-
Pozbyłaś sie tych 3 kg Nieźle Ci poszło!!! Gratuluje i trzymam kciuki, zeby bylo tak dalej!! buzi ;***
__________
"...tak bardzo chce!..."
I etap:
75kg - 70 kg
Obecnie: ? |waga zapsuta|
Nienawidzę Cię za to, że pojawiłeś się w moim życiu i wywróciłeś wszystko do góry nogami...
Nienawidzę Cię za to, że patrzyłeś się w moją stronę, ale nie na mnie...
Nienawidzę Cię za to, że uśmiechałeś się do mnie, ale myślałeś o niej...
Nienawidzę Cię za to, że jesteś tak pewny siebie, a mnie wciąż dręczy głupia nieśmiałość...
Nienawidzę Cię za to, że żyjesz sobie w beztrosce, podczas gdy ja umieram...
Nienawidzę Cię za to, że wciąż, nieustannie muszę Cię kochać...
...tą znienawidzoną miłością...
-
Dzięki, Chic.. Tym razem 74,5 <ściana>
To, co robię, to jakiś cyrk, nie odchudzanie.
Maggie - wolę nie śpiewać publicznie. Wstyd. Ale poszukam jakiejś alternatywy..
-
Daj znać, to umówimy się na jakieś karaoke Albo wpadnij do mnie do domu, podrzemy się do czterech ścian
A 74.5? Cholercia, z wyższych górek ludzie schodzili Dasz radę Zacznij tylko wierzyć w siebie i... trzymaj się planu
-
Do czterech ścian to i ja sobie krzyczę, gorzej, jak mam to zrobić przed ludźmi.. Chociaż ze śpiewania na muzyce dostałam ostatnio 5, więc tak tragicznie to chyba ze mną nie jest Mój głos stał się ostatnio przedmiotem pochwał, zwłaszcza podczas zajęć teatralnych, ale słyszałam, że waga potrafi wiele w tej kwestii zmienić
I mam jeden, główny problem.. Eksperymenty kulinarne.
Ostatnio skombinowałam całkiem niezłe grzanki z żółtego sera, chleba i curry, wcześniej zrobiłam świetną (wedle mojego brata) sałatkę, wszystko przyprawiam, z czystych nudów.. Nie chwaląc się, mam do tego talent, i po prostu nie umiem nie eksperymentować w kuchni, robię to nawet podświadomie, do tego stopnia, że perspektywa zjedzenia czegoś normalnie staje się ciężkim ciosem w moją ambicję.
Tyję przez ciekawość :/
No i zawsze towarzyszy mi uczucie, że jeśli czegoś nie zjem, to coś mnie ominie. Wiem, że to idiotyczne. Nigdy nie jestem głodna, ale jem też przez ciekawość. Potrafię zjeść puszkę groszku konserwowego dla samej rozrywki. Chociaż nie jest to atrakcyjne zajęcie. Podobnie z tymi grzankami, chciałam się po prostu przekonać, jak wyjdą. Prawdę mówiąc, głodna to ja nie byłam od dawna.
-
A co masz na myśli przez 'coś normalnego'? Przecież nikt nie mówi, że masz nagle przestać przyprawiać jedzenie albo jeść coś, co smakuje jak karton ze styropianem. Bycie na diecie nie musi się równać z unikaniem dobrego jedzenia. Wystarczy jeść je w rozsądnych ilościach. I wiedzieć, czego raczej nie powinno się ruszać. Ten żółty ser na grzankach, na przykład, to wcale nie jest taki dobry pomysł. Ale jeśli zjesz jedną grzankę (jedną, a nie pięć), nic się nie stanie
A ciekawość i eksperymenty kulinarne bardzo sobie cenię, bo sama mam podobnie Z wyjątkiem tego uczucia, że coś mnie ominie, jeśli czegoś nie zjem. Tego się wyzbyłam
A tak poza tym, co może być ciekawego i rozrywkowego w puszce groszku konserwowego? Lepiej wyjść na spacer
-
Ale ja mogę jeść styropian.
Przyprawiam dla rozrywki, dla mnie nie ma różnicy smaku. Lubię przypalone pizze, wszystko, co przesolone, przepieprzone a kiedy brat mojej koleżanki, u której siedziałam cały dzień, zaserwował nam kaszankę z jabłkiem, też mi smakowała. Moim głównym problemem jest ilość. Ilość, ilość, ilość.
I to podejście, z którego nie mogę sie wyleczyć, że jeśli nie zjem, to stracę.
I do mojej świadomości w ogóle nie dochodzi fakt, że stracę, ale na wadze.
-
Skoro rozważasz ten fakt, skoro przyznajesz się, że masz z tym problem, to chyba jednak dociera. Tyle, że sama siebie chcesz usprawiedliwić, wmawiając sobie, że nie dociera. Może spróbuj się nie oszukiwać, co? Powinno pomóc
-
Wkurzyłam się. Od dzisiaj zaczynam od nowa. Drugie podejście - http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=72580
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki