filozofia dobra, tylko ze pewnie u mnie sie nie sprawdzi... niestety moje napady zarcie przychodza lawinowo- jak juz zaczne to utknelam az na stole nie pozostanie nic
filozofia dobra, tylko ze pewnie u mnie sie nie sprawdzi... niestety moje napady zarcie przychodza lawinowo- jak juz zaczne to utknelam az na stole nie pozostanie nic
hello carolima oj chyba musiło zaboleć... mnie dodatkowo by strasznie wkurzyło ale i zmotywowało
padfoot bez stresu za kilka tygodni może sięcosik zmieni ja nie wyobrażałam sobie życia bez chipsów, nocnego jedzenia przy filmie kanapek i innych "pyszności", bez cukru do herbatki czy ciasta na imprezie rodzinnej a teraz ?? nie jem chipsów już 3 tygodnie i mnie nie ciągnie bo jak na nie patrze to widze tylko wielki napis miliard kalorii wieczory spędzam przed kompem i czerwoną herbatką a ciastko na imprezie rodzinnej ma obecnie wielkość pudełka od zapałek czasem zdarzy się jedna kostka czekolady i to wsio miesiąc temu bym powiedziała że to niemożliwe a jednak
he he he... odchudzanie to jak choroba jest... patrzysz na potrawe a widzisz ilosc kalorii
mi najbardziej brakuje potraw macznych: chleba (to mnie nie kusi, bo a Anglii dobrego chleba nie ma), ciast, ciasteczek, paczkow... itd...
a najbardziej to mi sie ostatnio chce KOKOSANEK i suszonych mango... chyba nienormalna jestem
mi tam w sumie niczego nie brakuje to raczej mojej główce ale to się zwalczy
Mnie bolało jak wołali za mną : "E! Grubas...". W sklepie patrzyli na mnie dziwnie z takim szyderczym uśmieszkiem...(ja kiedyś ważyłam około 77kg)...Gdy jadłam, uśmiechali się porozumiewawczo...to mnie bardzo bolało, a jednak...jadłam...i teraz będe za to płacić..."dusza grubasa" pozostanie we mnie na zawsze...
moja "grubasna natura" tez mnie nie opuszcza.... czesto czuje smaki na jezyku i wyobraznia plata mi figle...
na poczatku diety przysnilo mi sie ze wstaje w nocy i jem... napycham sie czym tylko popadnie i wracam spac. jak sie obudzilam to mialam koszmarne wyrzuty sumienia i dopiero kolo poludnia zdalam sobie sprawe ze to byl tylko sen. uff...
bo ja jestem stworzona do jedzenia.... tylko ze ono dla mnie niestety nie...
kobitki to nasza psychika mówi nam jedź mi się nie wydaje żybyśmy były stworzone do jedzenia tylko do delektowania się nim jeszcze jakby tak przyniósł takie pyszne papu pan z wyglądem striptizera i mnie karmił np pomarańczą... oj chyba się rozmarzyłam za bardzo my jesteśmy stworzone do rzeczy wielkich a nie żeby wielko wyglądać mam racje?? (dobra piszę mało poprawnie ale chyba wszystkie wiemy o co chodzi )
KAWAZmleczkiemLAJGHT TY WYAZYLAS KIEDYS 77 I UDALO CI SIE SCHUDNA C DO 59 ??? JAK TO ZROBILAS/??!!
ja tam chyba jestem stworzona zeby byc gruba- jestem po obiedzie i nadal smiertelnie glodna
padfoot ile masz wzrostu?? bo 55 kg to raczej niewiele ale wszystko zależy od wzrostu bo jeśli masz 170cm to dla mnie jesteś troche za chuda...
i masz rację że normalny człowiek wstaje od staołu jak się naje a gruby jak już nic na stole nie będzie teraz trzeba sobie wyrobić ten nawyk
Zakładki