-
far - dzien 5
hej hej, pora troche wywindowac ten topic jestem dzisiaj pelna energii bo polozylam sie gdzies kolo 3 ciej wstalam o 8mej ( dzieki, siostra ) i jestem w trakcie 3 kawy - hehe i w takich chwilach naprawde wierze ze czlowiek moze wszystko
( no, prawie - jeszcze nie zaczelam sie uczyc )
a u Was jak humorki ?
pozdr
far
-
far - dzien 5
hej hej, dziewczyny...? jest tu kto ? mam nadzieje ze Wasze milczenie w zadnym razie nie jest zlowieszcze i nie wiaze sie z zadnymi kryzysami swiatopogladowymi czy tez jakimikolwiek innymi
i tylko wiatr hula wsrod pustych komnat a moje kroki odbijaja sie glosnym echem w tej ciszy a ja juz sie raczej dzisiaj nie zalamie, ale coz to jest jeden dzien ... - prawdziwa walka zacznie sie w okolicach trzeciego
-
to juz jest chyba niemozliwe?
Hej Dziewczyny,
dzis rano z wielka nadzieja, stanelam na wage a ona dalej uparcie pokazuje 65,8kg. Juz nic nie rozumie, przeciez to jest niemozliwe zeby przez 10 dni nie zgubic ani grama. Z czysym sumieniem moge powiedziec, ze caly czas jestem na diecie 1000kcal, do tego ruszam sie ile moge i nic
Czy to jest mozliwe aby przez 10 dni waga nie drgnela? Wiem przeciez ze podczas odchudzania, sa momenty stabilizacji wagi, ale czy one trwaja az tyle czasu???
czy ktoras z was maiala to samo, czy ja jestem jakims dziwnym przypadkiem
Bardzo prosze o odpowiedz
-
Magic79, bez obaw waga może stać nawet 2, 3 tygodnie - sama to przeżyłam! Trzeba to przeczekać, najepiej także ważyć się rzadziej. Jeśli trzymasz się dietki i ćwiczysz do tego - waga na pewno spadnie! Potrzeba tylko odrobiny cierpliwości
-
wreszcie dziala!
no! nareszcie zaskoczylo to forum, bo sie tu dostac nie moglam ze jakis blad ciagle!
ja tez tak czytalam ze waga czasem stoi, nie patrz na nia tylko spalaj i wtedy sie ugnie, bo nie ebdzie miala wyjscia. ja sie staram rzadkow azyc, a to czy widac zmiany oceniam na przyciasnych spodniach. i uwaga!!! dzis zapielam guzik!!!!!! jestem taka dumna, choc pewnie to tylko utrata wody a nie odchudzenie , bo to 3 dzien 100kcal. ale sie trzymam jej i wiecie, fajnie bo nie ejstem glodna! dzieki owocom, warzywom, spokojnie wsytarcza to 100kcal na zaspokojenie glosu kiedy trzeba i z tego podowu jest mi latwiej dietowac dalej. na wadze ostatnio bylo 79 , chcialabym po wakacjach miec z 70 i (a moze i mniej) wlazic w te super spodnie. ale juz ejst guzik, zostaje jeszcze "tylko" zamek
trzymam kciuki dziewczyny, jestesmy dzielne, damy rade!! motto na dzis -kocham truskawki zeby latwiej sie odchudzac, namowilam mojego, ze po prostu MUSI jesc truskwki i wsuwa koktajle truskawkowe razem ze mna, bo razniej ktoras tu pisala ze facet jej pizza macha przed nosem-zachec go do owocow, to bedzie latwiej,. swoja droga to tak msyle, jak ten moj misiu wytrzymuje z takim wielorybem! ale on mowi ze zakochal sie we mnie jak byalm duza to co mu ma przeszkadzac? zapytalam ,c zy nie boi sie, ze jak schudne to bede go mniej kochala, bo bedzie mnie mniej. a on na to, ze nie boi sie, ale kupi mi ponczochy na moej zgrabne (wtedy) uda. no mowie wam, az mnie zaplail do dalszej diety jak sobie pomysle hihi
uszy do gory i trzymamy sie!!!!
-
mam takie pytanko...
trzymam sie 1000kcal (choc wciaz pisze mi sie 100 hihi) ale zauwazylam, ze w sumie glodna nie ejstem jakos ostatnio, i np dzis mam niecale 600kcal...troche to malo...
dlatego chcialam poprosic, moze ktoras zna jakis przepisik na obiadek, lekki ale kaloryczny nieco, odzywczy. nie chce smazonych mies, slodkich ciast itp bo sie rozhulam, ale czuje sie jakos dziwnie jak tak malo jem-choc z reka na sercu, nie jestem glodna...
moze macie jakies sugestie co jesc w tym zacnym mym tysiacu? bo ja jem co popadnie ostatnio ale ostro licze, bo wprawy jescze nie mam. waze, licze, uwazam. ale jem to, co mam w domu- np dzis:
na sniadanie 2 kromki wasy posmarowane jogurtem naturalnym i z koperkiem, do tego salatka z ziemniaka gotowanego z cebula i jogurtem
na obiad ryz z truskawkami
na kolacje salatka z pomidora i ogorka w jogurcie i z czosnkiem...
i do tego czeresnie na deser
i to w sumie niecale 600, nie chce przeholowac.
jutro tzreba solidny obiad zjesc chyba...
odezwijcie sie, co?
-
jest tu kto?
motywacja mi spada , gdzie jest moja grupa wsparcia??!!! jak Wam idzie? far, jeni? i inni? i znow sam na sam z wyzwaniem pt "tysiac kalorii", a juz myslalam ze znalzlam wspacie i bedzie latwiej...
-
hej moniu - tak mi sie cos zdaje ze w moim obecnym stanie moglabym doskonale robic za grupe ( troche..hmm jem wiecej i jestem e no jakby wieksza ) tylko nie wiem czy byloby ze mnie dobre wsparcie...hehe trudno mi i jakos nie moge sie pozbierac
mysle ze to raczej ja od Ciebie moglabym czerpac inspiracje bo naprawde super sie trzymasz i przy tym dobrze czujesz - wiec nic, tylko gratulowac tylko patrzec az bedzie mniej na wadze :P
nom, ale w zadnym razie nie jestes sama - ja trzymam za Ciebie kciuki i czekam na natchnienie, czekam... oh, wiem powinnam sie pozbierac, alez ze mnie len
w kazdym razie zycze powodzonka
trzymaj sie kochana hehe ratujesz honor tego miesca
far
-
A ja od dzisiaj wkońcu mogę zacząć ćwiczyć !!!!!!!!!!
Jeju jak się cieszę. lekarz juz mi pozwolił i dał swoje błogoslawieństwo, abym do niego już nie wróciła z kontuzją po aerobiku:P
(sport to zdrowie)
-
ja tez zamierzam zrzucic troche kilogramow :P z 75 na 65
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki