę i próbuję mu dotrzymać kroku to już dawno bym się poddała
Nie mam pojęcia co powoduje u nas takie wieczorne rozluźnienie,może brak poważnej motywacji? Macie jakieś teorie na ten temat?
Dzisiejszy dzień mija bardzo dobrze.Godzinka biegania a i limicik nie przekroczony
Podobn nie chwli się dnia przed zachodem słońca ale postaram się nie nawalić.
Buziaczki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki