wow!!! ile gości!!! miło mi

wróciłam od dentysty i mam jeszcze znieczulenie. postanowiłam zjeść obiad.. i koszmar!! musiałam uważać żeby nie przeżuwać swojej wargi, bo mi się po prostu plątała

i tak na marginesie przeżuwania - gdzieś wypatrzyłam, że najlepiej przeżuwać każdy kęs 30 razy.no i wyobraźcie sobie,że przez jakiś tydzień twardo żułam wszystko po te 30 razy. a teraz już inaczej jeść nie umiem. połknę dopiero coś, co ma konsystencję papki, więc gryzę, gryzę i gryzę. trochę to upierdliwe, nie powiem. na śniadanie czasem 30min. nie wystarcza. ale nie mam już problemu z wzdętym brzusiem

i może jeszcze na fali przeżuwania taka mała anegdotka. ostatnio byłam na weselu. po opowiadam znajomemu jak to świenie było, ile się wybawiłam i takie tam. a on do mnie :
- a miałem ciebie zapytać, ty tam w ogóle cos jadłaś?
- ????
- no bo tak sobie pomyślałem,że jak będziesz tak przeżuwac po te swoje 50 razy to impreza ci minie



a co do zapowiedzianego planu - pewnie nie dziś go zaprezentuję. wyjeżdzam i może jutro. sie zobaczy.