Wytrzymasz! Powodzenia i miłego dzionka życzę
A jeśli podoba ci się twoja figura, nie potrzebujesz już diety. Co najwyżej odrobiny aktywności fizycznej, żeby się nie zasiedzieć
Wytrzymasz! Powodzenia i miłego dzionka życzę
A jeśli podoba ci się twoja figura, nie potrzebujesz już diety. Co najwyżej odrobiny aktywności fizycznej, żeby się nie zasiedzieć
O nie dziewczyny.. ta dieta 1000 kcal to był okropny pomysł..juz NIGDY więcej Od jutra wracam do 1200 kcal... dzisiaj znów zaszalałam, chociaż nie było tak źle jak wczoraj Oficjalnie zaczynam po raz drugi, ważę sie w poniedziałek. Waga na pewno podskoczy. I daję sobie 6 tygodni, tyle trwa cały cykl a6w Dokładny plan napiszę wam w niedzielę wieczorem bo w ten weekend uczelnia
Oj zaczyna się robić bardzo ciężko... A mówiłam że nie mam silnej woli....
Wroc do 1200, to przeciez tylko 3 kg...nie ma sensu sie meczyc i narazac na napady! Zycze powodzenia.
Zapomniałam wam napisać o czymś jeszcze Postanowiłam zostać wegetarianką Mięsa nigdy nie lubiłam wiec to nie za duże wyrzeczenie Ale myślałam że babcia się zbuntuje a tu nic... niby nie ogłosiłam tego oficjalnie ale sie sama zorientowała... Dzisiaj po pracy weszłam do domu i mój piesek przywitał mnie z kością w pysku na co moja babcia do psa: "nie dawaj jej tej kości bo ona nie je mięsa" Wiec chyba zrozumiała ze zostałam wegetarianka i nie zbuntuje się tak jak kiedys dawniej
Dbaj tylko o to zeby dostarczac organizmowy niezbedne skladniki i bialko w innej postaci...ja to wolowiny i wieprzowiny tez raczej nie jem ale bez drobiu bym nie wytrzymala.
I badaj się co jakiś czas, bo łatwo się wpędzić w anemię, nie jedząc mięsa. Tak więc badania krwi są konieczne, raz na pół roku przynajmniej (jak zresztą przy każdej diecie). Ja nie jadłam mięsa przez 6 lat. A potem... Potem jakoś mnie napadło i znów zaczęłam
Dziewczyny tragedia kompletna Przez weekend było gorzej niż źle.. od jutra zaczynam po raz kolejny, tym razem na pewno ostatni Ale aż sie boje jutrzejszego ważenia
Od jutra dieta 1200 kcal, codziennie a6w, w miarę możliwości bieganie (jak pogoda pozwoli) i ogólnie jak najwięcej ruchu. Ale boje się że jak już raz sie złamałam to kolejne razy bedą o wiele łatwiejsze.... tzn o wiele łatwiej ulegne pokusie...
Zaczynam kolejny raz od nowa..tym razem ostatni, obojętne czy sie uda czy nie. Rezultaty ostatniego folgowania sobie widzicie poniżej i ja tego nie bede komentować Od dzisiaj dieta 1200 kcal..a z tym ruchem to nie wiem co będzie bo nie moge znaleść swojego lekarstwa przeciw dusznościom a bez niego boję się ćwiczyć żeby się nie udusić Jak go nie znajde to nici z ruchu miniumum do czwartku bo wtedy ide do lekarza to mi przepisze
A tutaj tez nie bede wchodziła bo podobnie jak Evelinqua muszę pisać pracę a każde wejście na forum kończy się marnowaniem czasu Założyłam sobie zeszycik a wam bede pisała o postępach raz w tygodniu (w poniedziałki rano). Dziękuję wam za wsparcie :*
No i nie udało się Nawet nic już nie piszę bo nie mam siły..tak mi wstyd Nie mam silnej woli za grosz rzucam to wszystko i sie poddaję.. Może kiedys do was wrócę ale na razie muszę nabrać sił..i fizycznych i psychicznych.... Ale dziekuje za to wsparcie które dostałam....Zaczynam kolejny raz od nowa..tym razem ostatni, obojętne czy sie uda czy nie.
Zregeneruj siły i wracaj do nas, Gosieńko Będzie dobrze, musi być
Zakładki