Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 2 3 4
Pokaż wyniki od 31 do 38 z 38

Wątek: ..i schudnę

  1. #31
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    jasne, że się nie załamałam, bo nie, ale był taki trudniejszy moment.

    bezstronny obserwator(moje drugie ja) zauważył pewną prawidłowość - o jedzeniu, tym dodatkowym, myślę, kiedy czuję się sama, jakby niechciana. nastawiam się na coś ze strony innych i przychodzi rozczarowanie. w domyśle nie chodzi o jakiegoś 'jego', nie. chodzi o takie poczucie nieprzynależności do reszty. na przykład kiedy sama wracam do pustego domu - to taka właśnie chwila. i nie ważne, że tak jest często, a nawet z reguły, że oto właśnie chodzę sama, że do domu, w którym nikt na mnie nie czeka, bo przecież mieszkam sama. nie, nie chodzi o taką sutację, chodzi o uczucie, które nachodzi czasami w takiej sytuacji, kiedy zaczynasz widzieć siebie samego, gdy tak kroczysz. jesteś na chwilę bohateram filmu o samotnym człowieku, idącym piątkową, wieczorną, zatłoczoną ulicą.. chodzi o ten właśnie rodzaj samotności, który można poczuć tylko w tłumie. wgapiasz się w twarze i nic. wtedy jedzenie jakoś zastępuje bliskość drugiego człowieka.

    yyyy, to ci odkrycie hmm niezupełnie, tzn, no.. , dla mnie jednak odkrycie, bo zwerbalizowanie problemu.

    a dla przeciwwagi - zupełnie nie chce mi się jeść, gdy coś mnie wytrąci z równowagi. zdenerwowana nie umiem jeść. wystarczył telefon od mamy, kilka ostrzejszych zdań i ochota na dalsze nadprogramowe podjadanko przeszła mi jak ręką odjął

    wszystko to miało miejsce w piątek. dziś jest już sobotni wieczór i nowa myśl - jeszcze nigdy nie schudłam na jesień. w mojej karierze dietowej zazwyczaj bywało to jakoś wiosną albo latem. jesienią następowały powroty może ta jesień będzie miała lepsze zakończenie

  2. #32
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja wiem, że to wymaga przede wszystikm cierpliwości i wytrwałości. ale w taki dzień jak dziś, kiedy znowu budze się z bolącym gardłem, a objawy przeziębieniowe nasilaja się w ciągu dnia, to się zastanawiam - co jest nie tak? przeciez nawet nie mam kiedy pobiegać albo poćwiczyć, nie chcę przeciążać organizmu. zawsze uważałam siebie za objaw zdrowia, a tu... masz babo placek. wszystko zaczęło sie od tego wrzoda... tak myslę, zresztą nie wiem. i jeszcze te zęby. obiecuję sobie, że jak zakończę ich leczenie (może juz w tym tygodniu), to wszystko wróci do normy. ale cóż można sobie tak naprawdę w tej materii obiecać. to chyba tylko pobożne zaklinanie losu. no, ale lepiej żeby pomogło
    wczoraj miałam takie nieumiarkowanie w jedzeniu. pewnie nic niezwykłego - niedziela w domu i jeszcze imieniny babci. jeśli zdarzy sie coś takiego raz na jakiś czas, to nic strasznego. ale pozostaje pytanie: po co być słabym, skoro można być silnym?

    wiem, że marudzę. wiem, że to nie jest dobry sposób na problemy. ehh.. chyba potrzebuję poczuć ducha walki, gdy tymczasem czuje katar

  3. #33
    kolejnaproba jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    a moze to nadchodzaca fala depresji jesiennej?? lubie jesien- wszystkie te peikne kolorki i nie jest juz tak goraco. lubie cieplo nad jeziorkiem lub morzem, ale nie kiedy musze swieza pokazac sie w pracy. poza tym nie lubie pokazywac sie w letnich ciuszkach.

    wczoraj mialam mega-migrene. fuj. wrocilam wczesniej z pracy- ok 18:30 i reszte dnia przewegetowalam w lozku. nie cierpie tego. dzisiaj czuje sie jak przemielona przez maszynke.

    wczoraj mialam ochote sie nazrec jak swinia. nie zrobilam tego. chodzilo mi po glowie takie innowacyjne pytanie: po co mam sie odchudzac??

    w okolicznej lodziarni maja lody z przecha pinii.. pyszne. i co mi po tych lodach?? rownie dobrze potrafie najesc sie po brzegi i jeszcze bardziej zdrowymi, niby dietetycznymi produktami. nie potrzebuje do tego slodyczy.

  4. #34
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    nie lubię się przyznawać do swoich słabości, ale chyba trzeba:
    orzechy w czekoladzie 'lila..'-coś tam
    baton żurawinowo-malinowy
    pączek z budyniem
    pączek z polewą
    sernik
    wafelki
    +______________
    DUŻO ZA DUŻO!!!!!

    poczułam chęć, a okazałam słabość. nie było to mi aż tak potrzebne. ehhh

    wiesz kolejnapróbo, to dziwne, nie czuję tego jesiennego przesilenia, niestety zachowuję się tak, jakbym go przeżywała ta jesień stawia przede mną wiele ciekawych wyzwań, mam co robić, o czym mysleć. tylko jakoś nie mogę wetrzeć się na nowo w tryb odchudzania. chyba po drodze ulotnił się mój zapał. może muszę odpocząć od tego dietkowania, od forum, od czytania o metodach. i chyba tak zrobię, powiedzmy na jakieś 2 tygodnie, do końca miesiąca. a teraz spać

  5. #35
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    i było tak, jak myślałam. rzeczywiście potrzebowałam odpoczynku od myślenia o diecie, odchudzaniu, żeby zacząć to po prostu robić. w sumie nie było jakoś nieskazitelnie i idealnie. wiadomo - święta i te kilka kawałków sernika oraz wczorajsza kolacja i dzisiejsze dwie bułki poza tym znowu poznaję coraz lepiej swój organizm i ku memu zdumieniu potrafię całkiem nieźle funkcjonować przy mniejszej ilości węglowodanów. opracowalam sobie plan treningowy, rano ćwiczę jogę i popijam zielona herbatkę i ogólnie wszystko gra

    a teraz część refleksyjna
    chcialabym już schudnąć, mieć ten zgrabny tyłeczek i jędrne ciało i być zdrowa... czasem jest trudno, nie powiem, ale musi mi to wyjść!!! i pewnie wyjdzie, chociaż nie tak szybko jak bym chciała. gdzieś przeczytałam, że utrata tłuszczu jest znacznie łatwiejsza niż się przypuszcza, jednak zajmuje więcej czasu niż większość ludzi uważa. to drugie na pewno sprawdzi się w moim przypadku ehh, ale wreszcie się kiedyś uda

  6. #36
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    i tym sposobem kończy się kolejny dzień mojego dietowo-sportowego życia przede mną wyjazd do znajomych, podróż z ciekawą osobą i po prostu - odpoczynek, a że 2-dniowy, to nic nie szkodzi. następny taki odpoczynek od codzienności dopiero w okresie przedświątecznym, czyli za jakies 5 tygodni.

    hehe, ciągle coś wyliczam... ide ulicą i liczę w myślach gramy białka, które powinnam zjeść. pod prysznicem zastanawiam się nad odstępami między posiłkami - 2, 2,5 , 3 godziny. wieczorami spisuję zjedzone kalorie, podliczam w tabelce ilość weglowodanów, białek, tłuszczy i robię szkic posiłków na nastęny dzień. mam tez zestawienia tygodniowe - paranoja poza tym liczenie oddechów przy jodze albo czasu ich trwania. i jest jeszcze odlicznie czasu przy bieganiu lub steperze, powtórzenia przy ćwiczeniach. liczenie tabletek, mierzenie temperatury...duzo tego

    odchudzanie to świat liczb. zamiast pisać dobranoc, powinnam wystukać kilka cyferek, zatem : 9..8..7..6..5..4..3..2..1..

  7. #37
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    no, ostatnio bywało różnie. i nie chodzi tylko o dietę, ale o życie w ogóle. zauważyłam, że to całe odchudzanie prestaje być problemem nr 1. żyję wbrew temu. mam wrażenie że się od tego uwolniłam, bynajmniej uwalniam.
    niemniej chciałabym schudnąć. chcialbym też zrozumieć dlaczego czasem jem więcej, jem niezdrowo. potrzeba mi chyba więcej dyscypliny. tymczasem dobranoc...

  8. #38
    aire jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    całe wieki mnie tu nie było. to że teraz, zajrzałam wcale nie musi oznaczać, że wrócę na dobre. z moim odchudzaniem jest przede wszytskim "normalnie", dietowe obsesje mam daleko za sobą. żyję całym mnóstwem innych rzeczy......

    pozdrawiam wszystkich i samą siebie

Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 2 3 4

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •