Strona 2 z 25 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 248

Wątek: w połowie drogi do celu (:

  1. #11
    Guest

    Domyślnie

    Hehehe, cordelia, nie martw się. Pewnie będziesz miałą więcej propozycji niż mogłabyś się spodziewać.
    Ja też już się martwię, że pójdę sama, ale może jak schudnę i będę piękna to jakiś chłopak mnie jednak zechce=P.

  2. #12
    cordelia Guest

    Domyślnie

    Madziiii no zobaczymy chociaż powiem Ci szczerze, że bardziej mnie motywuje perspektywa chudnięcia dla siebie niż dla powodzenia u chłopaków :P bo ja po prostu chyba szczęscia nie mam w takich sprawach. za to mam w innych

    tak oto mija dzień drugi. do tej pory mam chyba jakieś 800-900kcal, więc pozwolę sobie na skromną kolacyjkę ok. 18 poza tym troszkę spalę przy a6w.
    w ogóle irytuje mnie to, że czas tak powoli mija najchętniej przeniosłabym się jakiś miesiąc w przód żeby jakieś efekty zobaczyć. ciekawa jestem czy samo 1000kcal mi coś da, bo w ciągu ostatniego miesiąca wydawało mi się, ze i tak jem nie wiecej niz 1200kcal (tyle, że ze słodyczami) i waga faktycznie stała. no zobaczymy, mam tylko nadzieję, ze nie stracę cierpliwości

  3. #13
    Guest

    Domyślnie

    Cordelia - też mi się wydawało, że 1000 kalorii może mi nic nie dać, bo ogólnie nie będąc na diecie też nie jadłam dużo. Jednak widzę, że tysiaczek robi swoje. Nie chudnę już tak szybko jak np. jeszcze w wakacje, ale jednak co tydzień jest tak 0.5-1kg mniej. Pocieszam się tym, że jak wolniej chudnę to przynajmniej może jojo tak szybko mnie po diecie nie dopadnie Grunt to cieprliwość.

    Powodzenia

  4. #14
    Guest

    Domyślnie

    No cordelia dokładnie tak jak MychaNaDiecie napisała: grunt to cierpliwość=P.
    Znam Twój ból, bo ja też jestem strasznie niecierpliwa. Chciałabym od razu widzieć efekty moich zmagań i w ogóle...
    Mnie motywuje i to i to: chcę schudnąc dla siebie, ale dla powodzenia u chłopaków (a właściwie u jednego od 3 lat tego samego=P) też. Chociaż powiem Ci, że ja też nie mam szczęścia ogólnie w tych sprawach . No, ale pomarzyć zawsze można. Trzeba myśleć pozytywnie=D.
    Gratuluję kolejnego udanego dnia dietki. Oby tak dalej=).

  5. #15
    cordelia Guest

    Domyślnie

    Madziiii i MychaNaDiecie - bo ja to mam tak ogólnie świra na punkcie spoglądania w przyszłość, przez co staję się strasznie niecierpliwa. do wczoraj takim punktem zwrotnym była tylko matura, bo chciałabym w końcu zobaczyć siebie na liście przyjetych na studia no ale teraz wybiegam tylko trochę w przyszłosc... o jakieś 10-13 kilogramów

    dzisiaj chyba też się zmieściłam w 1000kcal. co prawda liczę to na oko, ale sam fakt, że to zdrowe jedzenie a nie słodycze mnie zadowala
    zaliczyłam też pierwszy dzień a6w... skomplikowane to ale mam że się wprawię.

  6. #16
    Guest

    Domyślnie

    cordelia, nie martw się, nie jesteś sama. Ja też tak mam, że wybiegam w przyszłość. Teraz, akurat tylko o jakieś 4 miesiące, czyli jestem już na ślubie mojej siorki=P. Hehe...
    Ale do przeszłości też czasem, wracam....za często....
    Jeśli chodzi o A6W to gratuluję, że się jej podjęłaś. Ja wymiękałam i rzuciłam ją po jednym dniu (chyba setny raz się tym chwalę=P), ale wierzę, że Tobie się uda=)=D.

  7. #17
    cordelia Guest

    Domyślnie

    Madziiii - dzisiaj będę miała dzień próby co do ćwiczeń, bo wracam ze szkoły dopiero przed 17 ciekawe czy będę miała siłę jakąś ale raczej będe się musiałą zmobilizować, bo narazie nici z basenu sama nie będe chodzić! no, chyba że się przełamię, zobaczymy.

    w ogóle to po wczorajszym odcinku "kwadransu na kawę" postanowiłam znowu dodac do śniadania owoce. to jest w sumie zasada wg diety Montignaca, tylko, że tam się je je 30 minut przed śniadaniem, na co ja niestety nie mam czasu.
    a od soboty zaczynam pić SlimFigurę po raz drugi w życiu. za pierwszym razem poprawiła mi nieco moją i tak bardzo kiepską przemiane materii, wiec moze teraz tez tak bedzie
    no to uciekam do szkoły. jak wrócę to Was poodwiedzam

  8. #18
    Guest

    Domyślnie

    cordelia, nie poddawaj się! Ćwicz!=P. Znam ten ból kiedy nie ma się na nic siły i nic się nie chce...
    Ja właśnie wróciłam z treningu i czekają mnie jeszcze 8minutówki. Nie chce mi się jak cholera, ale będe musiała jakoś dać radę=P.
    A jeśli chodzi o basen to też znam ten ból. Ja miałam iśc jutro, ale wolę iść na kort, potrenować serwis. Mniej wstydu i robię to co naprawdę kocham=P.
    Basen też lubię, ale nie potrafię się tam wybrać...

  9. #19
    cordelia Guest

    Domyślnie

    Madziiii - no nie poddałam się! drugi dzień a6w zaliczyłam, chociaż już cięzej było. nie wiem czy dam radę przy większej ilości serii, bo moja kondycja naprawdę jest zerowa. ale będę ćwiczyć tak długo jak się da... oby do końca

    ogólnie to dzisiaj mam chyba o wiele mniej niż 1000kcal, bo jestem po śniadaniu i po obiedzie tylko. stwiewrdziłam, że skoro pozno wracam to obiad o 18 i koniec. za to raczę się sokiem brzoskwiniowo-jabłkowym. chyba za raz wypiję cały litr do końca

    muszę też jeszcze jedno z siebie wyrzucić. nie macie pojęcia jak mnie wkurza słuchanie gadania o odchudzaniu moich koleżanek z klasy dzisiaj to był dialog trzech, w sumie tych, które najbardziej lubię. dwie z nich otwarcie się przyznały, ze ważą 55kg przy 1,68m i 1,75m. no to przepraszam, ale z czego sie tu odchudzac? trzecia była w ciągu ostatniego roku na diecie. też wygląda już świetnie, poza tym trenuje wspinaczkę, więc ma wręcz atletyczną sylwetkę. ja tego po prostu nie potrafię zrozumieć. po co rozwodzić się nad takimi sprawami skoro nie ma się ani grama tłuszczu i ma się nienaganną figurę?
    nie wiem, może jestem przewrażliwiona, ale moim zdaniem to jest chore. albo to przez to, że jedyną osobą, z którą mogę o takich rzeczach porozmawiać w realu jest moja mama. bo szczupłe koleżanki tego nie rozumieją...

    ok, wygadałam się. cieszę się z drugiego dnia a6w. więc w sumie 3 dzień diety na plusie

  10. #20
    Guest

    Domyślnie

    cordelia cieszę się, że zwalczyłaś lenia czy tam wszystko inne co mogłoby Ci przeszkodzić w wykonaniu ćwiczeń. Gratuluję 2 dnia A6W. Jeszcze jedyne 40 dni. Dasz radę! Wierzę w Ciebie=].
    Jeśli chodzi o chude-"grube" koleżanki. Mi też działają na nerwy rozmowy moich koleżanek 1,75cm-55kg. Najbardziej wkurza mnie to, że mam wrażenie, że one dobrze zdają sobie sprawę z tego, że są piękne, szczupłe i w ogóle, a to gadanie to nie wiem po co .
    A poza tym skoro one rzeczywiście uważają że przy 1,75cm, 55kg to dużo za dużo, to ja wymiękam, bo w takim razie ja mogłabym się na sumo zapisać=P. Haha.
    Mi to się wydaje, że nikt mnie nie rozumie z realnych znajomych. Co prawda rozmawiam o tym z moją przyjaciółką i siorką czasem, ale to tak żeby się komuś w realu wygadać. One są szczupłe i mam wrażenie, że mnie wcale nie rozumieją. Tzn. nawet nie mam wrażenie, ale one po prostu mnie nie rozumieją.

Strona 2 z 25 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •