-
Cześć Szi
Jak poniedziałek? Grzeczny i miły?
Buziaki sportoholiczko heheh:*
-
Witaj Szi Przegladalm wateczki odchudzaczek, trafilam do Ciebie I baaaardzo mi sie tu spodobalo Chyba bede Cie czesto odwiedzac , moge? Widze ze jestesmy w tym samym wieku I mieszkamy niedaleko siebie…ale studiujesz pewnie w lodzi co? Ja obecnie przebywam w anglii ale od pazdziernika tez startuje na studia. A co studiujesz? Wybacz ciekawosc, ale moze trafi mi sie starsza kolezanka z tego samego wydzialu ??
Jesli chodzi o odchudzanie, to widze ze swietnie sobie radzisz! Najbardziej cieszy mnie ruch w Twojej diecie, bo to on jest najwazniejszy! Bez aktywnosci fizycznej nie ma sensu sie w ogole odchudzac, bo efektow albo nie ma w ogole albo sa marne …
A mama sie nie przejmuj, widzisz ja jestem bardziej “coreczka tatusia” I moja mama nigdy mnie nie pochawlila a jesli chodzi o odchudzanie to tez mialam teskty typu” Ty nie mozesz…” poczym chowala wszytsko przede mna oO a ja jak na zlosc – wiem, paradoks- szlam do sklepu I kupowalam sobie SAMA mase slodyczny bo przeciez jak ona mi nie pozwala to sama sobie pozwole ehhh za to moj tato zupelnie inaczej to wszytsko traktuje, w tamtym tygodniu przylecial do mnie w odwiedziny I powiedzial, ze wygladam rewelacyjnie, ze na prawde widac ze schudlam I ze sie staram I zebym nie odpuszczala. Cos takiego na pewno motywuje bardziej niz sluchanie jaka to jestes gruba I ze powinnas sie wziac za siebie I schudnac :/ No! To ja juz sie zamkne moze bo jak zawsze za duzo gadam :/ pozdrawiam Cie cieplutko kobietko I zapraszam na moj wateczek w wolnej chwilii. Milego dnia.
Pinky
-
Hey laseczki ojj, dzisiaj pogrzeszyłam trochę, takie małe nieplanowane obżarstwo tak do 17 było w miarę ok[1200kcal] ale potem skusiłam się na 5 niedużych wafelków kurcze...ale dobrze, że nie skończyłam przed telewizorem z paczką ptasiego mleczka[-->moje uzależnienie]. na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że próbowałam 'zabić' tego głoda na słodycze zieloną herbatą, jabłkami,a potem serkiem wiejskim i pepsi light...no i nic! w sumie to nie żałuję aż tak bardzo zjadłam, i od razu się spokojniejsza zrobiłam oczywiście od jutra znowu będę grzecznie dietkować i ani mi w myśli słodycze po prostu jak czujesz, że nie obejdziesz się tym razem bez czegoś słodkiego to lepiej zjeśc to. Jakieś małe jedzeniowe radości trzeba od czasu do czasu sobie zafundować
Jeśli chodzi o ćwiczenia to też sobie dalam na wstrzymanie. Było tylko 40min basenu, a raczej stania w wodzie i opalania zębów przez szybę Doszłam do wnoisku, że taki jeden dzień regeneracji dobrze mi zrobi [tzn psychicznie moze i nie , bo jednak chciało mi się dziś poćwiczyć ,ale fizycznie na pewno...w końcu noc to trochę za mało na regenerację mieśni po intensywnym treningu] No, ale już nie mogę się doczekać jutrzejszej dawki ruchu
Ojj, ale narobiłam dzisiaj zakupów chyba na cały tydzień jak w lodówce tyle warzyw, chudego mięcha i serków wiejskich to aż się chce dietkować I w ogóle dzisiaj taaaaaaaaaaaaaki gorąc wszędzie te diabelsko krótkie szorty, sukienki i miniówy, a ja sie kisiłam w workowatych rybaczkach ale już niedługo bede Queen of the steet hyhyhyh :P
Dziewczyny macie problem z włosami? moje ,cholera, wypadają garściami, a raczej wypadały, teraz już trochę mniej..zawsze miałam taką gęstą czuprynę a teraz to maskara, zwłaszcza z przodu głowy...boże, a jeśli to łysienie placowate?? w ogóle,w fatalnym stanie mam te włosy,końcówki też są sucheniby stosuję dobre odżywki a tak naprawde efektów jak nie bylo, tak nie ma. Macie na to jakaś rade moje współodchudzaczki?
Pinky87 witam wyspiarkę fajnie, że wpadłaś, zapraszam kiedy tylko chcesz ja też do Ciebie zaraz zajrzę. ..A studiuję na UMeDdzie[póki co ,aż tak bardzo nie narzekam ...chyba] Ehh, ja to w sierpniu zamierzałam się zjawić w Anglii, ale coś blado to widzę [praktyki, prawo jazdy, nauka na sesję poprawkową zapewne...], jak coś to pozdrów ode mnie Brytyjczyków
Jestem tego samego zdania co do ruchu w diecie poza tym, jak tam się pożądnie zmęczysz, czujesz satysfakcję, ze zrobiłaś coś dobrego dla siebie, a te uczucie, wierzcie mi-->uzależnia Fajnie, że Cię ktoś z rodziny motywuje mój tato raczej nie wtrąca się do tego jak wyglądam, jak już coś powie to jest to w stylu "hehe, grubasku"...kiedyś to było "ale laska w tym jesteś" czekam, kiedy znów to usłyszę
A teraz do nauki ! trzeba pokazać tym wszystkim nadętym profesorkom z uczelni, co potrafi zawzięta studentka na diecie Buziaki dziewczyny :**
-
Witam Szi Oj znam to doskonale – ja tez tak czasem mam, ze jak za mna cos do jedzenia chodzi to sie nie uspokoje poki nie zjem, nie ma co zalowac, najwazniejsze zeby sie to nie zadrzalo czesto!!
Jesli chodzi o wlosy, to mozliwe ze masz za malo witamin w diecie? Napisz swoj dzienny jadlospis to postaram sie cos podpowiedziec chociaz ekspertem nie jestem A mialas z nimi problem przed rozpoczeciem diety?
Tak czy”siak” na oslabione wloski polecam szampony z czarnej rzepy a jeszcze lepiej jakbys kupila czarna rzepe w warzywniaku, wycisnela z niej sok w sokowirowce, wtarla w skore glowy, owinela ja recznikiem I potrzymala tak przez jakies 15 min. To stary sposob mojej mamy, na moja siostre podzialal, kiedys miala rzadziutkie wlosy jak u pisklaka a teraz ma sliczny dlugi konski ogon
Uuuu widze ze nam pani doktor rosnie No to jednak sie nie spotkamy , ja sie wybieram na UL wydz. Ekonomiczno-spocjologiczny a brytyjczykow pozdrowie jak najbardziej, chociaz nie wiem czy zasluguja :/ Niekltorzy sa beznajdzieni…
Tata juz niedlugo nie bedzie wzroku mogl od Ciebie oderwac a mamie pokazesz ze potrafisz!! Bo potrafisz!! Razem damy rade ))))
Pozdrawiam cieplutko.
Milego dzionka.
Pinky
-
Hej, Szi. Heh, ja w sumie jestem dopiero 4. dzień na dieice, więc jakieś grzeszki w przyszłości mi się na pewno zdarzą... Ale oparłam się pokusie już kilka razy-u dziadków nie zjadłam nawet proponowanego mi lekkiego biszkoptowego ciasta z konfiturą i w domu nie ruszyłam orzeszków, które podjada mój tato wieczorami...Więc jest dobrze.
Z tymi włosami, to też mi się wydaje, że z braku witamin...Przez diety często cierpią włosy i paznokcie...dlatego trzeba im dostarczać dużo więcej potrzebnych składników niż poprzednio.
Co do tematu mam...heh, moja też w sumie wpędziła mnie w niemałe kompleksy, nie uważam, że tylko ona jest temu winna, ale te ciągłe powtarzanie tekstów typu :"Masz taką śliczną buzię, jeszcze tylko schudniesz i będzie super", "Specjalnie ze względu na Ciebie nie kupujemy słodyczy, a tato chętnie by coś zjadł czasem..." i to codzienne: "Musisz mieć dużo ruchu-wysprzątaj dom, umyj okna, podłogi..." Wiem, co mam robić, wiem, że mam mieć dużo rucu, no!!
W sumie doszło do tego, że często, jak z nią rozmawiam, to zastanawiam się, co sobie myśli, jak na mnie patrzy itp.... Może to głupie, ale miałam okres, w którym bardziej chciałam schudnąć dla niej niż dla samej siebie, żeby już nie mogła się przyczepić do mojej sylwetki...
Szi, zobaczysz, Twoja ogromna motywacja sprawi, że bardzo szybko osiągniesz zamierzony cel, udowodnisz innym, a przede wszystkim sobie, że potrafisz wszystko! Trzymam kciuki!
-
Hej! dziewuszki! Jak tam zdrówko? Pogoda piękna. Trzymacie się widzę ostro. Gratulacje! A ja wczoraj, jak wróciłam od lekarza to zeżarłam wraz z mężem i synem dwie duże pizze. Ale mi się chciało już chyba z rok tej pizzy. Wiem, że to niezdrowe itd. Ale psychicznie się podbudowałam. Od razu zrobiło mi się lepiej. Taki wybryczek potwierdzający regułę. Odchudzam się, odchudzam. Do 3 lipca muszę zgubić 5kg. Obiecałam mojemu lekarzowi. Dam radę Warzywka się zaczynają, owoce, poza tym jak jest ciepło to nie chce się jeść tak bardzo. I postanowiłam zacząć stosować dietę rozłączną. Bo nie chodzi sie głodnym. Zobaczymy jak będzie. Trzymajcie się laseczki! I w ogóle nie przejmujcie się tym co mówią inni. Nawet mama i tata. Jestem od was ,,trochę" starsza i wiem, że akceptacja rodziny pomaga ale i tak cały wysiłek to wasza praca nad sobą. Nie łamcie się, wytłumaczcie, że takie gadanie nie pomaga, zapytajcie czy sami chcieliby być na waszym miejscu, może rodzice po prostu nie widzą problemu? Często tak jest, że rodzice dzieci z ciężkimi nawet zaburzeniami w sferze jedzenia czy psychologicznymi dowiadują się o problemie ostatni, bo nie widzieli że z dzieckiem jest coś nie tak. Dlatego ważne jest żeby powiedzieć bliskim co się czuje. Ja teraz odchudzam mojego syna, bo z miłości go zatuczyłam. Bo nie potrafiłam nigdy mu niczego odmówić. A teraz płaczę i zaciskam zęby kiedy muszę powiedzieć że nie dostanie tego czy owego, ale dużo mu tłumaczę, że to chodzi o jego zdrowie ale cóż ma dopiero 10 lat, więc niespecjalnie myśli przyszłościowo. Ale muszę siebie i jego, mam nadzieję że mi się uda.
Dobrego dzionka! Pozdrawiam!
-
wróciłam !! ufff, w końcu. nawet nie wiecie jak brakowało mi tego forum, ono na serio działa najpierw się usprawiedliwię i zwalę moją nieobecność na okres sesyjno-naukowy na studiach. oj cięzko było...przede mną jeszcze dwa egzaminy, ale już mam więcej czasu ..i dla siebie i dla dietki no i dla was
No własnie jeśli chodzi o te dietkowanie to było ładnie dosyć...tylko ostatni tydzień okazał się kompletną klapą nie wiem czemu, ale po prostu przestałam wierzyć w siebie, znowu odezwały się we mnie stare lęki i kompleksy..tak to u mnie jest-raz czuję, że mogę góry przenosić a potem nie chcę mi się nawet z domu wyjść...dzisiaj, aż wstyd się przyznać...wyszłam z domu z zamiarem pójścia na siłownię a gdzie wylądowałam ? ? ?w sklepie, kupując lody bakaliowe i wafelki resztę dnia spędziłam przed tv i pożerając same słodycze.czyli wróciłam do punktu wyjścia. dziewczyny, jak cholernie cięzko wygrać walkę z samą sobą..przecież już myślałam, że dalam radę a tu taka wtopa, odpuściłam sobie , gdy tylko zobaczyłam pierwsze efekty..nawet mama mi powiedziała, że widać, że schudłam,a teraz znowu mi trochę wróciło..nie wiem nawet ile ważę, waga się zespuła.ehh ,dobrze że weszłam tu dziś do was, bo już mnie kusiło żeby znowu iść do sklepu po coś słodkiego..mam dzisiaj takie beznadziejne uczucie, że nigdy już nie będę wyglądała tak jak kiedyś...jakbym nie mogła przekroczyć jakiejś granicy..schudnę kilka kilogramów i dalej już nie porafię..gdzieś znika ten cały zapał..a niedawno jeszcze się tak cudownie czułam..a teraz znowu..wystarczy, że ktoś powie coś nie tak na mój temat, albo komuś się nie spodobam i już wyparowywuje cała moja pewnośc siebie, znow czuję się beznadziejna, porównuję się do naprawdę fajnych lasek[szczupłych "genetycznie"], bo takich dużo wokło mnie i czuję się do dupy.
może po prostu jestem przemęczona tym uczeniem się?w kocu, jeśli człowiek siedzi cały czas na dupie w swoim pokoiku i jedyną formą ruchu w ciągu dnia jest siłownia [równoczesnie to jedyny moment kiedy o nauce nie myśli..]....to chyba oczywiste, że w końcu coś go dopadnie- jakaś chandra lub inne *****
w sumie to ten post nie miał być pesymistyczny. ale wiecie co? napisałam co mnie gryzło, wręcz wżerało się we mnie [postarałam się w okrojonej formie, bo i tak nikt by więcej chyba nie zniósł..], i od razu mi jakoś lepiej!mam nadzieję, że od jutra odzyskam mój zapał do odchudzania i znowu rusze pęłną parą na przóóóóóóóóóóóóóóóóóóóoood
niżej jeszcze zmieszczam mój jadłospis, poradźcie mi co w nim zmienic, jęsli widzicie że coś jest nie tak...jem monotonnie-w sumie zawsze tak jadłam, bo nie chce mi się nic nowego wymyślać..a oto i on:
śniadanie:
pół szkl. płatków owsianych, 1/2szkl.maślanki
IIśniadanie:
jadłam zawsze duże jabłko, teraz zamienię chyba na jedno jajko[bardziej syci podobno] jak myślicie co lepiej?
obiad:
180g piersi/200g ryby +lekka sałatka bądź surówka
kolacja:
200g serka wiejskiego z cynamonem
buziaki dziewczyny...chyba obejrzę kolejny film, ale od jutra biorę sie za siebie, promise:*
-
Witaj Szi.. Widzę, że źle się z Tobą dzieje i lecę na ratunek. Nie załamuj sie kochana:* Masz teraz chwilowego doła ale nie możesz się poddawać. Jesteś przemęczona i to chyba najbardziej wpływa na Twój nastrój. Jeszcze tylko dwa egzaminy a później sobie odpoczniesz i skupisz sie na sobie. Będzie dobrze bo przecież musi być. Nie przejmuj się Słońce tym co mówią inni. Wszystko co robisz, robisz dla siebie a nie po to, żeby zdobyć uznanie innych. Zwracaj uwagę tylko na konstruktywne zdania, inne to śmieci bez wartości. Każdemu zdarzają się wtopy. Ja zawaliłam ostatnie trzy tygodnie. Wpierniczałam pizze, czekoladki, tosty o 23 wieczorem, piłam piwsko wiadrami ale to nie może zepsuć tego, co do tej pory osiągnęłam, dlatego wracam i się nie poddaje. I tak samo jest w Twoim przypadku. Wygrać z sobą samym jest najtrudniej ale nie jest to niemożliwe. Zalicz sobie spokojnie ostatnie egzaminy a później bierz sie do roboty ostro i walcz z każdym kilogramem po kolei. A My wszystkie będziemy Cię dopingować. Głowa do góry
-
cześć szi czytając wpis rozpoczynający twój wątek, poczułam jakby był napisany o mnie. szczerze ci współczuję. ja jeszcze przed trzema laty ważyłam 55-57kg przy wzroście 173cm i czułam się po prostu piękna. zanim udało mi się po raz pierwszy schudnąć, nie byłam taka przygnębiona swoją wagą - może dlatego, że nie wyobrażałam sobie siebie szczupłej. masz rację, kiedy raz się przekonasz jak to jest iść po mieście i nie myśleć ciągle czym by tu zakryć swój tyłek, już nie ma odwrotu - nasza świadomość już zawsze będzie dążyć do "cielesnej swobody", że tak to nazwę. życzę ci z całego serca, żeby się udało! :*
-
hmm ja bym duzo dala zeby wazyc 70 kg ale daze do tego i tobie tez sie uda spelnic twoje marzenie trzymam kciuki za ciebie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki